"Dark Time.." Mężczyzna oparł się o framugę drzwi, spoglądając na swojego syna który za wszelką cenę unikał kontaktu wzrokowego.
Atmosfera między tą dwójką była dość napięta..
Chłopak kilka razy próbował jakkolwiek się wytłumaczyć z swoich nieudanych na szczęście czynów, lecz za każdym razem nie był w stanie..
"Nie chcę wiedzieć ile brakowało do tragedii.."
"J.. Ja .."
Dark Choco westchnął po czym podszedł do kanapy i usiadł kawałek dalej od swojego syna
"Myślałem że nigdy więcej się to nie powtórzy.. Co się stało?.."
"... Z-Znowu zjebałem w związku.. "
Chłopak po krótkiej chwili spojrzał z zmęczonymi oczyma na swojego ojca
"M.. Myśla-"
"Nie tłumacz mi się.. Nie o to mi chodzi.. Powiedz mi tylko jedną rzecz - czemu?"
Dark Time przez chwilę milczał po czym przyłożył dłoń do szyi
"W podstawówce mieli rację.. N-Nie dość, że jestem dziwny, to jeszcze jestem powodem wszystkich problemów.. M-Myslalem że jak z-znikne to problemy się zakończą.."
"Ale nie jesteś problemem Dark Time.. Nigdy nie byłeś. A to co chciałeś zrobić, nie jest rozwiązaniem.. Ty zdajesz sobie sprawę jakie problemy byśmy mieli gdyby ci się to udało?.."
"..."
"Słuchaj.. Jest 2 w nocy, a ja cię nie zostawię w takim stanie.."