Rozdział 9

96 16 9
                                    

Sonic's pov

Nie..
To nie prawda..

Spoglądałem przez dłuższy czas na podłogę w ogromnym przerażeniu. Moje ciało było sparaliżowane, a w gardle czułem okropny ucisk. Wyciągnąłem telefon i napisałem do Shadowa wiadomość, by przyszedł jak najszybciej pod dom Silvera.
Po wysłaniu wiadomości, wybiłem szybę w oknie i wszedłem do środka, powolnym krokiem podeszłem do miejsca w którym leżał zakrwawiony telefon i delikatnie go podniosłem. Chcąc włączyć telefon, niestety okazał się być zablokowany poprzez kod blokady.
- Szlag.. - Syknąłem do siebie odkładając telefon na komodę.
Rozejrzałem się po salonie i zauważyłem że wszystko jest porozrzucane.
Znów spojrzałem na wielką plamę krwi i z przerażeniem zrobiłem krok do tyłu.
- A jeżeli on.. - Nie zdążyłem dokończyć, ponieważ zostałem mocno uderzony w bok, przez co poleciałem gwałtownie na podłogę.
- Ugh! - jęknąłem z bólu przymykając lekko oczy. Spojrzałem w górę i dostrzegłem Infinite.
- Infinite?! Gdzie jest Silver?! - Warknąłem wstając powoli.
Ten tylko się zaśmiał bezczelnie.
- Silver? Nie ma. - Powiedział patrząc na mnie złowrogo.
Zacisnąłem pięść chcąc zaatakować Infinite.
Gdy wróg chciał mnie zaatakować swoją mocą, ruszyłem na niego, lecz zostałem odrzucony na bok robiąc dziurę w ścianie.
Kaszlnąłem i ledwo spojrzałem na Infinite który zbliżał się w moją stronę ze swoją mocą.
- Taki słaby.. Taki naiwny.. - Powiedział chcąc wycelować we mnie swoją potężną mocą ale zatrzymał się i po prostu na mnie spoglądał.
- Chodź w sumie.. Nie zginiesz w taki sposób.. - Szepnął chwytając mnie za szyję i unosząc do góry zaczynając mnie dusić.
- Zginiesz, ale zabiję cię moimi własnymi rękami. - Uśmiechnął się złowrogo, a mi powoli brakowało powietrza.
- N-N.. Nie..- Szepnąłem chcąc uwolnić się z ucisku.

Nagle zza rogu ujawnił się Shadow trzymając w ręcę swój pistolet.
- Puść go. - Powiedział poważnym głosem, mając wycelowany pistolet w stronę Infinite.
Gwałtownie spojrzał na Shadowa widocznie zdenerwowany i zaskoczony nagłym pojawieniem się czarnego jeża.
- Bo co? - Powiedział Infinite, robiąc sadystyczny uśmieszek.
- Bo strzelę! - Warknął czarny jeż, lecz za nim pojawił się czyiś.. Cień?..
- Odłóż grzecznie pistolet bo inaczej Sonic zginie, tak jak Silver - Powiedział tajemniczy głos.
Zamrugałem dwa razy spoglądając w stronę Shadowa i tajemniczego cienia.
Czarny jeż był czymś mocno zdenerwowany i trochę przerażony, stał sparaliżowany nadal mając pistolet w dłoni.
- Kim do cholery jesteś?! - krzyknąłem w stronę cienia za Shadowem.
Z tajemniczego cienia gwałtownie ale powoli wyjawił się..
Mephiles?!
- Twoim największym koszmarem - Powiedział patrząc się na mnie, stojąc za Shadowem i lekko unosząc się nad ziemią.
Infinite uśmiechnął się psychopatycznie, tak samo jak Mephiles.
- No a więc? Odłożysz pistolet? - Zapytał Infinite, a Shadow posłusznie rzucił pistolet na bok.
- Shadow nie! - Krzyknąłem, ale Infinite przywalił mi w twarz i mocniej zaczął mnie podduszać.
Mephiles mocno uderzył czarnego jeża w tył głowy, przez co Shadow upadł na ziemie nieprzytomny.
- Shadoow!!! - Wydarłem się ale Infinite mocno przyłożył swoją dłoń do moich ust.
Wyrywałem się ale mój oddech był bardziej płytki niż wcześniej.
Po dłuższym czasie zemdlałem..

...

Ouć...
Gdzie ja.. Jestem?

Gdy odzyskałem przytomność podniosłem się do siadu zdając sobie sprawę że leżałem na zimnej, brudnej podłodze.
Rozejrzałem się po pomieszczeniu widząc tylko białe ściany i kraty, a niedaleko mnie ujrzałem leżącego Silvera..
- Silver! - Wstałem i podbiegłem do niego, klękając przy nim.
Był nieprzytomny, a w dodatku cały zimny.
Zacząłem nim trząść próbując go obudzić.
-Silver obudź się! - Krzyknąłem nadal nim trzęsąc.
Po jakimś czasie, wreszcie udało mi się obudzić Silvera. Otworzył lekko oczy i spojrzał na mnie ledwo co.
- S-Sonic?.. - Zaczął kaszleć i podniósł się do siadu. - Co ty tu robisz?.. - Zapytał.
- Infinite i Mephiles mnie dorwali.. Shadowa też. - Spojrzałem w bok. - A właśnie, Shadow! - Wstałem gwałtownie się rozglądając. - Gdzie on jest?! Gdzie my jesteśmy?! - Krzyknąłem zdenerwowany.
- Sam tego nie wiem.. - Odparł odwracając głowę w bok.
Podszedłem do krat i zacząłem w nie mocno walić pięściami. Niestety były bardzo stabilne i nawet mój silny cios nic nie zdziałał.
Zacząłem kopać robiąc przy tym ogromny hałas.
- Sonic.. To koniec.. - Powiedział, a jego głos zaczął się łamać.
- Nie! Nie prawda! - Warknąłem mocniej waląc w kraty.
Nagle po prostu odpuściłem i usiadłem obok Silvera.
- Musimy się stąd wydostać.. Nie możemy się poddać, to nie w naszym stylu! - Powiedziałem zdenerwowany bardziej niż kiedykolwiek.
- Nie damy rady.. Infinite i Mephiles pragną zabrać nam moce, a potem nas zabić.. - Odparł. - Jeszcze muszą schwytać jedną osobę.. Mianowicie mojego brata.. - Dodał spoglądając w bok.
Spojrzałem na swoje nogi i przymknąłem oczy czując się bezsilnie..

Oby Azzel zdążył nas uratować..

Oby..

Memories - | Sonadow |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz