1?

25 7 1
                                    

W Y J A Ś N I E N I A  D O  K S I Ą Ż K I :

1. Harry i Draco mają siedemnaście lat. Są na siódmym roku nauki.

2. Voldemort nie żyje od czasu Turnieju Trójmagicznego. Harry zdołał go zabić na cmentarzu, co oznacza, że Cedric Diggory też żyje.

3. Akcja nie dzieje się jak w fabule. Wszyscy żyją, oprócz rodziców Pottera i Voldemorta.

4. Rodzina Malfoyów nigdy nie była potwornie zła. Lucjusz Malfoy maczał palce w czarnej magii, ale nie był śmierciożercą, jego żona również. Jednak są bardzo skomplikowaną rodziną.

5. OPCM uczy Lupin, eliksirów Snape.

5. Życzę miłego czytania.

¸,ø¤º°'°º¤ø,¸¸,ø¤º°

— Ej, Harry. Idziemy już na śniadanie. Idziesz z nami? — spytała się Granger, która wybierała się wraz ze swoim chłopakiem do Wielkiej Sali.

— Ta. — mruknął beznamiętnie, wstając z dotychczasowego miejsca, kierując się do drzwi.

Ron i Hermiona są ze sobą w związku od dobrych kilku miesięcy. Co się z tym łączy? Mają coraz mniej czasu dla Harry'ego. Potter od zawsze był dowartościowany w tej przyjaźni. Każdy ich problem, rozmowa, kłótnia.. opierała się na problemach bruneta. To nie tak, że zielonookiemu to się podobało. Nie, wcale tak nie było. On nawet tego nie planował. Zawsze wszystko kręciło się wokół niego. Mimo, że on tego nie chciał.

Nie chciał być we wiecznym centrum uwagi.

— Harry. Mówiłam coś do ciebie. — odezwała się gryfonka, tym samym wyrywając Harry'ego z zamyśleń.

— Możesz powtórzyć? — poprosił Potter, który kompletnie nie słyszał przyjaciółki. Był zamyślony, a jego myśli były wszędzie, byle nie w teraźniejszym miejscu.

— Ugh. — zirytowała się. — Pytałam się, czy odrobiłeś zadanie z Obrony Przed Czarną Magią, którą zadał Lupin.

— Zapomniałem. Ale.. Lupin mi nic nie zrobi.

— Dlaczego ciągle się ociągasz? Wiesz, że to twój opiekun, i nic ci nie zrobi?

— Hermiona, czepiasz się.

— Owszem, czepiam.

— A więc skończ. — zażądał brunet, patrząc prosto w oczu gryfonki. — Nie ociągam się. Po prostu ostatnio mam dużo myśli w głowie, które nie dają mi w spokoju funkcjonować.

— Wybaczcie, że się wtrącę.. — przerwał Ron, który zakończył właśnie swój posiłek. — Możecie zakończyć tę sprzeczkę?

— To nie jest żadna sprzeczka, Ron. — wtrąciła się tym razem Hermiona, patrząc kątem oka na zielonookiego. — Po prostu.. martwię się o ciebie, Harry.

Skoro się martwisz, to czemu masz mnie totalnie gdzieś?

— Jasne. Rozumiem. Ale ja dam sobie radę. — dodał Harry, nie chcąc ciągnąc tej konwersacji. Wstał od stołu domu lwa, patrząc sugestywnie na przyjaciół. Oni również skierowali się w stronę wyjścia.

. . .

— Czy w tej szkole nie można zaznać spokoju? — zapytał zirytowany Ron, widząc zbliżającego się ślizgona, w stronę Golden Trio.

— Potter. — zaczął beznamiętnie ślizgon, zerkając na Granger i Weasleya. — I jego banda.

— Malfoy. Coś nie tak? Znowu szukasz towarzystwa? — spytał niewzruszony Harry. Ron cicho parsknął śmiechem, jednak Malfoy nie zmienił swojego bezuczuciowego wyrazu twarzy.

reparo | drarryOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz