§Creppypasta Snowflake Part 1§ {Pol.}

27 2 0
                                    

"15 grudnia 1978 roku
Drogi pamiętniku dzisiaj napadało kolejne 70 centymetrów śniegu. Nie miałam dojścia do szkoły i ogłoszono klęskę żywiołową. Do tego znowu pokłóciłam się z ojcem z powodu Mary. Czasami mam ochote się powiesić, ale po co to robić z powodu takiej osoby jak ona? Jedynym plusem tej sytuacji jest to, że znowu spotkam się ze znajomymi w naszym śnieżnym forcie. Mam nadzieję że-"
- Zofia rusz dupę tu do mnie!!
- Już idę!! - odpowiedziała macosze i pomyślała,
*ciekawe do czego mnie znowu potrzebuje ta małpa*
Zofia wyszła z pokoju na piętrze i zeszła schodami na dół do kuchni, z której wołała ją macocha.
- Słucham, o co chodzi? - powiedziała nieco podirytowanym tonem głosu.
- Nie takim tonem do mnie smarkulo, rusz się i sprzątnij tu. Zobacz jaki tu jest syf. - powiedziała z pogardą
- A od czego ty tu jesteś? Nie tylko ja-
Nie zdążywszy dokończyć zdania poczuła nagły ból na policzku.
- Nie wasz mi się więcej pyskować. Jestem twoją macochą masz robić co ci karze bez gadania. - wykrzyczała Zofii prosto w oczy. Wychodząc z kuchni zostawiła ją z bałaganem do sprzątania i z pogłębiającym się uczuciem nienawiści. Po powrocie ojca Zofii do domu, ona kolejny raz próbowała wszystko mu opowiedzieć, lecz ten jej nie słuchał i zmęczony całym dniem pracy usiadł na fotelu przed telewizorem i zasnął. Następnego dnia Zofia znowu próbowała wytłumaczyć ojcu co się działo pod jego nieobecność, lecz Max miał już dość "fałszywych" faktów na temat jego żony. Pewnego dnia podczas kolejnej kłótni.
- Czemu wierzysz jej, a nie mi? Jestem twoją córką, to chyba coś znaczy! - wykrzyczała Zofia ze łzami w oczach, na co jej ojciec odpowiedział
- To że jesteś moją córką nie usprawiedliwia cie do mówienia takich rzeczy o swojej macosze. Ona się stara zastąpić ci matke a ty tylko próbujesz ją oczernić.
- Gotuję ci, sprzątam, robię pranie, czy to nic dla ciebie nie znaczy? - powiedziała z fałszywym smutkiem Maria łapiąc Maxa za rękę i tak stała patrząc Zofii w oczy z szyderczym uśmiechem na ustach. Zofia nie zdążyła zareagować, a jej ojciec znowu zaczął się na nią wydzierać.
- Widzisz, mówiłem ci, że Maria stara się z całych sił ci zastąpić matke, ale ty masz to w dupie.
Wstawszy od stołu Zofia walnęła ręką w blat najmocniej jak umiała i wykrzyczała ojcu w twarz.
- ALE ONA NIE JEST MOJĄ MATKĄ, nie widzisz jak ona tobą manipuluje? Ona chce byś mnie znienawidził. Jestem pewna że ona to wszystko zaplanowała. Po chwili milczenia Max kazał córce wracać do pokoju i z niego nie wychodzić dopóki nie przemyśli swojego zachowania. Kto wie, może słowa Zofii zasiały ziarnko wątpliwości w świadomości jej ojca, ale minie długi czas zanim on zrozumie swój błąd.
Na następny dzień Zofie obudziło stukanie w jej okno. Zofia wygramoliła się z łóżka i zaspanym wzrokiem spojrzała przez okno. Był to jej najlepszy przyjaciel Christopher. Gdy otworzyła okno dostała śnieżką od przyjaciela.
- Wybacz! Wyjdziesz dzisiaj? Musisz nam pomóc odkopać fort i musimy w końcu postawić dookoła mur! - krzyknął do niej Chris robiąc kolejną śnieżkę.
- Nie mogę, dostałam szlaban od ojca znowu....
- A nie możesz się wymknąć? Przecież i tak twojego ojca nie ma, a twoja macocha ma cie gdzieś. - powiedział Chris celując śnieżką w drzewo.
- Jak mam sie wymknąć jak ona siedzi w salonie? Zauważy mnie.
- Nie zauważy jeśli wyjdziesz oknem - powiedział Chris z dumą w głosie. Po chwili namysłu Zofia przytaknęła na jego pomysł i poszła się ubrać, a gdy wróciła usiadła na parapecie i wyskoczyła przez okno prosto na śnieżną zaspę.
- Wszystko gra? - Spytał się Christopher z podziwem w głosie.
- Nic mi nie jest, ale nie wiedziałam że tak głęboko wpadnę. - odpowiedziała mu Zofia próbując wygrzebać się z wielkiej śnieżnej zaspy. Christopher zaśmiał się i wyciągnął rękę do przyjaciółki.
- Pomóc ci wstać? - Zofia spojrzała się na przyjaciela z uśmiechem i podała mu rękę. Jak była już na nogach, poszli razem do lasu w miejsce gdzie mieli swój fort. Czekała już tam na nich reszta grupy. Bianka i Adam byli właśnie w trakcie odkopywania fortu. Kiedy zauważyli Zofie i Chrisa, odrazu się na nich rzucili i tak czwórka przyjaciół utknęła w głębokim śniegu.
Dni mijały, a Zofia traciła już nadzieję na to, że ojciec jej uwierzy, więc przestała w końcu zawracać mu głowę. Kiedy Maria zauważyła, że Zofia przestała skarżyć się ojcu, wykorzystała to i zaczęła kłamać mu na temat Zofii.
Któregoś dnia Maria zbiła drogocenny wazon i zrzuciła winę na Zofie. Pare dni później była na spacerze z Łatkiem, psem Zofii i zgubiła go w lesie, to też wine zrzuciła na Zofie. Po kilku kolejnych takich przewinieniach Max sie wkurzył i zaczęła się kolejna kłótnia.
- Co jest z tobą nie tak? Jak nie kłamiesz na temat Marii, to niszczysz nasze drogocenne pamiątki.
- Ale ja nic nie zrobiłam. - Powiedziała Zofia i zanim zdążyła powiedzieć coś więcej na swoją obronę, jej ojciec powiedział.
- Mam już tego serdecznie dość. Jesteś niereformowalną gówniarą! Myślałem, że cie dobrze wychowałem. Nie zostawiasz mi wyboru.
- T-Tato co zamierzasz zrobić? - wykrztusiła z siebie przestraszona Zofia nie wiedząc co się może stać.

Koniec części 1

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Apr 06 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

§Creppypasta Snowflake§ {PL}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz