Było już późno. Harry pożegnał się z Hermioną i wraz z Ronem udali się do dormitorium. Po umyciu położył się spać.
Gdy zasypiał myślach o różnych rzeczach. Bo co by było gdyby Voldemort był by dobry? Gdyby Czarny pan znalazł przyjaciela ,albo drugą połówkę? Bo przecież każdy człowiek może kogoś pokochać.
Długo tak jeszcze rozmyślał ,ale wkońcu udało mu się zasnąć. Jego sen był....dziwny. Czuł się jakby cofał się w czasie. Widział siebie u wujostwa, swoich rodziców, wojnę i tak dalej.
Nagle wszystko się rozmyło i nastała ciemność. Zamrugał i obudził się. Rozejrzał się i zauważył że znajduje się na środku jakimś chodniku. Obok przechodzili ludzie ,ale nie zauważali Harrego albo udawali że go nie widzą. Potem spojrzał na siebie. Był ubrany w beżową podartą bluzkę z brązową kamizelką, szare spodenki i buty. Pewnie dla tego ludzie na mnie nie zwracają uwagi ,wyglądam jak bezdomny ,którym chyba jestem.
No tak gdzie ja jestem? - zadawał sobie to pytanie Harry w głowie
Wstał lekko się przy tym chwiejąc. Zaczął iść przed siebie ,mijał ludzi i wszyscy byli ubrani jak z jakiś lat 40-stych. Dziewczyny miały na sobie sukienki w kwiatki do kolan ,a chłopcy wyglądali jak on ,ale bez dziur w ubraniach.
Harry podczas swojej wycieczki po chodniku zastawiał się gdzie jest ,a może kiedy jest? Przypomniał sobie sen. To przez sen? Jak przez sen mógł się cofnąć w czasie? Postanowił spytać jakiegoś przechodnia.
- Dzień dobry, wie pani gdzie jesteśmy? - spytał lekko zdenerwowany Harry ,nie był przyzwyczajony do pytania ludzi ,których nie zna.
- Oh ,znajdujemy się w Londynie - odpowiedziała Harremu lekko zdezorientowana dziewczyna
- Dziękuję - uśmiechnął się do pani i odszedł
Nie wiedział co ma teraz zrobić ,więc zaczął iść dalej, może ktoś zwróci na niego uwagę.
Szedł i szedł,aż nagle poczuł rękę na swoim ramieniu, zanim zdążył się odwrócić ,ktoś zaciągnął go do jakiegoś opuszczonego ogrodu. Wkońcu zobaczył swojego porywacza. Był to jakiś mężczyzna koło 30-stki ,ale nie tylko on tu był. Zza krzaka wyłoniło się jeszcze 3 innych mężczyzn.
- Czego panowie ode mnie chcą? - spytał avadooki surowym tonem. Próbował grać pewnego siebie ,choć z pewnością nie był. Byk przerażony ,nie wiedział co ci mężczyźni chcieli od niego ,a spodziewał się najgorszego.
- Wyglądasz tak słodko i nie winnie. Jesteś też mały i piękny ,a takie zdobycze to najlepsze zabawki - odpowiedział mężczyzna który przyprowadził go tutaj
Harry żałował,że nie miał przy sobie różdżki. Mógłby coś zrobić ,a teraz jest zdany na nich. Nie zdoła od nich uciec. On jest mały ,a oni wielcy i dobrze zbudowani.
- zabawę czas zacząć - powiedział mężczyzna i zaczął się śmiać.
Wyjął bicz i zaczął okładać nim Harrego. Bolało w cholerę ,ale nie zająknął się ani razu ,nie chciał dać im satysfakcji.
Potem drugi mężczyzna rozebrał go. Oczywiście Harry robił co w jego mocy ,żeby tylko go nie rozebrał ,ale przez to oberwał parę razy w twarz i porządnego kopniaka w brzuch.
- Trzeba było być grzecznym chłopcem i się nie wiercić - warknął mężczyzna ze sarkastycznym uśmiechem.
Mężczyzna który narazie tylko się przeglądał ,podszedł ,wziął nóż i przejechał po skórze Harrego. Najpierw rany były małe i nie były zbyt głębokie, ale najwyraźniej znudziło się to jego porywaczowi i zaczął robić je większe i głębokie.
- Jescze chwilunia i zrobimy coś lepszego - szepnął mężczyzna ,który go tu przyprowadził.
Potem znowu zaczęli go bić ,a Harry już nie umiał się opanować i błagać żeby przestali. Mimo, że płakał ,krzyczał , szlochał nic to nie dało.
A ,potem go , gwałcili< dop. Autorki nie chciałam pisać opisu gwałtu ,przepraszam za to >
Gdy skończyli ,ubrali go i se poszli. Harry dalej płakał. Siedział na podłodze brudnej od jego krwi. Na szczęście Harry nie stracił jej tak dużo żeby zemdleć. Chociaż wolał zemdleć żeby już nie czuć tego bólu,który go rozrywał od środka i od zewnątrz.
Nie mógł iść nawet do lekarza. Bo gdyby dowiedział się że nie ma rodziców to wysłali by go do domu dziecka. Już dawno Harry domyślił się że cofnął się w czasie o co najmniej 30 lat. Inaczej się tego wytłumaczyć nie da ,bo Londyn był miejscem ,gdzie jeździło dużo aut, były wielkie drapacze chmur, bilbordy. A teraz? Pojedyncze auta jadą po ulicy, ludzie dziwnie się ubierają itd.
Chciał wstać, gdy był już blisko pełnego stania, przewrócił się i upadł na podłogę , przyokazji uderzając się w głowę. Zemdlał.
CZYTASZ
Czas // Tomarry
FanfictionHarry zasnął ,a obudził się 50 lat wcześniej... *okładka z Pina* **Postacie należą do J.K Rownling** ***Pisze @Julietta320***