Tw: molestowanie
Song: Numb- Linki park
Siedział gapiąc sie pusto w sufit. Po z spotkaniu z Hwangiem nie wiedzial co począć. Uważał ze musi udawac że go nie lubi choc nad wyraz go kręcił.
Pisk wydostał się z jego płuc a on sam schował twarz w swoje dłonie. Dziś miał mieć spotkanie z lekarzem na ściągnięcie szwów z nadgarstków. Nie był pewny na którą godzinę, lecz bal się. Nie wiedzial na co miał sie szykowac.
Poprzednim razem jak sciagali mu szwy lecz na innym miejscu lekarz byl straszny. Osoba, która nie była mocna psychicznie w czasie wizyty mógł uciec i zrobić coś sobie owiele gorszego. Felix wtedy zabardzo nie przejmowal się lekarzem i pozwalał by ten zciagal mu szwy. Westchnal powoli.
Jego brzuch zaburknal, przypominajac mu o głodzie. Przez emocje zapomnial o czyms takim jak sniadanie i teraz musiał czekać do obiadu. Pielęgniarka dziś do niego nie zawitała co go bardzo zdziwiło. Był pewny,ze poprostu pomyślała że ten jest na tyle dorosły że będzie pamiętał o czymś takim.
Lecz on zapomnial. Może przez stres, lub może przez coś z gola innego. Wstal powoliz łóżka I ruszył do lazienki sje przebrać w coś owiele wygodniejszego. W jego myślach zapanował spokój, co u niego nie często się zdarzało.
Wyszedł z toalety gotowy i pomyślał o odwiedzeniu małego, Zakopanego pare metrów pod ziemią zwierzątka. Myśląc o tamtej sytuacji w oczach miał łzy a resztki czarnego jak smola serca ściskały się niemiłosiernie mocno. Miał ochotę udusić dzievi ale co on biedny mógł zrobić. Gdyby ich zabił wiedzial że czekała bycos go owiele gorszego.
Przymknął powieki odganiając łzy i ruszyl do wyjscia. Na korytarzach nikt się nie krzątały co bylo dla niego dobre. Mógł pomyśleć i nie czuł na sobie tych wszystkich spojrzen.
Po wyjsciu na ogród, odetchnął głęboko wpuszczając do swoich płuc dużej dawki swierzego powietrza. Szybko ruszył w stronę labiryntu. Po drodze pare svpojrzen znajdywalo się na jego osobie lecz zabardzo się tym nie przejmował, myślał tylko o tym by dotrzeć do miejsca docelowego.
***
Siedział na stolowce jedząc powoli swoje jedzenie. Po obiedzie miał skierować sie razem z Pielęgniarka na ściągnięcie szwów i zmieni3nie opatrunkow.
Strach.
Jedyne vo teraz czul to starch. Nie wiedzial jak ma się zachować w takiej dal niego dziwnej sytuacji. Stresował się ze coś sie stanie czego nie mógł przewidzieć. Wgapial się w połowie pełny talez czujac że więcej już nie zmieści. Przymknął zaciezkie powieki i zaczął oddychać głęboko czujac że zaraz ucieknie z tego miejsca.
Wstal powoli od stołu I zkietowal się do okienka by oddać talez. Gdy się tam znalazł pani kucharka zeskanowała go wzrokiem i prychnela mówiąc coś pod nosem co nie zabardzo obchodziło biednego felixa. Gdy zabrała od niego taleze ruszył w stronę wyjscia ze stołówki. Wiedzial ze musi się chociaż trochę przewiedczyc przed tym jak pójdzie na ściągnięcie szwów.
Gdy wyszedł rozglądnął się w okół siebie. Wiedział że musi się zjawić tu w przeciągu piętnastu minut zanim nie przyjdzie po niego jego pielęgniarka. Chcial przyjść szybciej by ta sie nie dowiedziala że gdzieś wyszedł. Przemknął szybko po korytarzach niezauważony i zaraz znalaz się na dworze z kompleksem ogrodów.
Zszedł powoli ze schodów tak by inne pielęgniarki nie zauważyły że biegł. Rozglądał się wokoło szukając kogoś kogo mógłby kojarzyć, ale jak nikogo takie nie znalazł rozpoczął samotny spacer.
CZYTASZ
Dead Touch||hyunlix
De TodoNie marzył o niczym innym jak odejściu z tego jebanego świata. już od początku życie podrzucało m kłody pod nogi a on sam nie wiedzial jak ma sobie z tym wszystkim poradzić. Gdy juz chciał zakończyć swój żywot, w pore zjawiła się jego matka. Zjebała...