Jeszcze przed rozpoczęciem chciałabym powiedzieć, że jest to pierwsza opowieść czy książka, jaką przyszło mi pisać, więc jeżeli będzie coś źle napisane czy będzie się coś nie zgadzać kontekstem to bardzo przepraszam. A teraz zapraszam do czytania.
------------------------------------------------------------------------------------------------Obudziłam się, jak zwykle w weekend o 7 rano. Pierwsze, co zrobiłam po przebudzeniu to wstałam i odsunęłam zasłony, aby wpuścić do pokoju trochę słońca. Następnie poczłapałam do łazienki, wcześniej zahaczając o garderobę, w celu zabrania ubrań na przebranie. Jak dotarłam do łazienki, to zobaczyłam swoje odbicie w lustrze. Wyglądałam jak zombie, choć się wyspałam. Wzięłam szybki prysznic, przebrałam się, zrobiłam skincare oraz umyłam zęby. Po wyjściu z łazienki podeszłam do lustra, aby rozczesać włosy oraz zobaczyć jak wyglądam w outfit'cie. Dziś z racji, że jest wolne od szkoły, to ubrałam legginsy oraz koszulkę over size. Miałam ochotę dziś poćwiczyć na siłowni, ponieważ chłopaków nie ma, bo wyjechali w sprawach biznesowych, więc taki strój będzie w porządku. Zrobiłam sobie niską, ulizaną kitkę, a następnie z niej warkocz. Gdy byłam już gotowa do zejścia na dół, to wzięłam tylko słuchawki, które założyłam. Od razu połączyłam się z telefonem i puściłam playlistę ze spotify. Jak ja kocham mieć premium spotify'a, nie muszę się męczyć z reklamami. Wyszłam z pokoju i udałam się na dół do kuchni z zamiarem spożycia śniadania oraz wypicia kawki przed treningiem. Gdy zeszłam ze schodów, to zaczęłam wesoło bujać się w rytm piosenki. Była to moja ulubiona ,,Save Your Tears'' od The Weeknd. Podśpiewując ją wkroczyłam do kuchni, gdzie zaczęłam robić sobie płatki, przy okazji włączając ekspres. Gdy właśnie miałam nalewać mleko do miski spojrzałam przed siebie na stół jadalniany, przy którym zobaczyłam....Adriena? Zatrzymałam piosenkę, ściągnęłam słuchawki i odłożyłam mleko na blat.
-Adrien?- Zapytałam z nieskrywalnym zdziwieniem.
-Witaj Hailie Monet- Odparł.
Zdziwiłam się i to bardzo. Nie spodziewałam się zastać Adriena Santana u siebie w kuchni plus chłopaków nie ma w domu, tak jak mówiłam wyjechali w sprawach biznesowych. Więc trochę dziwnie tak bez nikogo, za to Santan się tu przypałętał na moją niekorzyść.-Dlaczego jesteś u mnie w domu?- Zapytałam z niepewnością w głosie.
-Przeczytaj to, w tedy się dowiesz.- Powiedział Adrien oraz wyciągnął w moją stronę rękę, w której trzymał coś na kształt kartki. Niepewnie podeszłam do niego, pamiętając, że jest to członek organizacji i wspólnik mojego najstarszego brata, przejęłam jak się okazało list. Treścią jego było:
Droga Hailie. Wiesz, że wyjechaliśmy w sprawach biznesowych, a dla twojego bezpieczeństwa wolałem zostawić Cię pod opieką kogoś komu ufam. Dlatego Adrien Santan zostanie u nas oraz będzie się tobą (jakkolwiek to nie brzmi) opiekował przez dwa tygodnie. Do zobaczenia niedługo. Vincent Monet
-Chyba żarty.- Powiedziałam podniesionym głosem. Santan za to się zaśmiał na moją reakcję.
-Widzisz Hailie Monet, teraz musimy się jakoś dogadać.- Powiedział rozśmieszony, mi wcale do śmiechu nie było.
-Bardzo zabawne..- Powiedziałam sarkastycznie -Wiedz, że to mój dom, a nie twój więc możesz łatwo wylecieć stąd.- Powiedziałam, na co on spoważniał.
-Być może....- Odparł. Jak Santan mnie denerwuje, aż mnie wykręca. -Radzę Ci szybko pić kawę bo wystygnie.- Powiedział na co ja potruchtałam znów za blat kuchni, aby posłodzić kawę oraz dokończyć robić śniadanie.
-Chcesz kawę czy coś?- Zapytałam się Adriena, który właśnie zasiadał na hokerze po drugiej stronie blatu.
-Nie dziękuję.- Odparł na co ja tylko przytaknęłam.
Po wypitej jednej kawie oraz zjedzonym śniadaniu, stwierdziłam, że muszę jechać na zakupy, aby towarzysz nie został sam naturalnie się zapytałam czy jedzie ze mną.
-Adrien?
-Tak Hailie Monet?-Odparł.
-Jadę do sklepu, chcesz jechać ze mną?- W duchu modliłam się aby powiedział, że nie.
-Chętnie pojadę.- Boże co ja żem zrobiła? W myślach pacnęłam się ręką w czoło. No cóż może przeżyję.
-No to się zbieraj, ja idę na górę po kurtkę i portfel, a ty weź kluczyki od mojego porsche i czekaj na mnie w garażu, drzwi na przedpokoju to są te do garażu.- Pokierowałam, Adrien tylko przytaknął i ruszył w skazane miejsce.
Właśnie zakładałam mój ulubiony płaszcz, buty wzięłam jakieś białe conversy, aby kolorem do płaszczu pasowały. Jeszcze na szybko spakowałam torebkę i zbiegłam po schodach na dół. W garażu już czekał Adrien, stał przy porsche, ale nie przy moim. To była gt3rs'ka, tak to ona. Piękny. W sensie auto nie Adrien, chociaż on też do przeżycia.
-Ale masz fajne autko.- Powiedziałam, dzięki moim braciom, już chyba znam każde auto.
-Dzięki, taki tam gt3rs. Ty masz chyba 911 Carrera T z tego co widzę tak?- Zapytał.
-Tak, to jedziemy twoim?- Santan przytaknął, na co ja ruszyłam do drzwi pasażera, wyprzedził mnie i niczym dżentelmen otworzył mi uprzejmie drzwi. Wsiadając mruknęłam ciche ,,dzięki''. Zamknął drzwi i szybko ruszył w stronę drzwi kierowcy, w tym czasie się zapięłam. Wsiadł do środka samochodu zapiął pasy odpalił auto, uprzednio sprawdzając czy ja mam pasy zapięte.
hejt, opinia, uwagi—>--------------------------------------------------------------------------------------------
Mam nadzieję, że spodobał wam się ten rozdział. Chyba wyszedł długi, nwm. Jeżeli popełniłam jakiś błąd ortograficzny przepraszam, do zobaczenia w kolejnym.
CZYTASZ
Hailie Monet i Mleko Kokosowe
FanfictionWitam w story Adriena i Hailie. Ogólnie akcja się rozgrywa jak Hailie ma 17 lat, Santan 26. Zaczyna się tak że ogólnie Hailie się budzi i nie ma braci w domu i w sumie dalej sobie zobaczycie w książę nara