1. SPOTKANIE

199 10 12
                                    

POV COLETTE
Był to dzień jak codzień. Siedziałam na swoim łóżku, i szkicowałam w moim szkicowniku. Nagle przyszła do mnie jedna z opiekunek. Oznajmiła mi że mam zejść na dół, i pomóc im w pszyszykowaniu śniadania dla wszystkich. Dopiero wtedy zauważylam że była dopiero 9⁰⁰. W tym miejscu czas dłuższy się tak, że 5 minut jest jak 5 godzin. Gdy zeszłam na dół opiekunki dały mi sztućce które miałam rozłożyć. Gdy to zrobiłam, przybiegły wszystkie dzieci i usiadły na swoich miejscach. Cały czas nie mogłam uwierzyć w to, że jestem najstarsza z podopiecznych. Niektóre dzieci są adoptowane już kilka dni po przybyciu do tego miejsca, a ja co? Jestem już tu od ponad 11 lat i nadal nikt mnie nie chce. Zachciało mi się aż płakać lecz nie mogłam, bo wyszłam bym na jeszcze większego dziwaka. Usiadłam na swoim miejscu i zjadłam śniadanie. Po śniadaniu każdy poszedł do swoich pokoi. O 12²⁰ wyszliśmy na dwór. Dzieci pobiegły na mały placyk, a ja oparłam się o drewniany płot. Opiekunki miały jak zwykle we mnie wywalone. W sumie jak każdy kogo znam. Gdyby nie sytuacja sprzed 11 lat, to bym chociaż miała kogoś, z kim mogła bym porozmawiać.
POV EDGAR
Wkoncu skończyły się lekcje. Lecz czy napewno wkońcu? Muszę wrócić do wujka, którym jak zwykle albo będzie pijany, albo będzie robił coś w swoim laboratorium. W sumie dziwi mnie to, że jeszcze nie wysadził domu. Nagle usłyszałem dzwonek mojego telefonu. Popatrzyłem się na ekran. Czego ja się spodziewałem? Jak zwykle mój wuj dzwonił do mnie, by kupić mu coś. Odebrałem telefon i nawet nie zdążyłem niczego powiedzieć a odrazu usłyszałem:
-Edgar! Gdzie ty do cholery jesteś?!
Właśnie uświadomiłem sobie że zapomniałem mu powiedzieć o tym, że dzisiaj lekcje są przedłużone o godzinę.
-Przepraszam wujku, zapomniałem ci powiedzieć. Dzisiaj miałem przedłużone lekcje.
- Jak zwykle kłamiesz! - wrzasnął - Dobra idź mi do sklepu i kup żubra.
Rozłączył się. Eh. Znowu mi nie wierzy. I znowu muszę iść do sklepu obok sierocińca. Był to jedyny monopolowy gdzie sprzedadzą mi alkohol przed 18-nastką, ponieważ dobrze znają mnie, i mojego wuja. Gdy wyszłem ze sklepu, usłyszałem krzyki dzieci. Były one z ogromnego, lecz dość zniszczonego sierocińca. Zaczęłem mu się przypatrywać. Był on koloru szarego, z dużą ilością graffiti, oraz z szybami, które było widać, że są prawie powybijane. Cały budynek porastał mchem i innymi roślinami. Nagle zza płotu zobaczyłem dziewczynę. Miała ona dość jasną cerę oraz białe włosy, związane w kucyk. Nie wyglądała ona na dziecko, ani na dorosłą. Zacząłem się zastanawiać czy do niej nie zagadać, lecz myślałem nad tym zbyt długo, i zdążyła się obrócić. Gapiła się na mnie jak na totalnego debila, a ja odwzajemniałem jej spojżenie. Miała ona oczy w połowie czarne, a w drugiej połowie (dolnej) czerwone. Miała ona delikatną cerę oraz jedno około zakryte.
- h-hej - powiedziałem, lecz trochę się jąkałem.
- h-hej - odpowiedziała jąkając się - znamy się? - zapytała.
Zdziwiło mnie to, ponieważ nigdy żadna dziewczyna się do mnie nie odezwała.
- Nie, lecz jak chcesz to możemy, heh (o kurła jaki rizz).
Dziewczyna zaczęła się po cichu śmiać.
- Jak masz na imię?
- Edgar, a ty piękna?
- Colette - odparła lekko się runieniąc.
- Ładne imię.
Nagle zadzwonił mi telefon. Już wiedziałem co mnie czeka.
- Edgar! Gdzie ty do cholery się szlajasz? -
- Wujku, poszłem ci po to, co chciałeś.
- To co tak długo robisz?!
Spojrzałem na Colette, nie wiedząc co mam powiedzieć.
- W sklepie była kolejka.
- Dobra masz 10 minut na dojście do domu.
- Ale z tąd jest jakieś 20 mi- -nagle uszłyszałem, że się rozłączył
- Eh - odparłem.
- Musisz już iść?
- Bardziej biec lecz tak.
- A więc pa - odparła z lekkim smutkiem na twarzy.
- Postaram się jutro też przyjść, Więc do zobaczenia. :>
POV COLETTE
Gdy ten chłopak, odbiegł w swoją stronę, byłam trochę w szoku. Pierwszy raz od ponad 10 lat z kimś gadałam tak długo. Nagle usłyszałam wołanie opiekunek. Musiałam wracać do środka. Usiadłam na swoim łóżku i zaczęłam sobie rozmyślać nad tym spotkaniem. Edgar.... powtarzałam sobie w myślach.

------------------------------------------------------
655 słów!
Pierwszy raz w życiu napisałam coś tak długiego. (Nawet na sprawdzianach z Polaka tak się nie staram XD) Mam nadzieję że 1 część wam się spodobała, ponieważ na wymyślenie tego, i napisanie poszło kilka godzin. ^^

Gdy Nasze Oczy Się SpotkałyOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz