Po długiej i monotonnej jeździe autobusem dotarliśmy na miejsce, kino było duże więc jasne było, że pomieści się w nim dużo ludzi. Nie obchodziło mnie to i wybiegłam podniecona przed szereg aby mieć pewność, żeby siedzieć blisko mojego Albercika. Po wejściu na salę, nie mogłam uwierzyć własnym oczom... cała dolna część była zajęta, a wychowawczyni kazała wejść na najwyższy rząd. Ta chwila sprawiła że wpadłam w płacz, ale Kunegunda szybko mnie pocieszyła i weszłyśmy razem na szczyt sali.
Film się zaczął. Nie wiedziałam na co mam się przygotować i jakie emocje mnie napotkają ale mimo wszystko miałam dobre przeczucia, na ekranie kilka razy pojawił się mój maczo Alberto, ale tak jak się obawiałam, nie wystarczyło mi to. Po tym emocjonującym seansie zeszliśmy na dół, i wtedy zaczęła się prawdziwa historia. Albert mnie zobaczył może i kątem oka, ale zobaczył! I to się właśnie liczy. Pani pozwoliła nam na chwil parę podejść do aktorów, aby dali nam autografy, chwila ta była najlepszą chwilą tego dnia kiedy Albert swoimi delikatnymi i askamitnymi dłońmi dotknął mojej ręki myślałam że zaraz odlecę w podróż miłosną... Wtedy Albert wypowiedział słowa które zapadły w moją pamięć już do końca życia:
- jak masz na imię piękna?- zapytał swoim stoickim głosem Albert.
- mam na imię jakasgowniara - odpowiedziałam mu w milisekundę w wielkich emocjach.
- niesamowite, że mogłem widzieć tak piękną i niesamowitą samicę jak ty, nie to co ta cała srada srająca, ona jest brzydka ale ty, ty jesteś tą którą pragnę.
Chwilę po tym zza pleców Alberta wyłoniła się Ada, która jak na złość przerwała nam rozmowę każąc Albertowi już się zbierać. Wtedy zdałam sobie też sprawę, że mojej klasy nie ma! Poszli sobie a wiec zadecydowałam więcej nie zwlekać i uciekłam w histerii do toalety. Czułam się jakby w moje serce wbiło się tysiąc ostrzy... nastała pustka, a cała moja miłosna aura to Alberta podumarła boleśnie. Wtedy nieoczekiwanym trafem Albert wszedł to toalety, i nic nie mówiąc pocałował mnie. Było to cudowne doznanie, to on był moim bohaterem, który wyciągnął ze mnie wszystkie norze i uleczył mnie. ALE CO TO, świadkiem całego tego zdarzenia była cała ta Ada?! Wiem że możecie być w szoku ale tak było. Albert rzucił mną o ziemie i pobiegł w kierunku Ady, która w płaczu uciekła z kibla:
- Aduniu, przecież wiesz że cię kocham- oznajmił zszokowany i zrozpaczony Albert.
- ZAMKNJI SIĘ TY PIERDOLCU, NIE KOCHAM CIE JUŻ!!!!- wykrzyczała Ada która była zabita wewnętrznie podobnie jak ja w tym samym momencie słuchając tego miłosnego cyrku.
-I tak jak tylko zobaczyłem jakasgowiare to moje życie się odmieniło, a teraz wybąbiaj głupia szmato!-
Po całym tym zajściu Albert dłużej nie czekał, zaczął mnie całować po całym ciele i razem oddaliśmy się wzajemnemu uczuciu, moje życie przybrało słodki smak, a po tej całej karuzeli emocjocjonalnej wyjechałam z Albertem do Warszawy i zamieszkałam tam z nim, w naszym azylu miłosnym. Ale ta historia nie kończy się na tym...