Rozdział 3. Nowe miejsce 1/2

1K 47 1
                                    

                                      •*•*•Agnes•*•*•

Kojarzcie sytuację gdzie jest strasznie nieręcznie pomiędzy osobami bo w pomieszczeniu i panuje cholernie niezręczna cisza, nie? Nie znacie?

Ja też nie.

Bo w moim przypadku dwa debile z przodu jadącego auta intensywnie o czymś dyskutują.

Jakieś 15 min temu wyjechaliśmy spod domu i jedziemy w kierunku mieszkania. Już po raz setny chyba przymykam powieki i wzdycham cicho pod nosem.

— No mówię wam ja sobie normalnie z nią rozmawiam,a ona się do mnie nie odzywa. — mówi z pretensją w głosie Alex. — I pytam się jej czy coś się stało, a ona na to, że nie! NIE. Podkreślam powiedziała nie. No to mówię jej dalej i widzę, że ma jakąś nietęgą minę i znowu się jej pytam czy wszystko w porządku, a ona na to, że tak i ile razy ma mi powtarzać po czym wstała i wyszła! – wyrzuca z siebie blondyn. — I nie wiem teraz co mam zrobić, a jak napisałam do niej czy coś zrobiłem to odpisała mi, żebym się domyślił. — prycha. — A co ja kurwa, wróżka Semira? Że mam wiedzieć.

Wczuwam się w całą sytuację i słucham zawzięcie brata. Po czym mogę stwierdzić, że ma problem.

Alex i Lizzy są parą od jakiś 5 miesięcy. Niby nie jakoś długo ale zawsze było widać po między nimi chemię. Tylko teraz zaczęli coraz częściej się kłócić, a Lizzy ma ciężki charakter, który mój brat musi znosić skoro sam się na to pisał proponując jej związek.

— Weź mi Agnes doradź, proszę cię. — spoglądam w stronę blondyna, który odwraca się w moim kierunku. — Bo już nie wiem co mam zrobić.

Wzdycham i prostuję się na fotelu.

— Przeproś ją, powiedz, że jesteś skończonym durniem, kup jej ulubione kwiaty i najważniejsze przyznaj jej rację. — wzruszam ramionami i uśmiecham się szeroko.

Marszczy brwi i zakład ręce na siebie.

— Ale za co ja mam ją przepraszać?— rzuca. — Ja nic nie zrobiłem, ba! Ja nawet nie wiem czy cokolwiek zrobiłem o co mogłaby się zdenerwować.

— I w tym rzecz, nic nie zrobiłeś bo miałeś się domyślić. — tłumaczę. — Więc braciszku użyj czasami głowy bo na pewno masz tam mózg, mały ale jest i pomyśl bo to nie boli. — sarkam i opadam plecami na miękkie oparcie.

— No kurwa wielkie dzięki, wiesz? — pyta ironicznie i rozkłada się wygodnej na fotelu. — A ty nic nie powiesz? — pyta odwracając głowę w kierunku Raiden'a.

— Ja? A co ja mam ci niby powiedzieć. — bruneta wzrok jest  wlepiony w jezdnię. — Mówiłem ci już jakieś 5 miesiącu temu czy napewno chcesz wchodzić w związek i upewniałem, że to nie jest takie proste jak się wydaje ale nie słuchałeś.— wzrusza ramionami. — W nic gorszego nie mogłeś się wpakować. Laska zawsze będzie miała wymagania i swoje fochy. — przewracam oczami na jego wnioski wyssane z palca.

— Lepsze są nieobowiązujące zabawy. — rusza brwiami na co się krzywię. — Mówisz dziewczynie, że nie nie chcesz związku jeśli ona to rozumie Ty masz z tego przyjemność i ona. — prycham na te słowa bo nie mogę się powstrzymać od nieskomentowania tego.

— Chyba zapomniałeś dodać, że można na bawić się chorób wenerycznych. — rzucam z przekąsem. Brunet spogląda na mnie w lusterku, — Bo wiesz, nieleczone choroby mogą doprowadzić do nowotworów, porażeń systemu nerwowego czy nawet bezpłodności. — wyliczam. — Chociaż może z tym ostatnim to i dobrze. — dodaje na co marszczy brwi. — Lepiej, żeby twoje mini wersje nie chodziły po tym świecie bo to nie skończy się dobrze. — wyjaśniam od razu i darzę go ironicznym uśmiechem.

my life made sense with youOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz