Życie Hazardzisty nie jest w cale takie złe i głupie jakby mogło się wydawać.
Ludzie ci z reguły nie boją się ryzyka, można wręcz powiedzieć że stawianie się w niepewnych sytuacjach sprawia im przyjemność. Nagły zastrzyk emocji , szybsze bicie serca potrafi nadawać ich życiu tymaczasowy sens, radość z chwili.Ludzie ci uprawiają hazard z różnych przyczyn, lecz każdego z nich łączy jakiś głębszy cel. Dążą do niego, nawet gdy ten wydaje się względnie niemożliwy do osiągnięcia. Czasami cel ten jest tak abusradlny że osoba go posiadająca jest wyśmiewana lub lekceważona. W końcu kto wierzy że grając w karty można zarobić miliony dolarów? Co nie?
A co jeśli tu nie chodzi o same pieniądze, co jeśli faktycznym celem człowieka skłonnego do ryzyka nie jest spełnienie swoich potrzeb materialnych a sięgnięcie po coś , po co nikt inny nie ma odwagi sięgnąć. Coś czego każdy pożąda lecz ignoruje z racji na irracjonalność tej zachcianki.
Człowiek taki dążąc do swego nieosiągalnego celu wielokrotnie odniesie porażkę i będzie musiał zaczynać od przysłowiowego zera. Porażki te nie powinny jednak pogrążać go w rozpaczy lecz jedynie zachęcać do dalszych prób, bo w końcu kiedyś musi się udać ,nie?
Postawa Hazardzisty w życiu codziennym opierałaby się głównie na gotowości do Straty. Gotowość ta moze również może być odebrana za obojetnosc wobec świata i ludzi go otaczającego.
Obojętność wyrażona gotowością na stratę i ból lecz nie ignorancje. Sens jest w tym że dostrzegają oni skutki swych działań lecz ich konsekwencje nie mają dla nich znaczenia gdyż wierzą że ciągle upadki są jedynie procesem którego finał ma przynieść im oczekiwane szczęcie. W końcu po co miałby się przejmować wpadką skoro i tak finalnie wygra?No więc co może być największym utrapieniem takiego człowieka?
Uważam że byłaby to ta sama rzecz która czyni go tym kim jest. Obojetność oraz nierealne cele.
Co jeśli człowiek ten dążąc do swego celu , przegra wystarczająco dużo razy by zacząć odczuwać skutki swych porażek? Co jeśli po tak długim czasie gry , stanie się ona nieodłączną częścią jego życia?
Doprowadzić go to może do czegoś co definitywnie jest wbrew jego woli. Zacznie mu zależeć, zacznie się obawiać Straty, utraci swą obojetność.
Chyba nie muszę tłumaczyć że utrata tych cech jest kryzysem fundamentalnych wartości Hazardzisty.
W końcu jak masz wygrać miliony jeśli boisz się obstawić drobną kwotę na ruletce.
Postawiony w takiej sytuacji Hazardzista stoi w miejscu. Nie przegrywa, nie wygrywa. Znajduje się w pułapce własnych myśli i obaw a jego cel wydaje się jedynie oddalać.
Ryzyko nie jest wyłącznie obecne w kasynie lecz również w naszym życiu codziennym. Naszych relacjach z innymi ludźmi.
Ciągle porażki, odrzucenia czy niezrozumienia napewno wpływają na nasze postrzeganie siebie i innych.
Doświadczenia nas izolują, zamykają na świat i przedstawiają fałszywy obraz rzeczywistości.
Powodują że przeżywamy życie.
Przeżywamy bez doświadczania, eksperymentowania i odczuwania.
Po prostu żyjemy, tygodnie się łącza, nic nie ma sensu a każdy następny dzień nie różni się niczym od poprzedniego.
Pozbawienie nas ryzyka czyni nasze życia bezwartościowymi.
Inni ludzie jednak potrafią uznać to za pozytywne zjawisko. Przecież w końcu przestałeś przegrywać, nie tracisz już tyle ile traciłeś a Twoje życie stało się stabilne.
Nie rozumieją jednak tego że stabilność i protekcjonalny styl życia nie był tym czego wypalony Hazardzista oczekiwał.
Nie rozumieją że hazardzista żyjący w spokojnym i błogim otoczeniu czuję się gorzej niż wtedy gdy konsekwencje jego czynów odbierały mu jego względne przyjemności.
Nie rozumieją go dlatego bo próbują znaleźć w nim siebie , mierzą go swoją miarą i dochodzą do wniosków że ich wymarzony styl życia mu odpowiada.
Czyni go to jedynie jednym z wielu , pozbawia go tego co czyniło go wyjątkowym.
Niestety nie pojmują że zmiana ta pozbawiła go tego kim jest lub kim mógł zostać.Mógł zostać dlatego, bo wypalony Hazardzista postawiony w sytuacji dla niego wielce korzystnej nie podejmie żadnych działań w obawie przed porażką.
Jest to nieco zabawne gdyż ten sam człowiek przedtem postawiony w odwrotnej sytuacji, z małą szansą na sukces, podjąłby się tego wyzwania.
A ty boisz się zacząć od zera?
CZYTASZ
O myślach które nie ujrzały światła dziennego
PoetryBeda się tu znajdowały krótkie teksty zwykle opisujące moje ostatnie przemyślenia.