Tydzień minął szybko i w końcu przyszedł piątek.
Selena przesiadywała w łazience, robiąc makijaż na imprezę, podczas gdy ja siedziałam na kanapie w salonie, pijąc piwo w puszce, oglądając telewizje. Miałam na sobie czarną sukienkę mocno przylegającą do ciała, podkreślającą talie, piersi i tyłek. Była do połowy ud. Czarne włosy do łokci postanowiłam wyprostować i zostawić rozpuszczone i zrobiłam lekki makijaż. Byłam dosyć gruba. Może nie taka bardzo, ale Selena miała piękniejsze ciało. Ona była piękniejsza.
Oglądałam właśnie jakiś teleturniej. Oglądałam go, gdy jeszcze mieszkałam w Londynie. Kiedy jeszcze mama żyła. Spięłam się na samą myśl o mamie. Oczy mi zaszkliły, pokręciłam szybko głową, uświadamiając sobie, że to nie pora, aby płakać. Miałam iść na imprezę, dobrze się bawić. Nie mogłam się rozbeczeć. Byłam idiotką.
Selena wyszła z łazienki, więc wzięłam głęboki oddech i wstałam, chwiejąc się lekko przez to, że byłam już trochę pijana. Trzy piwa dały o sobie znać. Otworzyłam szerzej oczy, patrząc na przyjaciółkę. Wyglądała pięknie. Ciemno różowa przylegająca do ciała sukienka, pasowała idealnie do jej pięknych pofalowanych, do łokci blond włosów. Piękny makijaż rozświetlał jej cerę. Miała też czarną marynarkę do połowy brzucha. Piękne czarne szpilki pasowały do kreacji. Wyglądałam jak gówno w porównaniu do Seleny.
-Gotowa?Nie mogę się już doczekać-dziewczyna uśmiechnęła się szeroko i patrzyła na mnie z ekscytacją. Pokiwałam głową, zmuszając wargi do poruszenia się. Posłałam jej uśmiech, który wyglądał na szczery, choć nie był. Odechciało mi się iść na tę imprezę. Wolałam oglądać jakieś durne teleturnieje. Ale już nie cofnę tego, że się zgodziłam- zamówiłam już ubera. Powinien być za pięć minut.
***
Wysiadam z ubiera, dziękując cicho kierowcy. Blondynka zrobiła to samo. Staliśmy przed wielką rezydencją Torrence'ów. Było słychać głośną muzykę dobiegającą ze środka. Budynek był szeroki, dwu piętrowy. Żelazna brama.
-Gotowa?-Selena popatrzyła na mnie i wzięła mnie za rękę, gdy pokiwałam powoli głową, i zaczęłyśmy iść w kierunku drzwi wejściowych. Dosyć ciężko było mi chodzić w szpilkach i to jeszcze pijana, więc musiałam trzymać mocno przyjaciółkę za rękę.
Weszłyśmy do środka. Odrazu poczułam zapach alkoholu, potu i mieszaninę perfum. Było dosyć duszno, ale nie tak, aby się udusić.Było bardzo tłoczno. Leciała jakaś szybka piosenka. Blondynka prowadziła nas do kuchni Ryana. Weszłyśmy do niej. Były tam tylko dwie dziewczyny. Podeszłyśmy do butelek alkoholu na blacie.
-Nie ma to jak alkohol za darmo-Selena nalała nam po kieliszku.Od razu wypiła swój i nalała sobie jeszcze jeden. Ja wpatrywałam się w swój kieliszek, po czym szybko łyknęłam gorzki alkohol. Skrzywiłam się lekko. Wolałam piwo, zdecydowanie-dobra, to co? Idziemy na parkiet.
-Ja chyba sobie jeszcze posiedzę tu. Później przyjdę-Uśmiechnęłam się lekko, na co ona pokiwała głową i wyszła z kuchni.
Siedziałam na stołku przy blacie i nalałam sobie jeszcze jeden kieliszek, po czym na raz wypiłam zawartość. Piłam, piłam, pyszne to było... boże potrzebowałam tego...relaks. Po dziewiątym kieliszku już nie czułam tego pieczenia w gardle. Zachciało mi się śmiać. Wypiłam jeszcze jeden kieliszek i wstałam, chwiejąc się mocno. Zaśmiałam się. Jakieś dziewczyny, które też były w kuchni, posłały mi pełne zirytowania spojrzenia, ale nie zwracałam na to uwagi.
Wyszłam z kuchni, od razu słysząc głośną muzykę. Nie było takiego tłumu jak wcześniej, ale nadal było dużo osób. Parę siedziało na kanapach, pare tańczyło. Nie widziałam nigdzie Seleny, ale nie przejmowałam się tym.
Nagle zaczęła lecieć piosenka 'Sprinter' Centrala Cee. Uśmiechnęłam się i zaczęłam tańczyć, wykrzykując tekst piosenki. Znałam to na pamięć, ponieważ kiedyś to była moja ulubiona piosenka i uczyłam się jej, gdy mi się nudziło. Czułam jakieś wzroki na sobie, ale i tak było głośno, więc nie przejmowałam się tym. Jak oni mieli być głośno, to ja też.
Poczułam jak wszystko dookoła mnie wiruje, ale nadal śpiewałam, tańcząc. Po piosence, chwiejnym krokiem udałam się do kuchni. Było tam trochę więcej osób, niż przedtem. Podeszłam do alkoholi i chwyciłam pierwszą lepszą butelkę, nalewając alkohol do jakiegoś kieliszka na blacie, nie przejmując się, że to kogoś. Gówno mnie to interesuje, pomyślałam.
Nagle ktoś, chwycił mnie za ramię i pociągnął tak, abym spojrzała na tą osobę. Jakiś starszy ode mnie chłopak. Wyglądał na dorosłego. Biały T-shirt i jeansy. Uśmiechnął się cwaniacko i podszedł trochę bliżej.
-Kochanie, troszkę zwolnij z tym piciem-wyszeptał, abym tylko ja słyszała. Spięłam się lekko, wgapiając się w niego.
-Zostaw mnie-powiedziałam, nieco niewyraźnie, przez stan, w którym się znalazłam
-Nie dosłyszałem, kochanie. Powtórzysz?-Mężczyzna zsunął jedną dłonie na moją talię, a drugą na moje udo, dotykając skrawek mojej sukienki.
-Zostaw mnie w spokoju!-Krzyknęłam niewyraźnie, zwracając uwagę grupki ludzi przy nas, nikt jednak nie zareagował. Typ zasłonił mi usta dłonią i mrugnął do mnie.
Poczułam lekki ból w klatce piersiowej. Byłam spięta. Łza zleciała mi na twarz. Mężczyzna, nie wiadomo ile starszy ode mnie, ją starł palcem. Czułam się sparaliżowana. Nie mogłam się ruszyć. Nagle ktoś przyparł, tego typa do ściany i walnął mocno pięścią w twarz. Zaczął go dusić, patrząc mu groźnie w oczy.
-Jeszcze raz ją kurwa dotkniesz, a pożałujesz, że się urodziłeś-Rozpoznałam ten głos. Oliver Morter, brat Seleny. Jak...aaa on też był na tej imprezie. Racja. Ryan Torrence był jego przyjacielem.
Oddychałam ciężko, przecierając oczy dłońmi. Nie interesowało mnie to, że prawdopodobnie makijaż mi się zniszczył. Kurwa... co to było? Mężczyzna wyszedł szybko z kuchni, a Oliver podszedł do mnie, patrząc na porażkę, tak zwana ja, ze zmartwieniem. Objął mnie silnymi ramionami. Oliver był dla mnie jak brat. Zawsze traktował mnie z szacunkiem i chronił tak, jak Selenę. Wmawiał sobie, że musi nas chronić.
-Jesteś już bezpieczna. Zabiorę cię do domu-wyszeptał, kiedy przytuliłam go mocno.
Zamknęłam oczy na chwilę, ale byłam tak zmęczona, że od razu zaczęłam zasypiać. Poczułam, że chłopak bierze mnie na ręce i niesie. Zasnęłam.
CZYTASZ
Picture Me
RomanceOpowieść o dwóch całkiem innych duszach, którzy zostają zmuszeni do współpracy. Zepsuta, nie wierząca w siebie, Melanie i arogancki, popularny Michael. Czy uda im się dopasować do siebie? Przeczytajcie to się dowiecie. hshshshs Z GÓRY PRZEPRASZAM ZA...