Poranne słońce skąpało dziedziniec w ciepłym złotym świetle. Gdy przeciskam się przez ten tętniące życie tłum. Dziś rozpoczął się długo wyczekiwany festiwal wiosenny. Wydarzenie, które mój ojciec z niezwykłą starannością organizował co roku. Jako córka organizatora, miałam obowiązek uczestniczyć w oficjalnej ceremonii otwarcia. Która będzie o godzinie 13:00. Podekscytowanie wisiało w powietrzu, mieszając się z aromatem świeżo kwitnących kwiatów. Kolorowe bannery kołysały się delikatnie na wietrze, dając świątecznej atmosfery. Pomimo wzburzenia wokół mnie, moje myśli był pochłonięty obowiązkami, które na mnie czekały. Szybko poprawiłam swoją białą sukienkę i przyspieszyłam kroku w stronę głównej sceny, gdzie miała odbyć się ceremonia otwarcia. Odkąd wyszłam z domu cały czas, czułam na sobie czyjś wzrok, lecz nie widziałam nikogo w pobliżu. Zbliżając się do sceny zauważyła mojego ojca ubranego w czarny garnitur przemawiającego do zgromadzonego tłumu z wyrazem władzy i dumy. Jego słowa niosły się na wietrze, przyciągając uwagę wszystkich obecnych z głębokim oddechem. Weszłam po schodach, aby do niego dołączyć, czując jak ciężar oczekiwania spada na moje ramiona. Tłum ucichł, gdy ojciec gestem nakazał mi stanąć obok niego, co było cichym potwierdzeniem mojej roli w tej cenionej tradycji z uśmiechem maskującym nerwy powitałam publiczność, wyrażając wdzięczność za całe wsparcie w pomocy przy festiwalu. Gdy ceremonia otwarcia dobiegła końca, wśród publiczności rozległy się brawa zalewającą nas falą uznania z poczuciem spełnienia. Kiedy ludzie się rozeszli w swoje strony poszłam poszukać swojej najlepszej przyjaciółki Sofii znałam się z nią od piaskownicy zawsze się trzymałyśmy razem i liczymy na to, że tak zostanie już na zawsze po chwili zobaczyłam dziewczynę przy jednym z straganów z kwiatami od razu do niej podeszłam
- Hej So. - odezwałam się a dziewczyna odwróciła się w moją stronę i się szeroko uśmiechnęła pokazując swoje idealne białe zęby
- Hej świetnie wypadłaś jak zwykle i w ogóle słuch ty tego... - właśnie w tym momocie się wyłączyłam, bo wiedziałam, że jak już zacznie gadać to za szybko nie przestanie.
Szłyśmy przed siebie oglądając przeróżne stragany udało mi się kupić flakon moich ulubionych perfum które są dostępne tylko na festiwalu
- Też masz wrażenie, że ktoś cały się na nas patrzy? - zapytałam, bo ciągle czułam na sobie czyjś wzrok
– Nie pewnie ci się coś wydaje. – brunetka wzruszyła ramionami i podeszła do jakiegoś straganu a ja za nią, bo może faktycznie mi się tylko wydawało.
Przez resztę dnia nie działo się nic ciekawego oprócz tego, że cały czas czułam na sobie czyjś wzrok, lecz kiedy się rozglądałam nikogo nie widziałam co bardzo mnie dziwiło udało mi się jeszcze kupić moją ulubioną świeczkę i sporo przypraw. Wczesną nocą, kiedy wracałam do domu zobaczyłam pod starym dębem jakąś postać, kiedy byłam bliżej zorientowałam się, że jest to jakiś chłopak, który siedział pod drzewem i patrzył się na gwiazdy mężczyzna chyba poczuł, że się na niego patrzę, bo spojrzał w moją stronę i mi pomachał na co ja mu odmachałam i poszłam do domu. Kiedy weszłam do środka porozmawiałam chwile z tatą o dzisiejszym dniu i poszłam do siebie, kiedy zrobiłam swoją wieczorną rutynę położyłam się i po chwili zasnęłam. Obudziłam się w środku nocy i już nie mogłam zasnąć więc ubrałam bluzę oraz dresy, ponieważ jak na wiosnę było dosyć zimno i po cichu wyszłam z domu, żeby przejść się na spacer zawsze jak nie mogłam spać szłam się przejść tato mówił mi, że mam to po mamie, której niestety nie pamiętam, bo zostawiła nas jak miałam trzy lata, dzisiejsza noc była bardzo spokojna niebo było czyste, kiedy mijałam stary dąb zobaczyłam, że chłopak dalej tam siedzi on chyba znowu wyczuł moją obecność ponieważ spojrzał w moją stronę i kiwną głową żebym koło niego usiadła rozmyślałam przez chwile czy to dobry pomysł ale postanowiłam zaryzykować i po chwili znalazłam się przy mężczyźnie na co on się uśmiechnął
- Czemu nie śpisz? Jest środek nocy i normalni ludzie o tej porze śpią. - szepnął i spojrzał na niebo.
- Nie mogę spać więc wyszłam się przejść a ty czemu nie śpisz? I w ogóle czemu szepczemy? - odpowiedziałam chłopakowi szeptem i spojrzałam się w jego kierunku.
- Też nie mogę spać a odpowiadając na twoje drugie pytanie szepczemy, żeby nie zepsuć tej ciszy wokół nas. - szepnął i spojrzał w moim kierunku – Jestem Noah a ty? - powiedział po czym przekrzywił głowę w prawą stronę.
- Mia jestem miło mi. - poprawiłam włosy i się uśmiechnęłam - Od dawna tu mieszkasz? - zapytałam - Nigdy cię tu nie widziałam. - dodałam.
- Mieszkam tu od jakichś dwóch tygodni więc może dlatego. - podrapał się po karku z zakłopotania
- Pewnie tak oprowadzał cię ktoś po mieście? Jak coś to ja mogę to zrobić znam to miasto jak własną kieszeń. - odparłam dumnie
- Jeśli tak dobrze znasz to miasto to z chęcią przyjmę twoją propozycję, bo puki co ciągle się tu gubię. - chłopak cicho się zaśmiał
- Tak właściwie czemu tu siedzisz? Wcześniej jak szłam do domu też cię tu widziałam. - zapylałam się chłopaka zaintrygowana
- Oglądam gwiazdy. - oznajmił i po chwili dodał - Od kąd pamiętam się nimi interesuje. - spojrzał w stronę nieba i się uśmiechnął
- Opowiedz mi coś o nich. - powiedziałam a Noah szerzej się uśmiechnął i zaczął opowiadać o gwiazdach, gwiazdozbiorach i ogólnie opowiadał mi o całym kosmosie. Bardzo spodobał mi się jego głos był bardzo spokojny a wręcz usypiający przymknęłam oczy i oparłam się o jego ramie na co on się na mnie spojrzał i wrócił do opowiadania sama nie wiem, ile czasu tam siedzieliśmy może były to minuty a może długie godziny kompletnie straciłam poczucie czasu, kiedy już czułam, że oczy mi się zamykają pożegnałam się z chłopakiem i wróciłam do domu.
~~~~~~~~~
Hej wszystkim witam was w 1 rozdziale mam nadzieje że wam się spodobał<3
CZYTASZ
Moth [+18]
Romance𝐉𝐞𝐬𝐭 𝐭𝐨 𝐤𝐬𝐢ąż𝐤𝐚 𝐝𝐥𝐚 𝐭𝐲𝐜𝐡 𝐤𝐭𝐨́𝐫𝐲𝐜𝐡 𝐦𝐢ł𝐨ść 𝐧𝐢𝐞 𝐳𝐨𝐬𝐭𝐚ł𝐚 𝐨𝐝𝐰𝐳𝐚𝐣𝐞𝐦𝐧𝐢𝐨𝐧𝐚. Ona - idealna córka burmistrza miasta On - płatny morderca mający na nią zlecenie Co sie stanie jeśli dziewczyna sie w nim zakocha...