Rozdział 1

151 9 2
                                    

To jest tylko fanfick nie cierpię z niego żadnych zysków.
Ten fanfick powstał z mojej kreatywnej wyobraźni

3 osoba

Lan Zhan obudził się jako młody nastolatek. Rozszerzył oczy i niedowierzał co widzi. Ma piętnaście lat! Lan Zhan już wiedział że Wei Wuxian może przybyć każdej porze.
Nie wiedział jednak ile dni itd.
Albo Wei Wuxian już był tutaj.
Wstał z łóżka. Podszedł do lustra. Jego ciało znowu było piękne i idealne.
Uśmiechnął się.
Naprawi wszystko co zrobił!
Ma całą wiedzę na temat przyszłości! Oczywiście ją naprawi.
Jednak najpierw musi wiedzieć czy Wei Wuxian przybył już do jego szczytu.
Nagle zjawił się uczeń Lan.
- Mistrzu.- skłonił się przed nim.
- Tak?
- Wei Wuxian znowu został ukarany.- powiedział.- Co masz zamiar zrobić?
- Najlepiej przyprowadź go do mnie.
- Mistrzu..
- Już.
- Dobrze Mistrzu.- uległ i poszedł w daną stronę.
Lan Zhan usiadł i czekał na przebycie Wei Wuxian'a.

Zobaczył jak uczeń Lan ciągnie za sobą rannego Wei Wuxian'a.
Na twarzy nie gościły żadne uczucia. Widział że na ubraniach ma krew. Zaczął mu współczuć. Nie zasługiwał na to! Tym razem będzie inaczej. Zadba o to aby Wei Ying w końcu miał normalne życie.
- Mistrzu..- chciał mu się skłonić, ale ubiegł go Lan Zhan.
- Nie musisz. Widać że jesteś osłabiony.- powiedział i spojrzał na ucznia.- Wyjdź.
- Dobrze Mistrzu.- uczeń Lan wyszedł. Lan Wangji spojrzał na ucznia który pochylił głowę nisko.
- Wei Wuxian.
Uczeń milczał. Jak miał zwyczaju.
- Jako twój mistrz zalecam ci abyś wziął wolne na kilka dni.- oczy Wei Wuxian'a rozszerzyły się.
- Mistrzu.. ale moje obowiązki.
- Obowiązki nie zając. Odpoczniesz kilka dni i potem od nowa zaczniesz trening.- powiedział.- Teraz masz pójść do medyka aby ciebie opatrzył. Powiedz medykowi że ja ciebie wysłałem.
- Dobrze Mistrzu.- powiedział i powolnym krokiem szedł w stronę domów medyków.
(Jak to się nazwa 😭)

Lan Wangji westchnął.
Uniósł głowę ku górze.
Za tydzień udaje się w odosobnienie. Zadbam o to aby Wei Wuxian był silniejszy niż przedtem.- pomyślał z uśmiechem.
Użyje całej swojej wiedzy na temat przyszłości i zrobi wszystko co w swojej mocy aby ocalić Wei Wuxian'a.

~~~

Wei Wuxian od samego początku miał ciężkie życie. Nikt nie był stanie go zrozumieć. W jego sercu nie gościły nigdy żadne uczucia.
Wszyscy dziwili się tym dziwakiem.
Większość wyzywała go od różnych i znęcała się nad nim.
Nie zwracał na to zbytnio uwagi.
Nie płakał podczas kopania.
Nie płakał kiedy jego babcia Shen Qing umarła.
Nie był w stanie ukazać żadnych emocji.
Ani negatywnych ani smutnych.
Kim był?
Każdy zastanawiał się.

Przecież nie wziął się z powietrza. Nikt nie wiedział jak jego rodzice mają na imię.
Jego adoptowana babcia Shen Qing wyłowiła go z wody gdy miał z jakąś godzinę lub dwie.
Zawsze marzyła o dzieciach, a potem o wnukach. Jednak okazało się że jest bezpłodna i nie mogła mieć dzieci.
Jej mąż porzucił ją. Mając ją całkowicie gdzieś.
Potem wyłowiła małego Wei Ying. W koszu w którym leżał małe dziecko. Była karteczka z jego imieniem i nazwiskiem.
Shen Qing zostawiła mu imię i nazwisko po rodzicach. Chciała aby miał związek z swoją rodziną.

Mały Wei Ying zastanawiał się dlaczego jego rodzice go porzucili. Często słyszał od ludzi że porzucili go dlatego że nie umiem okazać emocji.
Czasami myślał że to prawda.
Był dziwakiem.

Tylko jego adoptowana babcia okazywała mu szacunek i wsparcie. Podczas gdy dzieciaki w jego wieku znęcały się nad nim.
Czasami kradły mu pieniądze które ciężko zarobił na utrzymanie siebie i babci.
Pomimo tego że nie okazywał emocji kochał swoją babcię.
Tylko ona była przy nim. Nie zważając na porę dnia czy nocy.

Po śmierci babci chciał coś w swoim życiu zmienić. Chciał nowości. Tak nic nie trzymało go w wiosce której teoretycznie się wychował.
Spakował potrzebne rzeczy i ruszył do Szczytu Gusu Lan.
Była to najbliższa góra. Reszta była za daleko, a jego młode nogi szły tam z jakieś tygodnie.

Chciał nauczyć się kultywacji. To było jego jedyne marzenie.
Przywódca szczytu Gusu Lan.
Lan Xichen jest bardzo miły i od razu przyjął go jako ucznia.

Wei Ying myślał że na początku znajdzie się dla niego tutaj miejsce i w końcu zacznie gdzieś pasować.
Mylił się.
Uczniowie Lan znęcali się nad nim psychicznie i fizycznie.
Nawet złamali mu rękę.

Medyk jednak okazał się miły i opatrzył mu rany.
Po jakimś czasie poznał Lan Er Gongzi'ego. Lan Wangji'ego. Mistrza. Na początku pomyślał sobie że jest nieczuły wobec uczniów i sam nad nimi się znęca.
Jednak się pomylił.
Lan Wangji okazał się milszy niż zakładał.
Kazał mu iść do medyka.
Poczuł miłe ciepło rozchodzące się po klatce piersiowej.
Wielki mistrz jest dla niego miły!
Musi potem jakoś go przeprosić.
Udał się powolnym krokiem do medyka.





To tyle w tym rozdziale
Do zobaczenia w kolejnym rozdziale króliczki 👋🐇

Życzę miłego dnia i miłej nocy :D

Słów 785

Puste wnętrze ||WangXian|| Omegaverse FanFiction Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz