Rozdział ósmy

844 27 20
                                    



Dedykacja: Dla wyczekujących 💕

<><><>

Echo wizyty Daria w piekarni jej rodziców nie opuszczało Mai przez cały wieczór, a także i noc. Nie była w stanie tak łatwo otrząsnąć się z tego dziwnego napięcia, jakie wywołało u niej samo lekkie muśnięcie jego palców. Starała się pozbyć tych myśli z głowy i zająć czymś produktywnym, ale to okazało się wcale nie łatwe – zwłaszcza, że Tiziano akurat tym razem nie miał czasu, by ją odwiedzić, ani nawet na to, by porozmawiać z nią krótko przez telefon. Wysłał jej tylko jakąś lakoniczną wiadomość o tym, że obecnie rozwiązuje bardzo poważny problem i że powinna pamiętać, że on kocha ją najbardziej na świecie.

Nie pozostało jej więc nic innego, jak gapienie się w sufit i analizowanie raz po raz tego niespodziewanego spotkania z ich przywódcą i każdego słowa, jakie padło pomiędzy nimi w trakcie ich rozmowy.

<><><>

Po ciężkiej nocy, poranek kolejnego dnia Maia spędziła na swojej dotychczasowej uczelni, załatwiając ostatnie formalności związane z jej przeniesieniem na Uniwersytet w Nowym Jorku. Była tym bardzo podekscytowana i w pełni nastawiona na nowe wyzwania, jakie teraz miały się przed nią pojawić. Coraz częściej myślała też o swojej przyszłości w kontekście zostania wkrótce żoną, a być może też całkiem niedługo... matką. Zawsze marzyła o pełnej, szczęśliwej rodzinie i cały czas miała nadzieję, iż pomimo życia w takim środowisku uda jej się to zrealizować.

Niemniej nie mogła ukrywać sama przed sobą swoich coraz większych wątpliwości, co do ostatnich dziwnych zachowań Tiziana, ani tego, że dręczyło ją jakieś nieznane jej dotąd przeczucie, że dookoła dzieje się coś o czym wiedzą wszyscy, poza nią. Chciałaby móc zwalić to na stres związany ze zmianami zachodzącymi obecnie w jej życiu: przeprowadzką, nową uczelnią i ślubem, który zbliżał się coraz większymi krokami, ale też ciągle czuła, że gdzieś w tym wszystkim umykał jej jakiś znaczący element – taki, który mógł mieć wpływ na całe jej dalsze życie.

<><><>

Weszła do domu z uśmiechem lawirując pomiędzy walającymi się wszędzie kartonami. Ekipa od przeprowadzek miała zacząć przewozić ich rzeczy do nowego domu już od jutra, a to sprawiało, że jej mama powoli popadała w lekką panikę czy aby na pewno ze wszystkim zdążą. Maia wiedziała, że jeśli Tiziano nie zaproponuje dziś żadnej randki, to znów najpewniej spędzi wieczór na pakowaniu, zaklejaniu i opisywaniu kartonów z ich rodzinnym dobytkiem.

Odłożyła torebkę i z jękiem ulgi zrzuciła z siebie buty. Choć Ilario wszędzie ją woził, to bieganie od rana po całej uczelni dość mocno nadszarpnęło jej siły. Potrzebowała relaksującej kąpieli i dużego kubka ciepłej herbaty, nim znów zaoferuje się ze swoją pomocą przy napełnianiu pudeł rodową porcelaną. Nim jednak zdołała wspiąć się na piętro, jej mama pojawiła się w korytarzu prowadzącym do ich salonu.

– Córeczko... – zwróciła się do niej nad wyraz łagodnie.

– Cześć mamo! – Przywitała ją wesoło. – Załatwiłam na uczelni wszystko, co było potrzebne.

– Kochanie... – Maia dopiero teraz zauważyła, jak bardzo poważną minę miała jej matka.

– Czy coś się stało? – zapytała z niepokojem.

Gabrielle lekko przygryzła wargę, jakby się przed czymś wahając, po czym podeszła do Mai i delikatnie ujęła jej dłoń.

– Cokolwiek się dzieje, zawsze pamiętaj, że twoja rodzina jest z tobą.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Feb 23 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Bez WyjątkówOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz