Sasuke od zawsze fascynował się pewnym przygłupim blondynem.
- Sasuke nie gap się tak na niego. - Powiedziała jego mama gdy byli na zakupach.
- A czemu wszyscy szepczą jak na niego patrzą?
- Bo jest inny i tyle. Nie zadawaj pytań.
- Ale Mamo, mu pewnie jest smutno!
- Nie podchodź do niego, Sasuke. Jest niebezpieczny.
Przy rodzicach nigdy do niego się nie zbliżał. Jednak był taki czas w akademii, kiedy Sasuke próbował zagadać do małego blondyna.
- Czemu płaczesz? - Podszedł do niego. Byli w lesie. Sasuke pobiegł za nim z dala od akademii. Pewnie Itachi, który miał go odebrać się o niego martwi.
- Bo... Bo... moi koledzy żucają we mnie kamieniami! - Rozpłakał się jeszcze bardziej. Dopiero teraz mały Sasuke dostrzegł jego zdarty łokieć.
- W takim razie nie zasługują na miano twoich kolegów! - Powiedział z dumą w głosie. Wstał z piąstkami uniesionymi do góry. Naruto trochę się uspokoił, ale tylko trochę.
- Boli mnie łokieć... I jest mi smutno. - Przyznał się.
- Gdy mi jest smutno, mama daje mi buziaka i nagle wszystko jest dobrze! - Uśmiechnął się.
- Ale ja nie mam Mamy, która dałaby mi buziaka. Zresztą, co to jest "buziak"?
- Pokazać ci? - Sasuke zaproponował, a niebieskooki się ożywił. Po chwili usteczka małego Sasuke wylądowały na usteczkach Naruto, z wielkim, głośnym cmoknięciem. - Podobało ci się?
- Jeszcze raz! - Zaśmiał się, a Sasuke Powtórzył czynność. - Jeszcze!
I tak aż znalazł ich starszy brat Uchihy. Itachi przez dłuższy czas obserwował co takiego wyczynia jego brat z "odrzutkiem" wioski. Po chwili podszedł do nich.
- Sasuke! Pora wracać. - Powiedział.
- Do zobaczenia Naruto! - Uśmiechnął się do blondyna I odszedł wraz z Bratem. Naruto ponownie posmutniał na chwilę po jego odejściu, ale otrząsną się z tego i z uśmiechem wrócił do domu.
Następnego dnia zdarzyło się to samo. I następnego. I kolejnego. Aż minął rok.
- Naruto. Czy... czy moglibyśmy zachować nasze spotkania w tajemnicy? Moja mama i tata cię nie lubią... - Powiedział smutny, dziewięcioletni Sasuke, ale Naruto nie przejął się tym zabardzo. Można powiedzieć, że był do tego przyzwyczajony.
- Jasne. Nie ma problemu. Dasz mi buziaka? - Zapytał.
- Mhm. Choć tu. - Ich małe pocałunki już wyglądały trochę inaczej. Dalej było to zwykłe stykanie się ustami, jednak nie wydawali już charakterystycznego cmoknięcia, oraz były to buziaki o sekundę lub dwie dłuższe.
- Sasuke... Iruka-sensei mi ostatnio powiedzial, że buziaki są dla zakochanych....
- W takim razie my jesteśmy zakochani?
- Na to wygląda.
Sasuke Uśmiechnął się szeroko.
Minął kolejny rok. Czarnowłosy wyrastał na przystojnego chłopca, a naruto można powiedzieć, że nie rósł wcale. Osiągnęli wiek dziesięciu lat i niestety przyszedł ten dzień. Dzień wybicia klanu Uchiha.
Sasuke płakał w lesie. W ich miejscu. Tam gdzie zwykle. Czekał aż przyjdzie jego przyjaciel.
- Sasuke! Co się stało? Zazwyczaj to ja jestem tym smutnym... - Zażartował.