Kolejny rozdział przed nami, ponownie zadedykowany niezastąpionemu @NieSpermNaMnie.
Uprzedzając wszystkie komentarze odnoście relacji Hermiony i Harry'ego, to ich miłość jest czystko przyjacielska i nie ma nic wspólnego z seksualnością. Hermiona kocha Harry'ego jak brata, którego nigdy nie miała, a on ją jak siostrę, której też nigdy nie miał.
Miłego czytania!
- Wolisz patrzeć na litery niż na to co się dzieje wokół ciebie?
Podniósł głowę w górę, próbując dostrzec twarz rozmówcy, ale słońce za plecami chłopaka skutecznie mu to uniemożliwiało.
- To co jest w książce, jest o wiele ciekawsze. - powiedział, uśmiechając się blado.
- Naprawdę? - chłopak wydawał się być szczerze zainteresowany.
Nie pytając o pozwolenie usiadł koło Harry'ego na niebieskim ręczniku kąpielowym, rzucając obok nich plecak. Miał ciemną skórę i niesamowicie zielone oczy. Uśmiechnął się szeroko do piętnastolatka ukazując nieznacznie krzywą jedynkę. Jego półnagie ciało wciąż było mokre i pachniało chlorowaną wodą z oddalonego o kilka metrów miejskiego odkrytego basenu. - Udowodnij.
- Mam ci opowiedzieć?
Nieznajomy pokręcił przecząco głową. Jego zielone oczy przejechały po koszulce chłopaka, bladych dłoniach i zatrzymując się na ułamek sekundy zbyt długo na czerwonych spodenkach. Wyjął z plecaka papierosa i włożył sobie do ust, proponując Harry'emu jednego. Piętnastolatek zaprzeczył. Nie palił i nie zamierzał. Nieznajomy wzruszył ramionami i uśmiechnął się subtelnie.
- Mów do mnie proszę, tak abym zapomniał o świecie całym i...
- ... abym przestał pragnąć poznać smak twoich ust. - dokończył Harry, czując że się rumieni. - Skoro znasz wiersz z początku książki, to chyba nie muszę ci czytać.
- Musisz. Inaczej cię pocałuję.
Harry gwałtownie usiadł na łóżku, czując jak serce wali mu w piersi. Przez chwilę nie mógł się zorientować, gdzie właściwie się znajduje i co to za miejsce. Ach tak, jest w Hogwarcie. Ciche chrapanie innych chłopców przebiło się przez kotary, niosąc uspokojenie jego skołatanym nerwom. Rozejrzał się wokół siebie, poszukując niewielkiego zegarka, prezentu od wujka Lupina. Piąta osiemnaście. Miał jeszcze ponad czterdzieści minut do ogólnej pobudki. Nie było sensu zasypiać, poza tym i tak by nie zasnął.
Po cichu, by nie obudzić współlokatorów, wyszedł z sypialni, po drodze zabierając szlafrok, paczkę papierosów oraz gumę do żucia. Nie chciał, aby ktokolwiek wyczuł od niego ten wstrętny nałóg. Zwłaszcza Hermiona na śniadaniu. Przed nią nic się nie ukryje. Obwąchiwała go podczas ceremonii jak pies policyjny, a gdy po uroczystej kolacji zapytała go czemu tak dziwnie pachnie, odpowiedział, że musiał spędzić kilka dni u madame Rosmerty i widocznie nasiąknął zapachami gospody. Zmyślił historię o tym, dlaczego musiał u niej mieszkać, a przyjaciółka nie naciskała.
Poza tym i tak zamierzał rzucić. Kupił tylko kilka opakowań na zapas, a ani w szkole ani w wiosce nie dostanie zapasów. Te kilka paczek starczy mu do przerwy świątecznej, zwłaszcza, jeśli będzie oszczędzał.
Jego kroki niosły się echem po pustych korytarzach. O tej porze tylko duchy i myszy nie spały. Na szczęście nie spotkał ani jednych ani drugich. Prawie Bezgłowy Nick na pewno chciałby wiedzieć po co, dokąd i dlaczego idzie, a Irytek przy okazji okradł by go ze szlafroka.
![](https://img.wattpad.com/cover/365757595-288-k428169.jpg)
CZYTASZ
Sentire tuum gustum #drarry ✅
FanfictionAkcja opowiadania dzieje się głównie piątym roku. Rodzice Harry'ego nie żyją, ale Lord Voldemort nie przetrwał tamtej nocy. Od piętnastu lat świat zapominał o Czarnym Panu, a Harry jest wychowywany przez Syriusza. Jego życie było prawdziwą sielanką...