Rozdział 2. Smarkula

1K 30 2
                                    


    *•*•*•Agnes•*•*•*

Wszystko mamy?— to dzisiaj moi rodzice wyjeżdżają na trzy miesiące. Niby ciągle ich zapewniam, że wszystko dobrze i, że sobie poradzę ale prawda jest trochę inna. W głębi czuję, że prędzej czy później nie wytrzymam i wrócę do naszego domu. Wiem jak to brzmi. Może nawet absurdalnie, może za bardzo przeżywam, że będę widziała twarz tego dupka 24/7, ale nic nie poradzę. Od razu skaczę mi ciśnienie jak słyszę ten jego głos. Alex zapewniał mnie już kilka razy o tym, że rozmawiał z Raidenem i ma przestać z tymi dogryskami w moją stronę, a przyjnajmniej to ograniczy.

W co wątpię, ale może cuda się zdarzają.

— Tak.. mamy wszystko— mamrocze tata.— Pytasz się o to chyba z dziesiąty raz, a ja po raz dziesiąty odpowiadam ci to samo.

— Ja się tylko upewniam. — prycha moja mama. — Potem zapomnimy i będziemy musieli się wracać. — upomina.—Spakowałeś okulary do czytania?— pyta z przymrużonymi oczami.

Tata zaczyna szperać w torbie, ale kiedy nic z niej nie wyciąga powoli cofa się do tyłu i znika za rogiem, aby pewnie ich poszukać. Śmieję się cicho pod nosem.

— Właśnie o tym mówiłam! — krzyczy za nim kobieta.

Wyciągam z kieszeni moich różowych dresów telefon, ponieważ słyszę wibracje. Rozświetlam ekran, aby po chwili przeczytać wiadomość na którą zrzednie mi mina.

Od Braciszek:
Zaraz będziemy.

Kiedy mam gasić telefon pojawia się nowa wiadomość.

Od Braciszek:
Kupiłem to o co mnie prosiłaś.

Uśmiecham się do telefonu, ponieważ Alex kupił mi moje ukochane lody miętowe. Polubiam szybko wiadomość i gaszę urządzenie.

Chłopcy musieli szybko pojechać po coś do sklepu bo okazało się, że nie mają nic w lodówce. A w zasadzie to mama ich tam wysłała po jakieś jedzenie. Stwierdziła, że muszą zacząć się zdrowe odżywiać. Mimo, że wcale po nich nie widać jakby jedli jakieś fast foody, a wręcz przeciwnie ich ciała są dobrze zbudowane, jakby całe dnie spędzali na siłowni. Teraz trener przyciska ich znacznie mocnej, ponieważ zaczynają się mecze w których będę uczestniczyć i nie wyobrażają sobie przegranej. A Martha ulotniła się tuż po tym kiedy pomogła mi się spakować, ponieważ musiała pomóc w swojej mamie.

Wzdycham cicho i zakładam ramiona na siebie. Pociągam lekko nosem, żeby się nie rozbeczeć. Sama nie wiem od czego chce mi się płakać może od tego, że rodzice wyjeżdżają albo od tego, że będę musiała zamieszkać z chłopakami lub od tego, że jestem przed okresem i po prostu mam wachania nastroju.

Lub od tego wszystkiego.

— Agnes.. kochanie co się dzieje? — mama otacza mnie ramionami i przytula do swojej piersi. — Te trzy miesiące szybko zlecą, za nim się obejrzysz znowu się zobaczymy— mówi głaszcząc uspokajającą moje plecy.

— Nie.. nie o to chodzi. — mamroczę.

Kobieta unosi lekko głowę, aby spojrzeć na moją twarz.

— Więc o co chodzi..? — marszczy brwi.

— Ja.. — jąkam się. — Ja po prostu nie chce.. mieszkać z Alexem i po prostu...

Blondynka unosi brwi czekając na moją odpowiedź.

— Jeszcze nie powiedziałam Oliverowi, że będę mieszkała z chłopakami i boję się jak zareaguje... – dokańczam i mocnej wtulam się w mamę. Niestety to prawda i może głupio to przyznać, ale boję się jak zareaguje mój chłopak na tę wiadomość. Wiem, że nie przepada za Raidenem i będzie wymyślał różne niestworzone scenariusze.

my life made sense with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz