chapter eight(viii):daddy kink

804 58 35
                                    

Hyung.

Cichy jęk dalej krzątał się po jego umyśle. Nawiedzał go, kiedy tylko w domowym zaciszu gasił światła swojej sypialni, szukając snu. Sen nie nadchodził, zamiast jego pojawiał się duch — zwykły wytwór jego wyobraźni, zjawa. Fantazja. Jęczała to jedno słowo, prosto do jego ucha. Zawsze tak samo cicho, ale wyraźnie, jak usłyszał to za pierwszym razem. Pod powiekami ukazywała mu się zarumieniona twarz. Ta jedna, konkretna. Wtedy przychodziły brudne myśli. Czy był głośnym typem? Był tak uległy, jak zawstydzony? Co lubił, jak chciał być dotykany? Jak by wyglądał z pulchnymi policzkami wypełnionymi członkiem Minho? Byłby w stanie wziąć go całego do ust? Jaką pozycję najbardziej lubił? Jak wyglądałby rozciągnięty na penisie starszego?

W takich chwilach jego dłoń wędrowała pod materiał spodenek. Nie było ciężko wyobrazić sobie, że był to dotyk kogoś innego — Jisung miał ręce podobnej wielkości, jedynie jego palce były szczuplejsze. Klęczałby między jego nogami, zajmując się długością Minho w doskonały sposób. Sama myśl o tym doprowadzała go do szaleństwa. Od czterech ścian odbijały się ciche sapnięcia przyjemności, a temperatura w pomieszczeniu niebezpiecznie rosła. W jego umyśle tańczyły pojedyncze słowa, konkretne ciało, twarz i głos. Zastanawiał się — czy Jisung naprawdę myślał tak samo?

Kolejne westchnięcie, gdy wyobraził sobie młodszego mężczyznę z palcami mocno zaciskającymi się na jego gardle. Czy by to lubił? Jak głośno by jęczał? Jak bardzo by błagał? Czy naprawdę byłby tak uległy, jaki się wydaje?? W sekundę wszystkie myśli wyparowały z jego głowy, oddech ugrzązł mu w gardle, kiedy w końcu dosięgnął orgazmu. Ciężko wpił głowę w poduszkę, będąc pewnym, że jego policzki zabarwiły się na czerwono, a na jego czole formowały się pojedyncze krople potu. Oddychał ciężko. Przymknął oczy i zagryzł wargę, powoli dochodząc do siebie. Mgła ogarniająca jego umysł powoli rozrzedziła się i w końcu opanowało go duszące poczucie winy.

Był żałosny. Masturbował się, myśląc o mężczyźnie młodszym od niego całe czternaście lat. Nie powinien — wiedział, że nie, ale Jisung był zbyt idealny. Minho miał wrażenie, że w końcu znalazł swoją drugą połowę. Ich rozmowy się kleiły, mieli podobne marzenia i poglądy, miło się z nim przebywało, a jeszcze lepszym uczuciem było zawstydzanie go. Do tego był przepiękny. Zapierający dech w piersiach, jakby zapytać samego Lee. Absolutnie hipnotyzujący.

Miał wrażenie, że z każdym dniem spadał coraz głębiej. Zapadał się jak gwiazda przed supernową. Coraz ciężej było mu myśleć o Hanie w przyjacielskich stosunkach. Chciał więcej, potrzebował więcej. Walczył ze sobą za każdym razem, by nie złapać młodszego nagle za rękę, by nie przytulić go do swojej piersi. Czuł mrowienie pod skórą, jakby robaki wyrywające się w stronę młodszego mężczyzny. Miał wrażenie, że tracił zmysły, ale zwyczajnie nie umiał się opanować przy Jisungu. Chciał go mieć, pragnął tego całym sobą.

Fakt, Minho wcześniej był w związkach. Jedna z nich nawet zasłużyła sobie na słowa takie jak "Zawsze będę cię kochał" czy "bez ciebie nie ma mnie" i możliwe, że kilka miesięcy temu Lee z powagą powtórzyłby te słowa. Od zerwania zaręczyn znał jedynie gorzki smak tęsknoty. Nie obwiniał jej, już nie. Po wypadku mężczyzna zmienił się zbyt drastycznie i wpadł w zbyt wiele nałogów, by ktokolwiek był w stanie sobie z nim poradzić. Ale ostatnie lata spędził na tęsknocie. Z czasem konkretna postać zamazywała się, w jego pragnieniach nie było już tej jednej osoby. Potrzebował jedynie ciepła drugiej osoby, kontaktu skóra do skóry, braku tajemnic i rozumienia się bez słów. Zamek, który budował przez tyle lat runął, a on nie miał siły, by znów poznawać kogoś.

Wtedy pojawił się Jisung.

Było w nim coś magicznego. Coś, co przyciągało Minho jak magnes. Jego zapach, ciepło jego dłoni i szeroki uśmiech zdawały się rzeczywiście zabliźniać jego rany, a następnie goić te blizny. Od dawna Minho nie czuł smaku życia. Han przynosił ze sobą nową paletę kolorów i sam zaczął malować smutną i szarą rzeczywistość starszego. Nawet jeśli Jisung nie do końca zdawał sobie sprawę ze swoich zasług, Minho nawet nie umiał odnaleźć słów, którymi mógłby opisać to specyficzne uczucie euforii i bezgranicznego szczęścia, jakiego doświadczał przy młodszym żużlowcu.

ride||minsungOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz