Wstałam, ubrałam się i byłam gotowa zacząć nowy dzień. Schodząc po schodach na dół zauważyłam coś czego niegdy nie chciałam zobaczyć. Czemu to zawsze muszę być ja? No pytam się kórwa czemu!? Otóż na piętrze znajduje się pokój mojego brata. Alexa. Słynny Alex With. Tak to mój brat. Nigdy bym się nie przyznała do tego , że to mój brat. A szczególnie nie przyznała bym się do czynów jakie popełniał, popełnia i będzie popełniać. Otóż mój słynny braciszek nie zakluczył kórwa drzwi od tego cholernego pokoju. Drzwi były otwarte na oścież a na łóżku leżał on wraz ze swoją nową partnerką. Uprawiali sex.
-Mógł byś chociaż zamknąć te pierdolone drzwi Alex! -wydarłam się tak aby mnie usłyszał. Bo ta jego nowa lalunia jęczała tak głośno, że wątpiłam , że co kolwiek usłyszy. Podeszłam do drzwi i popchnęłam je nogą. Nie mogłam tego znieść. To była już 3 taka sytuacja. W TYM TYGODNIU. A jest dopiero środa. Weszłam do kuchni i rozejzałam się czy aby wszędzie jest czysto. Czasami bywam pedantyczna. W kuchni panował ład. Kuchnia w naszym domu. Moim i Alexa. Była bardzo duża. Na środku znajdował się ala bar, a przy nim wysokie krzesła barowe. Gdy wchodziło się w głąb kuchni zauważyło się przepiękny aneks kuchenny w połyskującej bieli. No i nasz przepiękny zlew. Nalałam sobie wody do bidonu i spakowałam go do torebki. Dzisiaj w planie miałam dwie godziny angielskiego i dwie godziny biologii. Kocham te przedmioty. Z racji tego , że studiuje medycynę na uczelni w Oceanside w Californi, biologia to jeden z moich ulubionych przedmiotów. Usłyszałam szelest za sobą. Odwróciłam się i zobaczyłam jak lalunia Alexa schodzi po schodach. Była ładna. Bardzo. To akurat muszę przyznać mój brat wie jak szukać odpowiedniej dziewczyny. Co prawda tylko do sexu ale tak czy siak potrafi. Alex nie wiązał się na stałe. Wolał się bawić. Żyć pełnią życia. Nie lubił mieć stałych i nie szukał stałych w swoim życiu. Dziewczyna spojrzała się na mnie przelotnie a ja zdążyłam zauważyć , że jak na mnie spojrzała jej policzki się zarumieniły. Szybko odwróciła wzrok i pomaszerowała do wyjścia. Moja uwagę natomiast przykuł mój ukochany braciszek schodzący w szlafroku jak gdyby nigdy nic się nie stało. Miałam ochotę go rozszarpać.
-Jak ty tak kórwa śmiesz! To nie jest fair jak się zachowujesz wobec każdej dziewczyny, z która się pieprzysz! Ona teraz pewnie poczuła się jak jakaś dziwka. Przez ciebie! Naucz się szanować kobiety! -wykrzyczałam mu prosto w twarz. Byłam na niego tak wkórwiona. To było zwykłe wykorzystywanie dziewczyn co mi się nie podobało i ona miała prawo poczuć się teraz jak dziwka.
-A weś się ty kórwa odpierdol! Nie mieszam się w twoje sprawy łóżkowe to ty się nie mieszaj w moje. ¿Comprendido? - burkną rozwścieczony. Użył hiszpańskiego. Nie robił tego często. Coś musiało się wydarzyć.
-Nie do końca , ponieważ też jestem kobietą i nie chciała bym się poczuć w takiej sytułacji jak dziwka. Jak byś zareagował gdy bym to ja była na jej miejscu i chłopak by się zachował w stosunku do mnie tak jak ty do niej? -zapytałam. Powoli zachodziły że mnie te negatywne emocje.
-Rozszarpał bym tego skurwysyna, który śmiał cię tak potraktować- wycedził przez zęby. Powoli zaczął rozumieć o co mi chodzi. Wreszcie! Między mną a Alexem jest pięć lat różnicy. A mieszkamy razem ponieważ rodzice zmarli. Nie chce wyjść na suke ale trochę im się to należało. W pewnie chwili mój brat podszedł do mnie i mnie obią. Potrząsnełam głową by ogonić myśli o przeszłości.
-Przestań machać tak tą głowom. Mam pełno twoich kudłów w buzi -odburknął.
-Takie uroki bycia dziewczyną. A po za tym należało ci się. Dobra ja się zbieram idę na uczelnie. Widzimy się potem. -powiedziałam biorąc torbę do ręki i wychodząc z kuchni. Dzisiaj pogoda nas rozpieszczała przez co założyłam krótką białą spódniczkę. A na górę nałożyłam koszule mojego brata i ja związałam z przodu. Wyglądałam elegancko. Lubiłam się tak ubierać , to zdecydowanie był mój styl. Przysiadłam na moim ulubionym fotelu w przedsionku i zakładałam na stopy moje białe Air Force. Lubiłam te buty. Na odchodne rzuciłam , że wrócę później bo się umówiłam z Victory. Moją najlepsza przyjaciółką, poznałam ja w siódmej klasie podstawówki na językowej wycieczce ze szkołą. Od tamtej pory kontynuujemy nasza znajomość, jest mi najbliższą osobą zaraz po Alexie. Oddała bym za nią życie. Umuwiłyśmy się, że pójdziemy się razem pouczyć w naszej kochanej kawiarni. Czyli oczywiście, że chodziło nam o Starbucksa. Kochałyśmy tam przesiadywać. Do szkoły nie miałam daleko więc stwierdziłam , że pójdę na piechotę. Trochę świerzego powietrza dobrze mi zrobi przed nauką. Kochałam przemierzać Kalifornijskie ulice, miały w sobie nie wiem jak to nazwać. "Urok" Kalifornijski. Tworzyły taki przyjemny dla oka widok. Szczególnie jak zachodziło słońce a niebo robiło się różowe lub pomarańczowe. Kojmá. Po hiszpańsku oznacza to "kocham" Nie wiele osób wie, że ja j mój brat posługójemy się hiszpańskim. Nauczyliśmy się go gdy byliśmy mali, żeby nikt z zewnątrz nie wiedział co mówimy. Gdy mijałam bramy szkoły dotarł do mnie głośny wrzask.
-Nareszcie jesteś! Już myślałam, że ktoś cię porwał. -to Victory, to ona się darła. Po chwili namierzyłam ja swoim wzrokiem i zlustrowałam. Jej bląd włosy poruszały się wraz z jej krokami w moją stronę. Victory jest szczupłą dziewczyną i bardzo wysoką. Ma bląd włosy i zielone oczy. Była jak z pinteresta. Dzisiaj na sobie miała krótką dżinsową spódniczki I na górę założyła biały top na ramiączkach . Do tego założyła Air Force białe. Wyglądała prześlicznie. Zresztą jak zawsze. Gdy Victory szła korytarzem szkolnym , każdy chłopak patrzył na nią. Lśniła jak najjaśniejsza gwiazda na niebie. Nie wiedziałam, że to wogule jest możliwe. Ale w jej wykonaniu. Tak.
-Hej! Ciebie też miło widzieć! Co u ciebie? Wszystko gra. Dzięki , że pytasz -odegrałam nasze przywitanie na głos. Lubiłam się z nią droczyć. To taka nasza tradycja, zawsze na powitanie.
-Madison nie uwierzysz co się stało! -wykrzyczał Victory będąc tuż koło mnie. Pospieszyłam ją ruchem ręki, żeby mówiła dalej-Jest organizowana impreza na torze wyścigowym . Dzisiaj. O 18:00. Nie możemy nie przyjść! Plus odbędzie się wyścig!
-Jasne możemy pójść tylko potem nie narzekaj na to jak znowu oblejesz. Kto się będzie ścigał-zapytałam
-Drake, Parker I no .. ten... -zaczęła się plątać. Nie chciała mi powiedzieć kto będzie się jeszcze dzisiaj ścigał. Domyśliłam się kto to morze być. Nigdy nie chciała przy mnie wspominać I jego I jego imienia. Wiedziałam ,że będzie się ścigał. On zawsze się ścigał. Dlatego Alex rano był taki dziwny I mówił po hiszpańsku.
-I... Nathaniel. -Dokończyła patrząc na mnie spod przymrórzonych powiek. Wiedziałam. To zawsze musiał być On.
-Dobrze pójdziemy na ten wyścig. Ale wiesz co to oznacza?
-Tak wiem. -odparła od razu.
-A teraz chodź na lekcje bo się spóźnimy. -załapałam ją pod ramię I pomaszerowałyśmy razem na lekcje angielskiego. Po drodze do sali opowiedziałam jej o mojej małek sprzeczce z Alexem. Victory rozumiała hiszpański. Nauczyła się go na przestrzeni lat I ja ją trochę nauczyłam. Bo strasznie chciała go umieć. Dlatego jak jej powiedziałam, że Alex użył hiszpańskiego od razu połączyła kropki i wiedziała , że użył go ponieważ Nathaniel będzie się ścigał. Nathaniel Roberts. Jego najlepszy przyjaciel.
Spędzają każdą chwilę razem. Alex nie lubi gdy Nathaniel się ściga. A szczególnie z jakimś mocnym gościem. Nathaniel Roberts legenda Oceanside. Był mistrzem nielegalnych wyścigów od pięciu lat. Nienawidziłam go. Od zawsze był dla mnie chujem, I traktował jak małego bachora. A MIĘDZY NAMI JEST TYLKO PIĘĆ LAT RÓŻNICY . Nathaniel jest w wieku mojego brata, teraz razem chodzą na studia w naszym mieście. Pierdolony Nathaniel. Nie wiem co on do mnie miał, ma I pwenie będzie mieć do końca życia. Jak Alex mi go przedstawił od razu zaczą być dla mnie chamem. A po czasie to już nabrało takiego tempa , że i ja go nienawidzę. Na początku nic nie miałam do niego. Ale teraz to jest mój największy wróg. I najprzystojniejszy. To muszę przyznać jest na maxa przystojny. Wysoki umięśniony brunet o niebieskich oczach. Tak niebieskich, że można się w nich przeglądać. Te oczy nękają mnie za każdym razem gdy go spotykam na swojej drodze. Wkraczają w moje życie i nie dają o sobie zapomnieć. Chłopak ściga się w nielegalnych wyścigach I jest mokrym marzeniem każdej dziewczyny w Oceanside. Prawie.Po za mną I Victory. Musiałam przerwać to ciągłe myślenie o nim. Wystarczy, że dzisiaj będę musiała na niego patrzeć. I nie daj Bóg z nim rozmawiać. Weszłyśmy z Victory do sali I zjaęłyśmy nasze miejsce na samym końcu sali.
****
Po lekcjach tak jak się umuwiłyśmy z Victory poszłyśmy do Starbucksa I przesiedziałyśmy tam dobre trzy godziny. Poplotkowałyśmy I pouczyłyśmy się. O godzinie 16 rozstałyśmy się I wróciłyśmy do swoich domu, żeby przygotować się na wyścigi. Przeszłam przez próg swojego pokoju rzuciłam się na swoje miękkie łóżko. Rozejrzałam się po pokoju w celu poszukiwania pilota do głosników, które zostały wbudowane w ściany. Gdy namierzyłam urządzenie wzięłam i uruchomiłam swoją ulubioną playliste na spotify. Z głośników poleciała piosneka 4runner od Brenn! Kochałam tą piosenkę kojarzyła mi się z wakacjami I świetną zabawą. Podgłosiłam na fula I zaczęłam skakać po łóżku. Piosenka się skończyła I zaczęła lecieć inna stanęłam na podłogę I przystanęłam przy wielki lustrze stojącym na ziemi. Przeglądałam się w nim , uważałam, że jestem ładna. Ale nie tak jak Victory. Od kąd pamiętam mierzyłam się z wielkim kompleksem jaki był mój brzuch. Mimo , że wiem że jestem chuda to w mojej głowie dalej występuje obraz mnie z przed kilku lat. Jak byłam gruba.
Nie lubiłam się wtedy I nie zrobiłam każdego centymetra swojego ciała. Pamiętam jak potem popadłam w anemię I ciężko było mi się potem podnieść. Do tej pory każdy mnie pilnuje, żebym zjadła . Miałam dni gdzie nic nie jadłam a jak się napiłam wody to uważałam , że już zjadłam. Ale na szczęście to już przeszłość, nie mówie , że się całkowicie wyleczyłam dalej jest mi ciężko. Anemia odcisnęła w mojej pamięci ślad o którym miałam nigdy nie zapomnieć. Przeniosłam wzrok na swoje włosy , które były idealnie proste. Mam bardzo długie włosy . Jestem brunetką. A moje oczy są niebieskie jak..... Znowu o nim pomyślałam. Mam tak samo niebieskie oczy jak Nathaniel. Tak samo jasne, I chipnotyzujące jak jego. Odeszłam od lustra I podeszłam do szafy. Musiałam wybrać co ubiorę na wyścig. Doskonale znam tamto otoczenie I reguły, które tam panują. Ja I Victory byłyśmy stałymi gościami na nielegalnych wyścigach. Kochałam to tak samo a nawet I bardziej od Victory. Lubię patrzeć jak inni się ze sobą rywalizują zaciekle. Widzieć ten żar w oczach I chęć wygrania go. Sama lubię się ścigać, ja ścigam się w sobotę o godzinie 20 . Nie wiem z kim ponieważ ten kto wygra dzisiejszy wyścig ściga się ze mną w sobotę. Modliłam się , żeby nie był to Nathaniel. Ale to w końcu król Oceanside, więc będzie ciężko go pokazać w dzisiejszym wyścigu. Odtrąciłam złe Myśliborskie siebie I zaczęłam przeglądać szafę. Wybrałam jasne jeansy I czarny top na ramiączkach z łańcuszków. Gdy byłam gotowa do wyjścia zabrałam kluczyki do swojego czarno-złotego porsche I wyszłam z domu. Miałam pojechać os razu na miejsce a Victory miała tam pojechać swoim autem I miałyśmy się spotkać na miejscu. Nielegalne wyścigi odbywały się w jednym I tym samym miejscu. Przy lesie był stary tor wyścigowy na , który odbywały się kiedyś wyścigi Nascara . Stare czasy. Tera odbywały się tam nielegalne wyścigi I były zdała od centrum więc psiarnia tam nie zaglądała.--------------------------------------------------------------
Hej mam nadziej , że podobał wam się roździła. Dawajcie znać w komentarzach czy wam się podoba.
Miłego dniatt:nikiboktok
Ig:nikiboktok
CZYTASZ
I hate you
Acción17letnia Madison With ma trudne życie, staje się oni jeszcze trudniejsze gdy na drodze staje jej nijaki Nathaniel Roberts najlepszy przyjaciel jej brata jest od niej starszy o 5 lat. Madison wraz ze swoją najlepsza przyjaciółka chodzą do liceum umie...