~ 2 ~

303 15 7
                                    

Nie wiem czy ten rozdział będzie miał jakiekolwiek związek z poprzednim, więc traktujcie to fanfiction jako one shoty. Przepraszam za wszelkie błędy. Dziękuję za tak pozytywny odbiór pierwszego rozdziału. Nie sądziłam, że tylu osobom się spodoba. Jestem wdzięczna za każdy miły komentarz od was <3

Nel nie była pewna, dlaczego się zgodziła. Nie należała do dziewczyn, na które woływał urok chłopaków, ale nie potrafiła odmówić szczenięcym oczom Dantego. Dlatego teraz stała przed lustrem, próbując zdecydować się, co powinna założyć.

To nie była randka. Przynajmniej tak jej się zdawało. Ale to on ją zaprosił. Z drugiej strony kto normalny organizuje randki w lesie? Chociaż ich związek był daleki od normalnego.

To tylko wycieczka rowerowa. Musiała ubrać coś wygodnego. Ale co ubierze Dante? Cholera, Nel, przestań. Brzmisz jak inne dziewczyny.

W końcu ona nigdy nie była jak inne dziewczyny. Zawsze zachowywała się trochę inaczej, jej styl różnił się od pozostałych, a kosmetyki do makijażu nie przypominały tych, używanych przez koleżanki z klasy. Była inna. Były dni, kiedy to lubiła, ale też takie, kiedy tego nienawidziła. Jednak Dante to kochał, a ona za to kochała jego.

Ostatecznie ubrała parę czarnych legginsów i bluzę w tym samym kolorze. Zeszła do piwnicy po swój rower. Nie jeździła na nim od miesięcy. Spojrzała ja zakurzony przedmiot. Ostatni raz wsiadała na niego jako inna osoba. To było zanim wzięła po raz pierwszy. Zanim wpadła w uzależnienie. Zanim trafiła do szpitala psychiatrycznego.

Wzięła głęboki wdech i podniosła przedmiot. Był ciężki, ale dała radę wnieść go po schodach.
- Jesteś niezależną kobietą - powtarzała w myślach, wspinając się na górę. Dante miał się pojawić lada chwila.

Wsadziła do koszyka torbę z wodą i telefonem. I słuchawkami, z którymi nie rozstawała się nawet na chwilę, bez względu na to czy je używała, czy nie.

- Nel - Dante z uśmiechem podjechał pod jej dom rowerem i przytulił. Nie spotykali się jeszcze na tyle długo, by całować się na powitanie. Poza tym dla Nel, która nienawidziła kontaktu fizycznego, uścisk to był duży postęp. Wsiedli na rower i ruszyli w stronę lasu na przedmieściach Warszawy.

- Jak tam? - zapytał Dante z grzeczności. Buntowniczy chłopak zadaje pytania z grzeczności. Niebywałe.

- W porządku - odparła krótko Nel. Nic jej tak nie irytowało jak rozmowy bez głębszego sensu. Chyba jednak byli skazani na ten niezręczny etap związku, by przejść do kolejnego.

Jechali leśną drogą przez dłuższy czas, wsłuchując się w śpiew ptaków. Wokoło natura szczyciła się licznymi paprotkami i gęstą trawą.

- Tędy - zawołał Dante, kiedy byli już dość głęboko w lesie. Skręcili w boczną ścieżkę, ale piach uniemożliwił im dalszą jazdę. Zeszli więc z rowerów i zdecydowali się resztę drogi przejść na nogach, ciągnąc sprzęt za sobą.

Po chwili drzew zaczęło się robić coraz mniej, aż doszli do skraju lasu, a ich oczom ukazało się ogromne jezioro.

- Nie miałam pojęcia o tym miejscu - rzekła Nel, z zachwytem podziwiając widok.

- Uwielbiam tu przychodzić, gdy chcę uciec z dala od ludzi. Mało kto dociera na tą stronę jeziora - wytłumaczył Dante, stawiając rower na stopce i sięgnął po koc do koszyka. - Możemy usiąść na pomoście. Wygląda przerażająco, ale jest wytrzymały. Wchodziłem na niego wiele razy.

Nel patrzyła nieufnie jak chłopak wspina się po starych drewnianych belkach. Nie wyglądało to stabilnie, ale mu ufała. Powinna mu ufać skoro byli w związku, prawda?

Brunet podał jej rękę, którą z wdzięcznością przyjęła. Z jego pomocą, z łatwością weszła na pomost. Dante rozłożył koc, na którym wspólnie usiedli. Objął ją ramieniem, a ona przytuliła się do jego klatki piersiowej.

- Tu jest pięknie - przyznała, podziwiając słońce na horyzoncie, które cudownie odbijało się na wodzie.
- Wiedziałem, że ci się spodoba - odparł dumnie Dante, całując ją w czoło. Dziewczyna oparła głowę na jego ramieniu. Tkwili w tej pozycji przez dłuższą chwilę.

- Zatańcz ze mną - zasugerowała nagle Nel, podnosząc się z pomostu.
- Co?
- Słyszałeś. Zatańczmy - powtórzyła i sięgnęła po telefon, by włączyć jakąś piosenkę. Wybór padł na "Forever Young" od Alphaville.

- Let's dance in style let's dance for a while - zaczęła śpiewać Nel, wyciągając rękę do Dantego. Chłopak przyjął ją nieprzekonany. - Heaven can't wait we're only watching the skies. Hopeing for the best but expecting the worst. Are you gonna drop a bomb or not?

Muzyka grała dalej, a para zaczęła wirować w jej rytm. W oddali szumiał wiatr, a słońce świeciło jasno, chyląc się ku zachodowi. Było idealnie.

- Forever young. I want to be forever young. - zaśpiewali razem Nel i Dante, patrząc sobie w oczy i uśmiechając się do siebie nawzajem. - Do you really live forever? Forever, and ever.

Kontynuowali śpiewanie refrenu, puszczając swoje ręce i oddając się muzyce. Tańcząc swoje uczucia. Nel zanotowała w myślach ten moment. Chciała go zapamiętać do końca życia. Zatrzymać czas i nigdy nie dać tej chwili przeminąć. Zostać tu, nad maleńkim jeziorkiem w środku lasu razem z Dante. Oglądać zachód słońca i tańczyć na pomoście. Już zawsze mieć siedemnaście lat, nigdy się nie zestarzeć. Pozostać młoda i zakochana na zawsze.

Niespodziewanie drewno pod stopami dziewczyny wydało dziwny zgrzyt. W ułamku sekundy belka pękła w pół, a Nel wpadła z pluskiem do wody.

- Nel! - wrzasnął Dante. Bez chwili zastanowienia rzucił się za nią. - Nel!

Zdesperowany próbował odnaleźć ją pod powierzchnią wody. Dostrzegł burzę czarnych loków i z ulgą chwycił dziewczynę.

- Nel! Jesteś cała? - zapytał przestraszony.
Ku jego zdziwieniu dziewczyna jedynie zaśmiała się beztrosko i rozchlapała wodę na boki, niczym małe dziecko.

- Nic mi nie jest - zapewniła, wciąż w euforii, a adrenalina pływała w jej żyłach. - Nie bądź taki sztywny. Ciesz się życiem - poleciła ciemnowłosa, przytulając się do chłopaka. Mimo chłodu i mokrych ubrań, które przylegały do jego ciała, poczuł ciepło. Nigdy nie był szczęśliwszy niż w tamtym momencie. Przytulając się do niej w jeziorze, w pełni ubrany, kiedy niebo przybrało różowe barwy, a w tle słuchać było wciąż tą samą piosenkę.

Forever young. I want to be forever young. Do you really want to live forever? Forever, and ever. Forever young. I want to be forever young. Do you really want to live forever? Forever, and ever.

&quot;Pieprzyć Mickiewicza&quot; - Nel i Dante ONE SHOTYOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz