Siedziałam w salonie, nerwowo bawiąc się pierścionkiem na palcu, a moje myśli błądziły gdzieś daleko. Wiedziałam, że w mojej rodzinie nic nie jest typowe. Od zawsze przeczuwałam, że prędzej czy później trafię w sam środek mafijnej układanki, ale nigdy nie sądziłam, że to stanie się w taki sposób. Zaręczyny. Zaledwie tydzień do dnia, kiedy mam poznać człowieka, który według decyzji mojego ojca zostanie moim mężem.
– To dla twojego dobra – odezwała się matka, wchodząc do pokoju i przerywając ciszę.
Spojrzałam na nią z niedowierzaniem. – Dla mojego dobra? Czy może dla rozszerzenia waszych wpływów?– Czasami musisz zrozumieć, że są rzeczy, na które nie masz wpływu – powiedziała wreszcie, wzdychając. – W naszym świecie nie wszystko jest takie, jak się wydaje.
– Róbcie co chcecie, ale nie kosztem mojego życia – odparłam.
Matka spojrzała na mnie smutno. – Nie zawsze mamy luksus wyboru. Rozumiem, że to trudne, ale obiecuję, że zrobię wszystko, by twój przyszły mąż nie zrobił ci krzywdy i by wszystko odbyło się bez twojego przymusu.
– Postaramy się – powtórzyłam z goryczą. – Ale co z tego, jeśli wszystko, co mogę zrobić, to czekać na przyszłość, którą ktoś dla mnie zapisał?
Wtedy ojciec, który dotąd milczał, wstał i usiadł obok mnie. Jego zazwyczaj łagodny wyraz twarzy ustąpił miejsca wyraźnemu zirytowaniu.
– Wiesz co? – powiedział surowo, z nutą wredności w głosie. – Każdy w tej rodzinie przechodzi przez to, co ty teraz przeżywasz. To jest część naszej rzeczywistości i nie ma tu miejsca na kaprysy. Teraz to twój czas, więc musisz się z tym pogodzić. Nikt się nie wymiga.
Spojrzałam na niego, próbując zrozumieć, co tak naprawdę czuje.
– A co z moimi uczuciami? – zapytałam z frustracją. – Czy one nic nie znaczą?
Ojciec wziął głęboki oddech, ale jego ton pozostał twardy. – Twoje uczucia są ważne, ale nie mogą zmienić rzeczywistości, w której żyjemy. Musisz zaakceptować to, co jest, i przestać się nad tym rozczulać. To część naszego życia, z którą musisz się zmierzyć i koniec kropka.
Spojrzałam na ojca, a w moim głosie brzmiała zimna złośliwość. – Dziękuję za „wsparcie" – powiedziałam z wyraźną ironią. – To naprawdę imponujące, jak potraficie traktować własną córkę jak kawałek mięsa w waszej grze. Niesamowite, jak skutecznie zamieniacie ludzi w pionki, żeby realizować swoje bezdusznie egoistyczne plany.
———————————————————————-
Cześć,To zapowiedź książki „Przywiązani do Losu". Mam nadzieję, że prolog przypadnie Wam do gustu. Długo zastanawiałam się nad publikacją tego fragmentu, ponieważ nie do końca jestem z niego zadowolona. Przepraszam za wszelkie błędy, które możecie znaleźć w tekście. Jeśli prolog Wam się spodoba, proszę o zaznaczenie gwiazdki – każda pozytywna opinia będzie dla mnie ogromną motywacją do dalszego pisania. ❤️
CZYTASZ
Przywiązani do Losu
Romancepierwsza część serii Oaths of darkness Co się dzieje, gdy dwie osoby, których nienawiść jest tak głęboka, zostaną związane węzłem przymusowego połączenia? Brzmi intrygująco, prawda? Giovanna Rossi nie wierzy w bajkowe historie o idealnym życiu i do...