ROZDZIAŁ 1

49 4 10
                                    

"Wielcy tancerze nie są świetni ze względu na swoją technikę, są świetni ze względu na swoją pasję" ~ M. Graham

*pov: Asher*

6:00 rano. Była dopiero 6:00. Sięgnąłem ręką po wciąż dzwoniący mi w uszach budzik. Wyłączyłem go po czym znowu opadłem na łóżko zastanawiając co teraz zrobić. Nie chciało mi się już spać, ale o wstaniu tak wcześnie nie było nawet mowy. Po chwili zastanowienia wyjąłem z szafki słuchawki, po czym włączyłem losową playlistę na Spotify. Po paru minutach odpłynąłem. Wstałem około godziny 10:00. Ubrałem się po czym zszedłem na śniadanie. Wtedy jeszcze nie wiedziałem, że to co stanie się tego popołudnia całkowicie namiesza mi w głowie. Miałem dzisiaj występ, więc stwierdziłem, że nie będę nic robić. Z resztą co można robić w niedzielę? Reszta dnia minęła dość leniwie. W pewnym momencie ocknąłem się.

- Kurwa- przekląłem na siebie w myślach.

Jeśli zaraz nie wyjdę spóźnię się na koncert. Ubrałem się, wziąłem strój i jak najszybciej udałem się w kierunku teatru. Niestety musiałem uważać, żeby nie ubrudzić kostiumu, więc niosłem go tak, że ledwo widziałem gdzie idę. Dobrze, że znam drogę na pamięć - pomyślałem. Z moich myśli wyrwało mnie zderzenie. Przekląłem się w myślach i złapałem dziewczynę za rękę, żeby nie upadła na schody. Dopiero wtedy zobaczyłem na kogo wpadłem. Przede mną stała ONA. Dziewczyna, dla której totalnie straciłem głowę. Pewnie zapytajcie, dlaczego? Otóż miała piękne falowane włosy w kolorze ciemnego blondu, które lśniły w słońcu, jej oczy były tak niezwykłe, że nawet nie potrafię określić ich koloru. Miała kształtną i szczupłą sylwetkę oraz delikatne piegi, które dodawały jej uroku i czyniły ją jeszcze bardziej niepowtarzalną wśród tych wszystkich dziewczyn. Zorientowałem się, że chyba za długo trzymam ją za rękę, więc ją puściłem. Odchrząknąłem i powiedziałem:

- Matko, przepraszam najmocniej. - popatrzyłem z zakłopotaniem w oczy Ari - Nic ci nie jest?

Przytaknęła na co ja odetchnąłem z ulgą.

- Będziesz na koncercie? - zapytałem licząc na twierdzącą odpowiedź.

Na moje usta wpłynął szeroki uśmiech, gdy potwierdziła swoją obecność na nim.

- W którym rzędzie siedzisz? - zapytałem bez zastanowienia. Dopiero po chwili dotarł do mnie sens wypowiedzianych przeze mnie słów. Karciłem się w myślach, że odważyłem się o to zapytać. Na moje szczęście dziewczyna nie pozostawiła mnie bez odpowiedzi.

- Będę siedziała w 9 rzędzie, mniej więcej na środku.
Nagle przypomniałem sobie, że zaraz mam występ.

- Przepraszam cię najmocniej, ale spieszę się. - przyznałem ze skruchą - Do zobaczenia na koncercie. - uśmiechnąłem się i wbiegłem do budynku.
Udałem się do szatni, gdzie oczekiwałem do momentu wyjścia na scenę. Gdy zaczęliśmy taniec, starałem się znaleźć wzrokiem Arię na widowni. Udało mi się to zrobić dopiero, gdy ustawiliśmy się do ukłonu. Kiedy na nią spojrzałem zauważyłem, że się na mnie patrzy, jednak, gdy zorientowała się, że ja również się jej przyglądam, odwróciła wzrok. Moje myśli powędrowały do dnia, w którym się poznaliśmy.

Był słoneczny i mroźny dzień. Kolejny dzień obozu narciarskiego. Właśnie zjechałem ze stoku i znowu udałem się w kierunku wyciągu. Wtedy po raz pierwszy ja ujrzałem. Stała tam z jakąś dziewczyną. Później dowiedziałem się, że ma na imię Zoey. Zebrałem w sobie odwagę, aby z nią porozmawiać. Wtedy właśnie oczarowała mnie swoją osobowością i sposobem bycia.

Po koncercie stałem z kolegami w dolnym holu. Wymienialiśmy się uwagami na temat występów. Po chwili usłyszałem jak ktoś zbiega po schodach. Do moich uszu dobiegły urywki z rozmowy.

- Mia rusz się, bo zaraz spóźnimy się na autobus...

Zamarłem, gdy zdałem sobie sprawę do kogo należy ten głos. Obróciłem się i ujrzałem Arię i jej młodszą siostrę. Uśmiechnąłem się i pomachałem do nich. Widziałem, że dziewczyna jest zdenerwowana, więc jedynie zarumieniłem się lekko, gdy spojrzała na mnie po czym udała się w stronę wyjścia. Ucieszyłem się bardzo, gdy odwzajemniła mój gest. Teraz poczułem jak płoną mi policzki. Nie uszło to uwadze moich kolegów.

- Stary dobrze się czujesz? - zapytał Flyn z wyraźnym rozbawieniem.

- Ja...em...no wiesz...- jąkałem się nie wiedząc co im odpowiedzieć.

Nagle odezwał się Luis.

- E chlopaki spójrzcie tam. - ręką pokazał w stronę Ari, na co ja cały się spiąłem.

- Uuu czyżby to była ta dziewczyna, o której tyle nam opowiadałeś. - zagaił Alan - tyle, że nie myślałem że jest to nasza słodka Aria. - dodał szturchając mnie lekko w bok, na co reszta wybuchła gromkim śmiechem.
Rzuciłem im tylko wymowne spojrzenie, po czym pożegnałem się z nimi i wróciłem co domu.
__________________________________________
Jednak postanowiłam się zlitować i wstawiłam rozdział troche wcześniej 😅
Mam nadzieję że się wam spodoba 😊

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 02, 2024 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Taniec wśród burzOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz