Rozdział 10

68 5 3
                                    

Noc zapowiadała się pracowicie. Cała sterta papierów, zapisanych ręcznym pismem, do przejrzenia czekała porozrzucana po całej podłodze dość sporego salonu. 

Od czego by tu zacząć ? Zastanawial się.

Dopiero niedawno jego opiekun przekazał mu te dokumenty. Udało się je odzyskać lecz nie było łatwo. Ukryte były dobrze przed innymi , oni wiedzieli od początku gdzie one są schowane, zajęło im całe lata by odzyskać status i móc je przejąć. Najgorsze jednak okazały się kody których wcale tak łatwo nie było zlamac. Ten który schował dokumenty i zakodował cały mechanizm, niestety zginął. Próbowano więc wszelakich skomplikowanych kombinacji ale nikt nie przypuszczał że kod okaże się tak banalnie prosty. Jedyna podpowiedzią jaka zostawił po sobie zmarły jako sposnizne względem kodów,  była mała żółta notka z enigmatycznym napisem " moja nadzieja ". Nikt nie wiedział o co chodzi .Znali dobrze tego człowieka a jednak każdemu umykała odpowiedź. W koncu to właśnie Dorian zaproponował swoja datę urodzin. Miał pewne wspomnienie o ów człowieku. Mętne , prawie zapomniane ale dzięki temu  jego propozycja , okazała się to strzałem w dziesiątkę . Jego rodzic naprawdę musiał go kochac. 

" Dorian jesteś moja nadzieja " -powiedzial mężczyzna głaszcząc dziecko po małej gowce .

Uśmiechnął się na to wspomnienie ale odrazu ten uśmiech zbladł gdy przypomniał sobie tą twarz i te oczy gdy...

- Kurwa - przetarł swoje odpędzając ponure wspomnienia i opadł na podłogę koło pierwszej sterty która sobie przygotowal. Musi znaleźć algorytm by rozszyfrować enigmatyczne zapiski. Pamiętał ich szyfr tylko co nieco a musiał przypomnieć sobie całość. Na jego szczescie był diabelnie inteligentny więc  dość szybko ogarnął co i tak analiza szła teraz blyskawicznie.

Nie minęła chwila gdy uświadomił sobie że bolało go ciało i wewnętrzny niepokój cały czas mu dokuczal. Poddenerwowanie było niewytłumaczalne . Może był to efekt uboczny całej chemii która zażył by wyciszyć organizm z początków ruji, a może te dokumenty które przed nim leżały , może wspomnienia które pojawiały się wraz z ich czytaniem, nie wiedział i próbował z całych sil zignorowac  to uczucie co mu się całkiem sprawnie udało.

Długo już siedział przy dokumentach , pijąc siekierę zamiast kawy. Dowiedzial się już dużo ale wciąż za mało i wciąż bez tej informacji której szukał. 

W pewnym momencie w środku nocy poderwał się na równe nogi. Miał wrażenie że coś go wzywa . Jakby jego ciało czekało aż coś wspaniałego się wydarzy. Lecz to były sekundy gdy uczucie odeszło. Przeczesał palcami swoje czarne włosy ale nie usiadł . Musiał coś sprawdzić. Podszedł i otwierając swoje drzwi usłyszał jak te naprzeciw się zatrzaskują.

 Czyli tamten młokos też sprawdzał co się dzieje. Ciekawe. - stał chwilę i patrzył na pusty korytarzyk jakby na coś czekał. Poczuł się jak głupiec - po co ja tu ... Shit... - powiedział sam do siebie i odwrócił się do własnego domostwa. Zamknął drzwi i miał już wrócić do swojej wcześniejszej sterty jednakże po drodze jego uwagę przykuł tytuł " ich dwóch a on jeden " . 

- pfff - parsknal śmiechem bo to idealnie odwzorowywały to co dziś się wydarzyło. - Patetyczne - ale mimo to sięgnął po dokument. 

To było to...

Z fascynacja czytal zapiski. A im więcej informacji do niego docierało tym bardziej wszystko stawało się jasne. 

Na ostatniej stronie dokładnie opisano cały eksperymentalny zabieg .

- Hahahahaha- rzucił dokumentami i wpadł w haotyczny i histeryczny śmiech który aż go dusił.

Padł na fotel zmęczony. Odetchnął niezwykle zadowolony z siebie .

Życie Omegi 2 - przeciw przeznaczeniu.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz