- 3 -

269 15 7
                                    

POV: Scarra
Obudziłem się rano o 6:00. Jebany budzik nie przestawał dzwonić. Znaczy myślałem, że budzik. Popatrzyłem na ekran telefonu ,gdy zauważyłem „Shakerowy 🐻" ta, ta wiem, że zawodnikowi Niepokonanych nie przystaje, no ale Shakes...

Kliknąłem zieloną słuchawkę.

-OTWIERAJ IDIOTO SKOŃCZONY! - krzyknął do słuchawki, gdy ja tylko ziewnąłem.

-Co ty tu robisz? - spytałem, zakładając kapcie i schodząc na dół.

Chłopak się tylko rozłączył, a ja dosyć wolnym krokiem otworzyłem drzwi wejściowe. Chłopak wszedł jak do siebie. On może. I popatrzył na mnie krzyżując ręce.

-Ubieraj się, jedziemy na boisko miejscowe - uśmiechnął się złośliwie.

Mial na sobie szary podkoszulek i czarne szroty. Jego włosy były lekko nie ogarnięte, ale dodawało mu to uroku.
Nic nie odpowiadając, udałem się na górę i szybko przebrałem. Ubrałem czarny, przylegający do ciała T-shirt i spodenki naszej drużyny. Wziąłem do ręki granatową bluzę i szedłem na dół.

-Łap - rzuciłem bluzę w stronę Shakera, na co on odpowiedział zdziwioną miną. Jednak nie zadając pytań, ubrał ją i wyruszyliśmy z mojego domu.

-Może mamy jechać jeszcze moim autem co? -Wiem, że napewno nie musiałem pytać, żeby wiedzieć jak brzmi odpowiedź.

-Gratulacje Scarra! - rzucił sarkastycznie na co przewróciłem oczami. Wsiadłem do samochodu, a Shakes zajął miejsce obok mnie. Tak też ruszyliśmy w Drogę.

-Dlaczego akurat ze mną? - spytałem patrząc kilka sekund na chłopaka, a później wracając wzrokiem na drogę.

-Wiesz.. mówiłeś, że chcesz poprawić kontakt.. więc myślę, że możemy pograć tak jak kiedyś..- chłopak zawahał się wypowiadając te słowa.

Do chuja.. co ty kurwa ze mną robisz?

-Oh, okej - odpowiedziałem i już po kilku minutach byliśmy na boisku.

Nie zmieniło się jakoś bardzo, a nawet wyglądało lepiej. Było tak samo zielono, ale wyremontowali je.
Ustawiliśmy piłkę i zaczęła się Gra. Nie powiem, nigdy nie czułem takiej frajdy rywalizując z Shakerem. Znaczy frajdę czułem, ale tym razem taką.. przyjacielską? Nie wiem jak to opisać.
Po kilku minutach, całkiem zajebistej gry, usiedliśmy na środku boiska.

-Uwielbiam to boisko! - powiedział chłopak z entuzjazmem, na co się uśmiechnąłem.

-Czaisz, że tu się zaczęło deadly duo?- popatrzyłem na chłopaka.

-Tak, pamiętam nasze pierwsze mecze. Kiedy nikt nas nie znał i graliśmy.. w jednej drużynie- Shaker uśmiechnął się. Całkiem uroczo.

Znaczy kurwa, nie.

-Myślę, że razem bylibyśmy do nie zniszczenia.

-Myślę, że dalej jesteśmy. -Zdziwiłem się na jego słowa. Nie wiedziałem co powiedzieć.

                                       ***

Był już wieczór. Rozmawialiśmy na miliony różnych tematów. Przyznaję, że dawno się tak dobrze nie bawiłem. Zapomnieliśmy po prostu, że jesteśmy wrogami. Rozmawialiśmy na temat naszych drużyn i starych czasów, kiedy nie mieliśmy swoich drużyn, a swoją drużynę.

Shaker położył się na boisku, a ja siedziałem obok niego. Dalej się chichotał na wcześniej opowiedziany przeze mnie żart. Patrzył właśnie na niebo, bo właściwie tak jak wcześniej wspomniałem było już ciemno.

-Dzizass... kocham gwiazdy - obrócił głowę w moją stronę.

-Nudziarz - przewróciłem oczami i chwyciłem za komórkę.

Mialem dużo nieodczytanych wiadomości, ale nie zwróciłem na to uwagi. Zrobiłem zdjęcie Shakerowi. Chłopak przeniósł na mnie wzrok, a ja zrobiłem kolejne zdjęcie.

No dobra.

Chyba go lubię.

Bardzo lubię.

-Po co ci tyle zdjęć? - usiadł po turecku i założył kaptur. Patrzył na mnie tym swoim wzrokiem-. Dobra ile można gadać o oczach?

-Wykorzystam przeciwko tobie.. kiedyś tam- rzuciłem żartem na co on przewrócił oczami. Kopnął mnie niczym małe dziecko, a ja wybuchnąłem śmiechem.

-Poważnie? Najlepszy piłkarz wykorzystuje swoje umiejętności do znęcania się nad innymi? Pffff - Chłopak tym razem rzucił się na mnie. Gdy ja leżałem na ziemi chłopak łaskotał mnie bez litości. Usiadł na mnie okrakiem i łaskotał po brzuchu.

-KURWAAA! STOOOP SHAKER! -krzyczałem ledwo.

-Nie ma mowy Scarruś - zaśmiał się i nie przestawał.

W końcu chwyciłem go za nadgarstki i usiadłem. Chłopak się zaczerwienił i czułem, że ja nieco też. No kurwa, jego oczy były zbyt zajebiste..

-Dobra, okej, już nie będę - puściłem nadgarstki gracza Strikas, a on pstryknął mnie w czoło. Wybuchł śmiechem i szedł z moich kolan.

-Zbierajmy się już, jutro o 7:30 mam trening- dodał a ja przewróciłem oczami. Ciężko się podniosłem

~~*~~~~~*~~

SIEMANO!!!
Z góry przepraszam za tak krótki rozdział 😭
Chciałabym abyście napisali mi w komentarzy czy chcecie dalsze części 🤫🧏‍♀️

-670 słów
-14.03.2024r.

Co się zmieniło ?  (~Shaker X Scarra~)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz