Rozdział 1.

208 6 6
                                    

Obudziłam się dziwnie wyspana, co nie powinno mieć miejsca przy budziku ustawionym na godzinę szóstą rano.
No właśnie, budzik. Nie zadzwonił. Podniosłam się i sięgnęłam po telefon z szafki nocnej. Sprawdziłam godzinę : 7:50.

No tak, znowu zaspałam.

Jak oparzona zerwałam się z łóżka i weszłam do garderoby. W ekspresowym tempie ubrałam mundurek szkolny i zbiegłam po schodach do kuchni. O makijażu nawet nie myślałam, o śniadaniu raczej też nie. Musiałam tylko jak najszybciej znaleźć brata i jechać do szkoły.

W kuchni, przy stole, ku mojemu zdziwienie, nie zastałam Eugeni, a tatę, ubranego jak zawsze w swój czarny garnitur. Byłam przekonana, że jak tylko mnie zobaczy, będzie zły, że zaspałam. Zamiast tego spojrzał na mnie i ze spokojem wskazał na miejsce przed sobą.

- Dzień dobry, Lissy. Usiądź, musimy porozmawiać.

Posłusznie udałam się na wskazane miejsce i podniosłam na niego wzrok. Te jego oczy. Nigdy się do nich nie przyzwyczaję. Mam już trzynaście lat, a patrząc na niego nadal czuję się, jak ta 4-letnia, bezbronna dziewczynka.

Patrzyłam na niego, ale nie wyglądał jakby miał zamiar się odezwać, dlatego to ja zabrałam głos:

- Gdzie Michi? Mieliśmy jechać do szkoły, spóźnimy się.

- Michael śpi - odpowiedział ze spokojem, a ja zmarszczyłam z niezrozumieniem brwi. - Nie idziecie dzisiaj do szkoły.

- Ale jak to, znowu? - zasmuciłam się. - Czemu tym razem?

- Lissy... - westchnął. - Wiem, że to dla ciebie trudne, ale sytuacja jest nieco skomplikowana i nie mogę was puścić do szkoły, ze 100- procentową pewnością, że nic wam się nie stanie.

- Ale ile to ma potrwać? Nie możesz mnie tak ciągle zwalniać. Ja mam sprawdziany, projekty. Miesiąc temu wróciłam, po dwutygoniowej przerwie. Co się znowu stało? - zaczynałam się irytować.

- Lissy mówię ci, że nie idziesz do szkoły, a ty to akceptujesz. Nie dyskutujesz ze mną. Wiesz jak wygląda nasz świat.

No jasne. "Wiesz jak wygląda nasz świat" - słyszę to zawsze, gdy na coś narzekam.

Po jego słowach zdenerwowałam się jeszce bardziej. Wstałam oparłam się rękami o stół o wspinając się na wyżyny swojej odwagi, powiedziałam:

- Nie tato. Tym razem mi tego nie zrobisz. Do cholery, jeszcze nic nigdy mi się nic nie stało! Przesadzasz.

- Lindsay. Nie tym tonem.

- W dupie mam mój ton. Wiesz jak bardzo nienawidzę siedzieć w domu, a ty znowu mnie w nim zamykasz. Po co mi niby ten pierdolony ochroniasz w takim razie. Co on jest, kurwa, dla ozdoby?!

Lissy ty pierdolona idiotko, przecież on cię zabije za te słowa. Czy chodziasz raz nie możesz się ugryźć w język?

- Przegiełaś. Początkowo miałaś zostać w domu na tydzień, ale jak widać potrzebujesz więcej czasu. Zostaniesz w domu na następny miesiąc i nawet nie waż się z tym dyskutować. Zostajesz w domu, ponieważ twój dziadek znowu postanowił uciec z więzienia, więc jest to dla ciebie niebezpieczne. Poza tym planowaliśmy jeszcze w tym tygodniu do niego jechać, ale jak widzę, ty chyba wolisz zostać w domu. Z nianią.

Po jego słowach łzy napłynęły mi do oczu. Trzy tygodnie?! Przecież ja nigdy nie nadrobię tych zaległości. Oprócz tego przecież nie mogę stracić okazji na spotkanie wujków, cioci i co najważniejsze dziadka.

- Nie tato, przepraszam. Nie chciałam. Nie rób mi tego przecież wiesz, że chce zobaczyć się z dziadkiem. Proszę. Już nie będę dyskutować.

- Dobrze, dziecko, pojedziesz. Ale nawet nie myśl sobie, że ci odpuszczam. Następnym razem jak zwrócisz się do mnie takim tonem, poniesiesz tego konsekwencję. A i żeby była jasność, tych trzech tygodni nie wycofuję.

- Ale tato...

- Dosyć dyskusji. Idź się jeszcze prześpij, a potem spakuj. Jutro lecimy do Meksyku.

Po jego słowach, ze spuszczoną głową udałam się do pokoju. No brawo. Znowu załatwiłam sobie siedzenie w domu. Ale to nieważne. Ważne, że wkońcu choć przez ten tydzień pobędziemy wszyscy razem.

I właśnie z takimi myślami, i z uśmiechem na ustach, zasnęłam, myśląc o tym jak nie mogę się doczekać wyjazdu.

✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡✡
Hejo, jak wam się podoba pomysł na tę książkę? (postaram się aby następne rozdziały były dłuższe) Będę wdzięczna jeśli podzielicie się ze mną swoją opinią w komentarzach.
Krytyka ➡➡➡➡

Błędy ➡➡➡➡

Opinia ➡➡➡➡

You've reached the end of published parts.

⏰ Last updated: Feb 22 ⏰

Add this story to your Library to get notified about new parts!

Nowe pokolenieWhere stories live. Discover now