-Cześć-zaczynam niepewnie. Nie mam pojęcia kim on jest. Mimo tego, że jest cholernie przystojny nie mam zamiaru go tak po prostu wpuszczać-Kim jesteś?
-Mama Davida ci nie mówiła? Gemma miała jej przekazać, że przyjdę po Polly. Jestem jej wujkiem-mówi, wzruszając ramionami.
-Ja jestem mamą Davida-patrzę na niego zdziwiona-Pierwszy raz słyszę, że jakiś wujek ma przyjść po nią.
-Nie jesteś jego niańką?-pyta, pocierając kark. Wygląda na zdenerwowanego i zdezorientowanego.
-Nie-kręcę głową.
-Przepraszam, po prostu jesteś bardzo młoda-tłumaczy, posyłając uroczy uśmiech.
-Zdarza się-mówię tylko.
-A jeśli chcesz się upewnić to zadzwoń do mamy Polly. Chociaż co najwyżej mogę ją porwać do najbliższej kawiarni-rzuca.
-W porządku. Wejdź-wpuszczam go do środka, a następnie prowadzę do salonu. Mam nadzieję, że zastanę Polly i Davida sprzątających, oni jednak mnie rozczarowują. Ich dwójka siedzi na podłodze i buduje zamek z klocków.
-O cześć wujku-mówi blondynka, kiedy zauważają nasze pojawienie się-Miałeś być później-rzuca i wraca do dalszego bawienia się.
-Przyszedłem tak jak powinienem być. Chodź, musimy jechać do domu-opiera się o ścianę, spoglądając wyczekująco na dziewczynkę.
-My chcemy się jeszcze bawić, prawda David?
Mój syn stawiając się oczywiście za przyjaciółką kiwa głową.
-Właśnie, zgódź się mamo-patrzy na mnie błagalnie.
-Naprawdę nie musisz tego robić. Pewnie jesteś zajęta-wtrąca się wujek Polly. Chyba powinnam go zapytać o imię.
-Nie, popilnuję ich. Skoro tak bardzo chcą, niech jeszcze się pobawią-mówię, patrząc na niego. Zastanawiam się ile ma lat, wygląda na mój wiek.
-Okej, to wpadnę za jakąś godzinę po małą-informuje mnie, a ja kiwam głową. Wychodzi z salonu, kierując się do drzwi, kiedy mi nagle przychodzi pewien pomysł do głowy. Działając pochopnie krzyczę za nim:
-Może chcesz zostać?-pytam, zdając sobie sprawę jak to może dziwnie brzmieć-To znaczy nie będziesz musiał dwa razy jeździć-staram się wytłumaczyć, ale trochę marnie mi to idzie. Jednak on tylko uśmiecha się uroczo i mówi:
-Jasne, czemu nie.
***
Siadamy razem w kuchni, a ja robię nam herbatę. Sama nie wiem od czego zacząć rozmowę, ale on idzie na ratunek.
-Może najpierw się przedstawię. Jestem Harry-uśmiecha się i podaje mi dłoń. Dopiero teraz zauważam, że robią mu się dwa dołeczki w policzkach. To bardzo urocze, nawet jak na jego wiek.
-Zoey-ściska moją dłoń, a następnie puszcza.
-Jak ty z nimi wytrzymujesz na co dzień?-pyta, patrząc w stronę salonu, gdzie Polly i David biegają, krzycząc niezrozumiałe rzeczy.
-Kwestia przyzwyczajenia-uśmiecham się, upijając łyk herbaty-A tak naprawdę to dużo czasu spędzała z nimi niania, albo twoja siostra-wzruszam ramionami.
-Spędzała?-unosi brew.
-Tak, muszę ją zwolnić i znaleźć szybko nową-wzdycham-Niestety przez pracę, mogę się nim zajmować od siedemnastej.
-Ja mam uniwersalne godziny, jeśli chcesz mogę ci pomóc-proponuje, a ja patrzę na niego zdziwiona. Znam tego człowieka od zaledwie dwudziestu minut, nie wiem czy mogę mu zaufać. Ale jakby pomyśleć rozmowa kwalifikacyjna wcale nie trwa dłużej.
-Nie, naprawdę nie trzeba-mówię. Nie chcę go wykorzystywać.
-I tak będę zajmować się Polly, więc w niczym David nie będzie mi przeszkadzał. Przynajmniej zaoszczędzisz pieniądze i będziesz wiedziała, że twoje dziecko jest bezpieczne.
Myślę przez chwilę nad jego słowami i stwierdzam, że ma rację. Skoro to brat Gemmy co by mogło się tej dwójce stać?
-W porządku. Dziękuję-uśmiecham się do niego.
-Nie pożałujesz tej decyzji-odwzajemnia uśmiech, a ja mam nadzieję, że mówi prawdę.
Ale Was rozpieszczam ♥ Dziękuję za komentarze pod pierwszym rozdziałem :) Nadal liczę na Wasze opinie, to bardzo motywujące ♥ Do następnego ♥
CZYTASZ
Found By A Child||hs
FanfictionZoey to samotna matka sześcioletniego Davida, który bardzo pragnie mnie ojca. Wpada więc wraz z przyjaciółką na pomysł, aby znaleźć jej chłopaka.