Rozdział 1

4 0 0
                                    

-Kurwa- mruknęłam z zrezygnowaniem. Nie wiem kto wymyślił szkołę o ósmej nad ranem, ale wiem, że ten ktoś miał nieźle najebane w głowie. Wzdycham i wstaje, aby ogarnąć się do szkoły. Mój dom nie był jakiś super luksusowy, białe ściany, zwykły korytarz, na dole kuchnia, a na przeciwko kuchni salon z telewizorem i wielka kanapą.

Weszłam do łazienki i gdy zobaczyłam się w lustrze moje usta wykrzywiły się do dziwnego grymasu. Poszarpane włosy, sińce pod oczami, a na dodatek nie dokładnie zmyty makijaż. O to skutki siedzenia do trzeciej nad ranem.

Po zrobieniu pielęgnacji i delikatnie nałożonym makijażem popatrzyłam na siebie w lustrze i gdy stwierdziłam, że wyglądam dobrze, a moje zielone oczy są idealnie podkreślone postanowiłam się ubrać. Wyciągnęłam z szafy jakieś szare jeansy, na górę biały top i dodałam do tego bluzę tego samego koloru, był październik, a pogoda w Londynie nie zbyt sprzyjała w jesień.

Gdy zeszłam na dół moim oczom ukazał się mój brat stojący pół nagi w kuchni.

-Mogę wiedzieć co ty robisz? za 15 minut musimy wyjeżdżać do szkoły- Powiedziałam trochę wkurzona bo nie miałam zamiaru spóźnić się do szkoły przez tego idiotę.

-Nie denerwuj się siostrzyczko, zrobiłem ci śniadanie- Uśmiech nie schodził mu z ust przez co nabrałam podejrzeń i zmrużyłam oczy taksując go wzrokiem.

-Czego chcesz?- zapytałam unosząc brwi. Westchnął zanim powiedział.

-Rodziców nie ma więc chciałem zrobić małą domówkę z Tristanem, Jordanem, Braianem, Alisson i Evanem- Przewróciłam oczami i chciałam się odezwać gdy Brandon dodał -Ale musisz mnie kryć, wiesz jak to rodzice, raczej się nie dowiedzą, ale w nagłym wypadku musisz być po mojej stronie. Zastanowiłam się chwilę przygryzając wargę gdy wpadałam na świetny pomysł

-Dobra, ale jutro musisz zabrać mnie na wasz wyścig- Wiedziałam, że raczej się nie zgodzi, ale warto próbować.

-Młoda, wiesz, że nie ma szans?- prychnęłam biorąc gryza tosta.

-To możesz mi pociągnąć lamusie!- wykrzyknęłam chcąc wyjść z domu, tak czy tak bym go nie wydała, ale strasznie chciałam iść na ten jego wyścig. Dużo o tym mówił i widziałam jak się cieszył gdy o tym opowiadał, zawsze mówił mi wszystko, co się tam dzieję, jak to wygląda i takie tam pierdoły. Nie miałam przed nim żadnych tajemnic i on przede mną chyba też. Gdy chciałam wychodzić jego głos mnie zatrzymał.

-Okej okej, ale pod jednym warunkiem, nikomu ani słowa- Uśmiechnęłam się zwycięsko puszczając buziaka w jego stronę.

-Kocham cię braciszku- Przewrócił oczami, a następnie rzucił kluczykami w moją stronę co znaczyło, że mam spierdalać do auta, on zaraz przyjdzie

To będą ciekawe dwa dni.

--------------------------------------------------------------------------------------------------

Pierwszy rozdział już za nami. Piszcie co sądzicie, a ja pod koniec kolejnego rozdziału dam wam więcej informacji. Kocham<3

Only YouWhere stories live. Discover now