Kto pamięta o człowieku, który dawno nie oddycha.
Który w zimnie swojej trumny życie trudne swe wspomina.
Stresów mu nie brakowało, żona , dzieci , hipoteka.
Trudy te na obraz śmierci pozbawiły go człowieka.Człowiek ten choć mu tak bliski, zginął właśnie z jego ręki.
Stresem,presją i napięciem zrobił z niego wrak człowieczy.
Wieczny pospiech,popęd wielki osłabiły jego głowe. (Serce) (pozbawialby go czułości)
Wielkie liczby do spłacenia odbierały chęć po więcej.
Krzyki dzieci, Bluzgi żony sprowadzały na manowce.Nadmiar pracy tej mozolnej wciąż pozbawiał go energi.
Szef coś krzyczał , dyrygował ale robił to już wieki.Nawet sen tej ludzkiej zmorze nie okazał ukojenia.
Śnił o sobie swoich dzieciach lecz ta wizja to jest ściema.
Dzieci nie były poszluszne ,nie słuchały ojca swego.
Nie oddały mu szacunku, nie oddały nawet tego.Człowiek ten już przytłoczony, wałem ciężkim swych porażek.
Zrozpoaczonym gestem smutku uznał siebie za przypadek.
Wziąwszy krzesło ,line, papier.
Spisał całe swoje żale wspominając o rodzinie kończąc na zdradzieckiej zjawię.Stanął pewnie , związał pentle , jeszcze zdążył się przeżegnać
Skoczył prędko a gdy wisiał opuściła go udręka.
CZYTASZ
O myślach które nie ujrzały światła dziennego
PoetryBeda się tu znajdowały krótkie teksty zwykle opisujące moje ostatnie przemyślenia.