Rozdział 6

114 6 0
                                    


*Pov' s Esme*

                    Wakacje w końcu miały tak dobrze mi znany vibe. Nikt nie miał żadnych zmartwień a z każdym dniem robiło się coraz cieplej. I to właśnie dzisiaj był taki dzień. Po zjedzonym śniadaniu każdy poszedł do swoich pokoi aby przebrać się w stroje kąpielowe. W planach, chcieliśmy całą 8 udać się nad jezioro i się pokąpać. Złapałam za swój strój i ruszyłam w stronę łazienki, ale oczywiście była zajęta. Czego ja się w sumie spodziewałam.

- Kto tam siedzi?! – krzyknęłam uderzając kilka razy w drzwi. Jednak odpowiedź nie nastała. Po chwili drzwi się w końcu otworzyły a z nich wyszła nowo poznana gryfonka.

- Oj wybacz, myślałam, że w łazience jest Ron albo Ginny – przeprosiłam ją grzecznie. Super Esme, biedna dziewczyna pewnie ze strachu stamtąd wyszła.

- Nic się nie stało, nie miałaś jak wiedzieć – uśmiechnęła się szczerze i dała mi przejść do łazienki. Dziewczyna była ubrana w strój dwuczęściowy, który składał się z góry i krótkich spodenek w kolorze zielonym i czarnym.

Weszłam do łazienki, ściągnęłam swoje ubrania i na nagie ciało założyłam dwuczęściowym, czarny komplet. Na to ubrałam koszykarskie spodnie mojego taty a włosy związałam w niskiego kucyka. Gotowa wyszłam aby odnieść resztę moich ubrań do pokoju bliźniaków. W środku stał tylko George, który czegoś szukał w swojej komodzie. Miał na sobie tylko długie kąpielówki a na twarzy był posmarowany kremem.

- Czego szukasz? – zapytałam wkładając swoje ciuchy do walizki.

- Pamiętasz jak na 3 roku kupiłaś nam taki zawalisty materac do pływanie w kształcie hipogryfa? Gdzie on jest? – zapytał nawet na mnie nie patrząc.

- A skąd mam to wiedzieć? Ja tu mieszkam czy wy? – odparłam.

-No to chociaż pomóż szukać – burknął patrząc na mnie. – Nie no panno Blyssen, w takim stroju? Wie pani, że to minus 50 punktów dla Gryffindoru?

- Zamknij się – prychnęłam. – Ale aż tak źle?

- Bądź pewna, Fredowi się spodoba... Chyba, że już widział cię w takim wydaniu – powiedział pod nosem.

- George! – krzyknęłam i uderzyłam go w głowę.

- No co?! – odkrzyknął. – O tu jest!!!

Po czym wyjął zza szafy kawałek gumy, zwany również materacem w kształcie hipogryfa.

- Dobra, napompujemy to na plaży – odpowiedziałam i ruszyłam w stronę wyjścia. – Ruchy Weasley!

Zeszliśmy po schodach i nie myliłam się. Już prawie wszyscy na nas czekali, ale chwila. Gdzie była Granger?

- Zaraz przyjdzie – rzekła czarnowłosa.

Wzruszyłam ramionami i zeszłam z reszty schodów kierując się w stronę Freda.

- Nie no kusisz Esme – szepnął mi do ucha.

- Życie Freddie – odpowiedział mu równie cicho co on.

- Pogadamy potem – mruknął a swój wzrok skierował na schody z których w końcu zeszła Hermiona.

- Dobra idziemy! – oznajmił George i jako pierwszy ruszył do wyjścia. Reszta poszła za nim a my dopiero na końcu.

- O co ci chodzi Fred? – zapytałam w końcu.

- Nie miałaś jakieś koszulki? Trochę trzeba iść nad jezioro a po drodze...

- Jesteś zazdrosny – oznajmiłam.

- A jak tak to co? Zrozum Esmie, kocham cię najbardziej na świecie i nie zniosę jak ktoś będzie się patrzył tam gdzie nie powinien – mruknął łapiąc mnie delikatnie za dłoń dalej idąc.

- Wybacz..., ale - spuściłam głowę. Może chłopak miał rację. Może nie powinnam aż tak się ubierać.

- Nie masz za co. Rozumiem, że to było dla mnie –powiedział puszczając do mnie oczko i zagryzając delikatnie wargę. – Ale wiem też, że jesteś zbyt piękna i nie jeden jakiś napalony nastolatek... - zaczął ale mu automatycznie przerwałam.

- Kumam – odpowiedziałam uśmiechnięta. – Masz jakąś koszulkę?

Chłopak sięgnął do plecaka, który niósł na plecach i wyjął z niego kawałek ubrania, który mi podał. Założyłam materiał na siebie, ale nagle poczułam, że coś mam na głowie.

- A udaru chcesz – zażartował widząc moją minę.

- Ty to masz jednak głowę – i potargałam mu włosy. Uśmiechnięci, przyspieszyliśmy trochę tempa aby nie odstawać od grupy. W końcu po około 20 minutach dotarliśmy do zbiornika. Na plaży siedziało kilka matek z dziećmi a na pomoście była grupa nastolatków. Niektórych kojarzyłam. Między innymi Daniele oraz Felicje. Dziewczyny mieszkały kilka domów dalej. Były od nas o rok młodsze a w Hogwarcie znajdowały się w domu borsuka. Rozsiedliśmy się pod jednym z drzew. Rozłożyliśmy koce i ręczniki a ubrania, które przykrywały nasze stroje wrzuciliśmy na jedną kupkę. I tak zaczęła się nasza niezapomniana zabawa!

RelationShip / Fred Weasley 2 ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz