dupek z wrażliwą duszą?

203 24 8
                                    

Te 5 minut strasznie się Hyunjinowi dłużyło. Nie mógł znieść widoku cierpiącego Felixa.
To był zdecydowanie najbardziej przykry widok w jego życiu.
Miał ochotę zamordować tego, który mu to zafundował ale przecież nie miał szansy żeby się dowiedzieć kim jest jego były klient który tak go załatwił. Nawet nikt by mu takiej informacji nie przekazał.
Był bardzo zniecierpliwiony, najchętniej wyszedłby i przytargał tu za kudły Seo z rzeczami które kazał mu przynieść.
Kiedy usłyszał z korytarza jakieś odgłosy rozmowy jego instynkt samozachowawczy podpowiedział mu że lepiej będzie jak się schowa a że nie miał za dużego pola manewru to wślizgnął się pod łóżko.
Usłyszał znajomy głos Changbina.

— przecież powiedziałem wam, że młody ledwo żyje. Myślicie że naraził bym się bratu kłamstwem? - mówił oskarżycielskim tonem ochroniarz.
Jego dwaj towarzysze wymienili spojrzenia. Przekonali się na własne oczy, że Bin wcale nie przesadzał chociaż miał do tego tendencję.
Zobaczyli skamlącego z bólu nastolatka, który nie miał siły nawet podnieść głowy żeby zobaczyć kto przyszedł.

— więc dzisiaj też nici z zabawy - odezwał się zrezygnowanym tonem jeden z towarzyszy Seo. Podszedł do chłopaka by nim potrząsnąć na co ten zawył z bólu — jaka szkoda - rzucił blister z tabletkami na łóżko — przydałoby się go zaraz stąd pozbyć

— pojebało cię Cheol-gang? - krzyknął wkurwiony Changbin — jak mam go stąd wywalić w takim stanie? I po co go w ogóle ruszasz?

— morda smarkaczu - warknął starszy — pokój sam na siebie nie zarobi a ruszam go bo mi wolno - uśmiechnął się obrzydliwie

— a niby gdzie mam go zostawić? Na ulicy? Żeby narobić nam problemów? Przecież ktokolwiek go znajdzie to będziemy mieć przejebane, polecimy wszyscy - ochroniarz starał się brzmieć wiarygodnie. Może i miał rację ale jemu chodziło tylko o dobro Felixa — przecież on jeszcze nie ma nawet skończonych 17 lat!

— tak się martwisz o zwykłą dziwkę? - oburzył się — a może po prostu też chcesz go zaliczyć?

— czy ty masz jakieś ludzkie odruchy?! - kontynuował dyskusję Changbin

— odruchy nie ale potrzeby owszem - odpowiedział Cheol-gang — które z ochotą bym zaspokoił nawet teraz, gdyby waszej dwójki tu nie było - wymruczał sugestywnie — w ogóle nie przeszkadzałoby mi to że jest wpół przytomny

— jesteś chorym zwyrodnialcem Cheol - szepnął zrezygnowany chłopak na co starszy wzruszył ramionami

— Seo ma rację w obu przypadkach - w końcu odezwał się drugi — Cheol jesteś z deka pojebany. Spójrz na to dziecko, naprawdę możesz myśleć o tym żeby go przelecieć tak teraz? - potarł zmęczoną twarz widząc twierdzące skinienie głowy u towarzysza — to przestań myśleć chujem i skup się, nie możemy się tak narażać żeby go stąd wywalać, trudno, niech tu zostanie, jak się pozbiera trochę to go odwieziesz do domu a na razie miej na niego oko - polecił Binowi — i oczywiście wyperswaduj, że lepiej dla niego żeby w ogóle nie wspominał o tym co się stało

— tak jest, Tae - przytaknął ochroniarz wbijając wzrok z swoje buty.

— mam nadzieję że chociaż przyzwoicie zapłacił, ten cały biznesmenik od siedmiu boleści

— zostawił u mnie pieniądze, poczwórną stawkę - odpowiedział chłopak

— nawet nieźle - przekalkulował w głowie Tae — to nie jesteśmy aż tak stratni. Jak się obudzi to daj mu połowę, niech też coś ma za to co wycierpiał - oznajmił a mina jego towarzysza wyrażała niezadowolenie — dobra, idziemy Che, mamy jeszcze dużo do zrobienia - zakomendował. Mężczyźni wyszli zamykając za sobą drzwi a on odetchnął.
Spod łóżka wygramolił się wściekły Hyunjin, chociaż można by rzec, że wściekły to mało powiedziane.

Ostatni oddech [HyunLix]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz