2

6 0 0
                                    

-o której jest ta kolacja? -zapytał przez telefon Nicolas.
-18. - odpowiedziałam.
-i co, jak zareagowali jak powiedziałaś że mnie zaprosiłaś?
-oni sami cię zaprosili, zresztą jak na każdą inną kolacje. -wzruszyłam ramionami.
-to czemu o żadnej nic nie wiedziałem? - zapytał zdziwiony.
-bo jakoś dziwnym trafem za każdym razem albo miałeś trening, albo późno kończyłeś pracę. -powiedziałam ironicznie.
-wiesz co..
-dobra wracajmy do faktów, czyli tak ja otwieram ci drzwi, przychodzimy do stołu mówimy im, obejmujesz mnie ręką, odstawiamy cyrk jak to się stało i tak dalej, a reszta sama się potoczy tak? -przypomniałam wersję ustaloną przed chwilą.
-no chyba tak.. -zaczął.
-to bądź na 18. - powiedziałam po czym zakończyłam połączenie, wkońcu wszystko już wiedziałam.

Strasznie się stresowałam, trzeba było powiedzieć naszym rodziną, bo przecież po to to wszystko. Wiedziałam że oni się z tego bardzo ucieszą, ale to będzie takie cringowe, że na samą myśl mnie wykręca.

Nadeszła godzina kolacji. Była na niej sama moja najbliższa rodzina. Rodzice, moje młodsze rodzeństwo: dwóka braci,siostra i dziadkowie. Oni będą tak szczęśliwi, że aż boję się co wymyślą.

- Oliwka kiedy będzie ten Nicolas już nie mogę się doczekać. To taki porządny chłopak... dobry, wychowany, a jaki przysto..
-zaczęła babcia gdy zadzwonił dzwonek.
- ekhem pójdę otworzyć. -powiedziałam i udałam się w kierunku drzwi a gdy je otworzyłam ujrzałam uśmiechniętego bruneta z czterema niewielkimi bukietami kwiatów. Jeden składał się z róż i był chyba największy, reszta były to pomieszane kwiatki. Muszę przyznać, że tego to się nie spodziewałam.
-co ty robisz? -zapytałam zdziwiona.
-no, a tak się nie robi gdy przychodzi się do dziewczyny pierwszy raz jako chlopak? To dla wszystkich kobiet w twojej rodzinie. -zapytał niewinnie.
-a ty przyszłeś na oświadczyny, czy ogłoszenie zwykłego TYMCZASOWEGO związku? -pokiwałam z rozbawieniem głową wpuszczając go do środka.-ale dziękuje. -uśmiechnęłam się po czym wzięliśmy głęboki wdech i ruszyliśmy w stronę kuchni.

-dzień dobry wszystkim- uśmiechnął się serdecznie.
-Nicolas!! Jak dobrze cię widzieć!! A co to za kwiatki? Z jakiej to okazji? -uradowała się babcia, gdy ten witał się z moim tatą, dziadkiem oraz braćmi poprzez podanie dłoni. Następnie wręczył bukiety. Muszę przyznać gest to on ma.

Najpierw podszedł do mojej mamy i ucałował jej dłoń, potem do mojej babci i zrobił tak samo, a na końcu do mojej młodszej siostry i gdy również ucałował jej dłoń wszyscy się zaśmialiśmy, a ona się lekko zmieszała. Dodam tylko, że ma 8 lat. Następnie podszedł powoli do mnie. Przęłknęłam ślinę nie wiedząc do końca co on chce zrobić.
-i najważniejszy.. - dodał, po czym wziął moją ręke i złożył na niej delikatny pocałunek, a następnie zwrócił wzrok na mnie i patrzył mi prosto w oczy dając mi z uśmiechem ten największy bukiet róż. Na całym moim ciele pojawiły się ciarki. Popatrzyłam kątem oka na rodzinę, która nam się z uwagą przyglądała. Czułam jakby moje policzki zaraz miały się zapalić.

-ta.. ekhem dziękuje.. bardzo... piękny. -powiedziałam udając, że jak kolwiek mnie to obchodzi, kątem oka widziałam rozbawienie w jego oczach gdy próbowałam się zachowywać naturalnie.
-dajcie włożę je do wazonu. -zwróciłam się do reszty po czym wzięłam bukiety i na moment wyszłam z pomieszczenia.
-właściwie jest taka pewna okazja.. -zaczął brunet, a gdy wróciłam podszedł do mnie i objął mnie jedną ręką w talii.
-czy wy..? -powiedziała ucieszona mama.
-tak, no jesteśmy parą.. -dokończyłam to zbędne przeciąganie i w duchu przewróciłam oczami.

Wszyscy zaczęli głośniej rozmawiać, całować nas w policzki, gratulować i mówić jak to nie mogli się doczekać. W między czasie popatrzyłam na uśmiechniętego chłopaka, który wcale nie zdawał się być tym zirytowany, a wręcz był zadowolony.

Przy stole został tylko tata, na którego wszyscy przerzucili wzrok i zamilkli.
-jeśli tylko mi ją skrzywdzisz... -powiedział wstając od stołu.
-oczywiście, że nie proszę pa...
-spokojnie przecież wiesz że żartuje.. kocham cie jak 3 syna.. -przerwał mu. -chodź tu. -objął go serdecznie.
-czuje się urażona. -powiedziałam na co wszyscy się zaśmiali. -ale nie żartowałem. -zwrócił się do bruneta tata i pogroził mu na żarty palcem. Wszyscy zaczęli się śmiać po czym obydwaj podali sobie ponownie ręce.

Usiedliśmy do stołu i zaczęło się opowiadanie. Jak, gdzie, kiedy, kto i dlaczego. Już wcześniej ustaliliśmy jedną wersję, tak aby nie wpaść. Rozmawialiśmy kilka godzin, dziadkowie wraz z moją młodsza siostrą i bratem poszli już spać. Wypiliśmy kilka drinków. Rodzice na legalu już mi na to pozwalali, mimo że do 18 został mi miesiąc. Wychodzili z założenia, że lepiej abym piła przy nich, niż w ukryciu.

Wstałam, aby iść do toalety.
-widzisz Oliwka, a tak się zarzekałaś, że nie chcesz mieć chłopaka, a tu widzisz Nicholas ci zawrócił w głowie jednak co? -powiedziała wesoła babcia. Myślałam, że padne.
-taak. Nawet nie wiesz jak bardzo babciu. -powiedziałam chcąc brzmieć jak najwiarygodniej. Oprócz tego zmusiłam się do objęcia chłopaka ręką, gdy za nim stałam. Nawet oparłam brodę na jego ramieniu i lekko go przytuliłam co spowodowało, że ten lekko się zmieszał. Wiem wielkie poświęcenie.

Widziałam rozbawienie w jego oczach. Gdy rozmowa się skończyła poklepałam lekko jego ręke i udałam się do łazienki.

-może jednak się napijesz Nicolas? -usłyszałam głos taty, gdy wróciłam.
- ja chętnie się napije. -wtrącił drugi najstarszy po mnie brat na co wybuchnęłam śmiechem.
-za rok pogadamy- zaśmiał się tata.
-nie dziękuję, jestem autem. -odpowiedział spokojnym tonem brunet.
-a może zostaniesz na noc? -zapytała mama na co myślałam, że się zakrztusze. Odrazu wzięłam szklankę i piłam czekając na rozwój sytuacji.
-właśnie dlaczego nie zostaniesz, jutro niedziela, więc wolne. -przytaknął jej tato na co byłam w nie małym szoku.

Chłopak popatrzył na mnie kątem oka, po czym odpowiedział:
-dziękuje bardzo, ale nie mam.. nawet rzeczy.. - powiedział po krótkim namyśle.
-szwagier, nie przejmuj się ja ci wszystko pożyczę. -odezwał się znowu Mateo. Szwagier?
-o proszę, to problem z głowy -powiedział tata nalewając mu wódki do szklanki. Zajebie się.

-To gdzie dać ci te rzeczy? -zapytał brat stojąc w progu.
-Czekaj to odrazu pościele ci w salonie. -wstając, złapałam się go na jego rozbudowanym ramieniu, aby nie było, że tylko on coś robi.
-ale jak w salonie, to nie śpicie razem? -zapytał zdziwiony tata.
-co? -zapytałam niedowierzając temu co słysze.
-no przecież jesteście parą to jaki problem? - dodał, a ja tylko widziałam rozbawiony wzrok bruneta, który tylko patrzył co zrobię. Tylko mój tata mógł to zrobic, żaden normalny ojciec by tego nie powiedział.
-niee no żaden -uśmiechnęłam się do rodziców. - po prostu myślałam, że..
-ale spokojnie my wiemy jak to wygląda. Wolę, żebyście to zrobili w domu niż niewiadomo gdzie. Wiecie czego macie użyć w razie czego. -zaczęła mama na co zrobiłam wielkie oczy. Czułam jak pale się ze wstydu.
-daj im żyć, nie są głupi. Zapomniałaś jak my w ich wieku... - zaczął tata, gdy pociągnęłam chłopaka za rękę i głośno dałam im znak, że wychodzimy nie chcąc tego już słuchać.
-Idziemy Paaa!!
CO TO BYŁO

Fałszywy związekOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz