rozdział 3

1 0 0
                                    

perspektywa Newtona

Uznałem, że czas przeprowadzić atak aby zacząć w końcu jakoś te wakacje. I nikt nie będzie się tego spodziewał. Dlatego też wezwałem do siebie swoich ludzi. Którzy już po chwili się pojawili. A ja przeniosłem nas w dane miejsce. A ci od razu zrozumieli o co chodzi. I zaczęli rzucać zaklęciami. Co mnie na prawdę cieszyło. Ale można było się tego właśnie spodziewać. Chociaż nie było słychać żadnych krzyków. To jakoś się tym w ogóle nie przejmowałem, ponieważ dobrze wiedziałem, że mogą mieć wyciszone swoje domy. Ale o to właśnie chodzi. Ale to już zupełnie inna historia. Ale nie wiedziałem, że mój humor za chwilę się zmieni.

perspektywa Syriusza

Właśnie miałem wrócić do swojej ukochanej rodzinki gdy zabrzmiał alarm. A ja dobrze wiedziałem co to oznacza. Że Newton atakuje. A ja wiedziałem jedno, że na pewno będzie wesoło. Ale to już zupełnie inna historia. I gdy przestałem o tym właśnie myśleć to pojawiłem się w dane miejsce. I od razu wraz z innymi zacząłem walczyć. Ale nie trwało to zbyt długo, ponieważ połowa ludzi Newtona została schwytana. I ten musiał się ewakuować. A ja wraz z innymi upewniałem się czy wszystko jest w porządku i przeniosłem się do posiadłości aby móc uspokoić swojego rodzinę najbardziej męża i najmłodsi. Którzy jak się okazało dawali mojemu ptaszkowi koncert. Ale można było się tego właśnie spodziewać. 


perspektywa Remusa

Gdy ujrzałem męża to się ucieszyłem i zaczęliśmy mile spędzać czas. Ten od razu nas poinformował o tym co miało miejsce. A ja mu się nie dziwiłem, ponieważ można było się tego właśnie spodziewać. Ale można było się tego właśnie spodziewać. I gdy przestaliśmy o tym rozmawiać to najmłodsi uznali, że mogą ze spokojem iść dalej spać. A my udaliśmy się na kolację. Która minęła jak zawsze na prawdę szybko. I do razu poszliśmy spać. I jedno wiem na pewno, że i tak to długo nie potrwa, bo najmłodsi się obudzą i dadzą nam koncert. Ale nie będę teraz o tym myślał. 


perspektywa Harrisona

Gdy kładłem się spać. to cieszyłem się, że ojciec szybko wrócił bo robiło się kiepsko. I nawet chciałem wezwać dziadków. Bo sam nie wiedziałem co mam robić. O czym uświadomiłem ojca. A ten mi się nie dziwił. I nawet mi wyznał, że sam by się udał po swojego ojca. A ja mu się nie dziwiłem. I gdy przestałem o tym myśleć to usnąłem. 

Harrison Black IVOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz