Rozdział trzydziesty trzeci

1.8K 311 15
                                    


Seth

Nie wiedziałem, czy mam czekać na Ashton'a, czy zejść na dół i sprawdzić, co właściwie dzieje się przy barze. Vincent nigdy nie słynął z radosnego wyrazu twarzy, ale dobrym aktorem także nie był. Wiedziałem, że nie udaje. Złość była autentyczna, a ja zastanawiałem się, co właściwie ją wywołało. Maddy także wyglądała na poruszoną, choć nie tak bardzo jak mój brat. Czyżby coś zrobiła i próbowała się wytłumaczyć? Tak, to było szalenie prawdopodobne.

– Co się dzieje?

Spojrzałem na zaskoczoną Rebel.

– Nie mam pojęcia, ale chciałbym się dowiedzieć.

Już miałem ruszyć na dół, by przynajmniej uspokoić tę dwójkę, ale Mad uderzyła Vinenta i odeszła. To był niezły widok. On próbował ją zatrzymać, jednak bezskutecznie. Nagle spojrzał w górę, dokładnie w moim kierunku, jakby naprawdę mnie widział. A potem ruszył. Nie minęła minuta, gdy wtargnął do mojego biura.

– Przerywamy akcję. Zadzwoń do ludzi, którzy mieli za nią iść. Niech wsadzą ją do samochodu i zabiorą do domu – powiedział rozjuszony.

– Co? Dlaczego? Zjawiasz się wcześniej, robisz awanturę...

– Nie narażę swojego dziecka!

– Dziecka? – wydukałem. – Jakiego, kurwa, dziecka?

– Mad jest w ciąży – powiedział ciszej i znacznie spokojniej. – Powiadom ludzi, do cholery, niech ją zabiorą!

Kiwnąłem głową, po czym od razu wysłałem wiadomość.

– Nie wiedziałeś? – zapytała Rebel.

Mój brat spojrzał na nią, zaciskał szczękę i wyglądał tak, jakby miał zaraz wybuchnąć. W pewnym jednak momencie się uspokoił.

– Dowiedziałem się przypadkiem. Zresztą to teraz nieważne. Nie może się narażać.

Spojrzałem na ekran telefonu, gdy tylko dostałem powiadomienie o nowej wiadomości.

– Spokojnie, jest bezpieczna – poinformowałem beznamiętnie.

Czułem się jak skończony kutas, ale byłem zły, że po raz kolejny straciliśmy możliwość złapania tego skurwysyna. Jasne, istniało duże prawdopodobieństwo, że nie pojawił się w klubie, ani nie miał zamiaru iść za Mad, ale w tamtym momencie łapałem się każdej nadziei. Chciałem wrócić do swojego życia...

– Pójdę do niej – odezwał się Vin, po czym od razu wyszedł.

– Wow – rzuciła Rebel. – Czuję się jak bohaterka filmu kryminalnego z wieloma intrygami i nagłymi zwrotami akcji.

Próbowała zażartować, ale przychodziło jej to z trudem.

– To wyjątkowo niższowa produkcja.

– Hej! Nie przesadzaj! Pościgi, ukryte motywy i ciąża? To brzmi jak naprawdę dobry materiał na film!

Prychnąłem.

– Ty chyba nie oglądasz zbyt dużo telewizji, co?

– Właściwie to wcale. – Wzruszyła ramionami. – Nie znam większości kultowych filmów. Jakoś nigdy nie miałam okazji ich obejrzeć. Tak wiele się dzieje.

Złapałem ją za rękę i przyciągnąłem do siebie.

– Kiedy to wszystko się skończy, obejrzę z tobą każdy film.

Wtuliła się we mnie i było to uczucie, którego nie potrafiłem nawet opisać. Wariowałem na punkcie dziewczyny, która tak długo ode mnie uciekła. W końcu jednak była moja. Nie mogłem dopuścić do tego, by jakiś świr mi ją odebrał. Był przebiegły, ale to nie mogło dać mu zbyt dużej przewagi, bo przecież zadarł ze mną. Z moją rodziną...

– Tęskniliście? – Do biura wpadł uśmiechnięty Ash. – Podobno jestem wam bardzo potrzebny.

– Nie błaznuj – wycedziłem. – Wiesz, o co chodzi?

– Tak, Angelo mi wszystko wyjaśnił. – Usiadł z laptopem przy moim biurku.

– Gdzie on jest?

– Lexi mała do niego sprawę – rzucił, pogrążony już w swoim zajęciu. – To będzie proste, ale tylko dla mnie – poinformował, skupiając całą swoją uwagę na ekranie komputera.

– Co masz na myśli?

– Program łatwo zaloguje się do każdej kamery, ale obraz z większości z nich jest kiepskiej jakości. Biorąc pod uwagę fakt, że facet się ukrywa, mamy podwójnie przejebane. Po prostu. – Wzruszył ramionami i uniósł głowę, by na mnie spojrzeć. – Prawdopodobieństwo, że to pomoże, jest niewielkie. Ten program został stworzony do odnalezienia kogoś za pomocą zdjęcia. Inne działania mogą nie przynieść żadnych skutków.

– Ale warto spróbować.

– Warto. – Ponownie skupił się na ekranie. – Sprawdzę zapis z kamer z nocy, w której Rebel została zaatakowana. – Kilka uderzeń w klawiaturę wystarczyło, by ekran podzielił się na dziewięć części. – To obraz z kamer znajdujących się najbliżej parku.

Razem z Rebel pochyliliśmy się, by przyjrzeć się każdej z klatek. Było to trudne. Tyle niewyraźnych obrazów... Nagle na jednym z nagrań dostrzegłem kobietę. Chwilę później pojawiła się także czarna postać. Nie musiałem nic mówić, Ashton też go zauważył i zatrzymał nagranie.

– To niemożliwe – odezwała się przerażona Rebel.

– Co? – Spojrzałem na nią. Była całkiem blada. – Wiesz, kto to?

– Nie. To musi być zbieg okoliczności, a ja po prostu dramatyzuję – wydukała.

– O czym mówisz?

– Te buty. Znam tylko jedną osobę, która je nosi. Wtedy, kiedy mnie napadł, nie zwróciłam na to uwagi, zresztą nie myślałam trzeźwo, ale teraz widzę... Nie... – Złapała się za głowę i zaczęła chodzić po pomieszczeniu. – To nie może być prawda. Nie może...

– Rebel! Kto to jest? Czuje to buty?

Nie odpowiedziała. Złapałem ją, zatrzymując w miejscu. Wtedy zabrała ręce z głowy i spojrzała na mnie ze łzami w oczach. – Brook ma takie buty – wyszeptała.

– Brook? Twój były facet?

– Prawdopodobieństwo, że to on, jest niewielkie – wtrącił Ash. – Zresztą widać tu tylko żółty kolor.

– Ilu ludzi w żółtych butach mijasz na ulicy? – Rebel wciąż była przerażona. – Ilu?

– Jeśli masz rację, to sprawa jest bardziej popieprzona niż mi się wydawało.

– Muszę stąd wyjść. – Dziewczyna złapała za torebkę i niemal pobiegła w stronę wyjścia.

Ruszyłem za nią. Nie mogła zostać sama. Nie tylko dlatego, że najprawdopodobniej jej były facet próbował ją zabić. Głównie martwił mnie jej stan. Nikt nie spodziewał się, że mordercą okaże się ktoś znajomy, ale to... to był cios.

– Poczekajcie! – Ash wybiegł za nami. – Jeśli to on, możemy go znaleźć i zaskoczyć.

Zatrzymałem się i spojrzałem na brata. No przecież! Jego program mógł pomóc nam jeszcze bardziej.

– Masz jego zdjęcie? – zapytałem Rebel.

– Usunęłam wszystkie.

– Jeśli miałaś je w telefonie, odzyskam je – odparł Ashton.

– Wystarczy, że wpiszę jego imię i nazwisko w wyszukiwarkę internetową. Może nie był znanym artystą, ale pojawił się na kilku wystawach.

– Zajmiemy się tym w domu – zabrałem głos. – Na spokojnie.

Wiedziałem już, że jeśli podejrzenia Rebel okażą się prawdziwe, ten skurwiel zginie z moich rąk. Obiecałem sobie, że będzie konał przez wiele dni, aż w końcu pozwolę mu umrzeć. 

Blakemore Family. Tom 6. SethOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz