Two different worlds

Prolog

Nie zawsze wszystko dzieje się po naszej myśli. Czasami nawet nie mamy wpływu na niektóre decyzje podjęte w naszym życiu. Dzieciństwo przemija szybko, nie zdajemy sobie nawet sprawy jak bardzo.

Przeprowadzki nie są łatwe. Dlatego ich nie lubię. Trzeba pożegnać się z najbliższymi znajomymi a czasami nawet z rodziną. Przemierzając korytarze mojej nowej szkoły myślę tylko o jednym. Czy znajdę tu miejsce dla siebie?

Na pierwszy rzut oka jestem nieśmiała. Lecz gdy poznasz mnie bliżej przekonasz się że mam mocny charakter i ego większe od piłkarzyka. Nie bałam się nowej szkoły, nowego miasta czy tego że wracając do domu się zgubię. Bałam się tylko jednego. Poznawania ludzi.

Możliwe że to przez to że w dzieciństwie poznawałam wiele nowych ludzi, i nie każdy miał o mnie dobie zdanie mimo że byłam tylko dzieckiem. Nie powinno się oceniać książki po okładce, ale każdy wie jacy są ludzie. Bałam się że pierwszego dnia w szkole ktoś zacznie mnie oceniać za mój wygląd czy styl ubioru.

Nie byłam jakoś niesamowicie piękna. Byłam przeciętną nastolatką. Chuda, czarne długie włosy, ubierałam się normalnie, zazwyczaj jeansy i bluzy.

Podobałam się sobie.

Nagle poczułam jak ktoś kładzie rękę na moje ramię, więc gwałtownie się obróciłam. Przede mną stała niska blondynka.

- Hej! Nazywam się Sophia Carter. Jesteś nowa? - zapytała.

- Hej. Tak, jestem Liliana Mills. Miło mi - wyciągnęłam do niej rękę miło się uśmiechając. Dziewczyna od razu uścisnęła moją rękę i szeroko się uśmiechnęła.

- Będę oprowadzać cię po szkole ale nie zdążymy już niestety na tej przerwie. Jaką lekcje masz teraz?

- Biologię - odpowiedziałam.

- O! Świetnie! Ja też, to pójdziemy razem! Musimy się lepiej poznać! - ekscytowała się dziewczyna.

Gdy dotarliśmy do klasy od razu zadzwonił dzwonek na lekcje. Usiadłam razem z Sophią w przedostatniej ławce rozmyślając czy szkoła będzie tak fajna jak pierwsze wrażenie jakie zrobiła na mnie osobowość dziewczyny.