Rozdział 1 To będzie koszmar

1.5K 42 11
                                    


                    *•*•*•Agnes•*•*•*

Plusy posiadania starszego brata? Zawsze był, jest i będzie, a minusy? Ma nieznośnych, upierdliwych, irytujących kumpli (szczególnie tego najlepszego).

Jęknęłam wkładając kolejną porcję lodów miętowo-czekoladowych czyli moich ulubionych do ust.

– Na pewno nie będzie tak źle.– podparła się na łokciach Martha moja najlepsza przyjaciółka. – To tylko trzy miesiące.

– Aż trzy miesiące, aż Martha. – wypaplałam z pełną buzią i usiadłam po turecku na moim łóżku z którym będę musiła się rozstać.

Blondynka usiadła w tej samej pozycji co ja naprzeciwko mnie.

– Nie zapominaj, że nie będziesz mieszkała tam sama. Obok ciebie zawsze będzie Alex. – wzruszyła ramionami wkładając łyżeczkę do ust od razu się krzywiąc. – Jak ty możesz to jeść? To smakuje jak zamrożona pasta do zębów z kawałkami czekolady.

– Wypraszam sobie, one są przepyszne po prostu twoje kubki smakowe są jakieś zepsute.– prychnęłam układając pudełko z lodami na swoich nogach. – Po za tym to będzie koszmar. Wyobrażasz to sobie? Ja i on w jednym mieszkaniu albo pomieszaniu! Alex nie ma tam dodatkowego wolnego pokoju dla mnie, więc będą musieli się podzielić jednym.

– My się nie znosimy, a Raiden to jego przyjaciel, więc po za upomnieniem go może gówno zrobić. A teraz jak będziemy widzieć się codziennie nie oszczędzi mi dogryzania.-dodałam.

– Gówniana sprawa.– westchnęła Martha i objęła  mnie ramieniem.– Jak chcesz mogę pogadać z rodzicami i może będziesz mogła zamieszkać z nami.– powiedziała pocierając dłonią moje ramię. – Ty byś miała dach nad głową, a ja bym nie musiała odrabiać prac domowych, widzisz? Same plusy.– wyszczerzyła się.

– Dzięki za propozycję, ale dobrze wiesz, że to by nie przeszło.– mruknęłam uśmiechając się niemrawo.– A jak tak dalej będziesz polegać na mnie w związku prac domowych to nie zdasz. – zaśmiałam się pod nosem.

– Oj tam, od razu nie zdam.– machnęła ręką. – To jest tylko drobna pomoc.– przymrużyła jedno oko i dwoma palcami pokazała miarkę gdzie między palcami była minimalna przerwa.

– Tak, tak, tak sobie wmawiaj. – odparłam wstając z łóżka przyglądając się pomieszczeniu. Tak bardzo nie chciałam się z nim rozstawać tak samo jak z moim całym domem. Kiedy usłyszałam wiadomość od
mamy, że jej jak i taty nie będzie przez trzy miesiące i będę zmuszona zamieszkać z Alexem uśmiech zniknął z mojej twarzy za sprawą jednego nieznośnego bruneta.

– Ja już tęsknię za tym wszystkim. – odparłam patrząc na kosz w którym leży stara skórka po bananie już zgniła. Zapisując sobie w myślach, że przed moim wyjazdem będę musiała ją wyrzucić. – Pomożesz mi się spakować? – proszę dziewczynę wpatrując się w nią błagalnym wzrokiem.

Blondynka westchnęła i wstała na proste nogi.

– Dobra to w czym mam ci pomóc?

– Chodź najpierw do kuchni bo tata tam postawiał moją walizkę. – powiedziałam ruszając w stronę drzwi. Jednak zatrzymał mnie głos dochodzący z korytarza, a dokładnie z pokoju mojego brata, który był naprzeciwko mojego.

– Ale byłeś brzydkim dzieckiem.

– Ejj miałem wtedy z jakieś pięć lat! – usłyszałam zirytowany głos mojego brata.

– To nic nie zmienia. – odparł beznamiętnie ten drugi głos. Głos, którego wolałam nie słyszeć.

– O wilku mowa. – wyszeptała mi do ucha Martha na co się wzdrygnęłam, a blondynka cicho zachichotała.

my life made sense with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz