1.

1 0 0
                                    

- na co ja się kurwa pisałam - powiedziałam pod nosem szukając mojej przyjaciółki i mojego chłopaka bo całym domu

byliśmy na domówce w innym mieście u znajomego mojego chłopka, chyba miał na imię Jordan, ale od jebanych pół godziny nie mogłam znaleść nikogo z kim chociaż raz zamieniłam słowo na tej imprezie
a nie sorka widziałam jordana jak zyga na swój ogródek, więc go nawet nie warto o nic pytać

szukałam tej dwójki od pół godziny, okrążyłam dom i ogród dwukrotnie, robię to teraz poraz trzeci
wchodzę na górę po schodach po których jakaś laska próbuje zejść (trochę nie udolnie co prawda ale licząc się chęci) w korytarzu widzę liżące się parki, kogoś kto zyga do doniczki z monstera

- mhmmm, aaaaaaaa - słyszę ostre jęki które dźwięcznościa pasują do mojej przyjaciółki
już chciałam się cofać od drzwi żeby zostawić ją z swoją nową zdobyczą sam na sam ale zatrzylam mnie głos jej towarzysza z pokoju

- kurwa lara - jęknąl

- to się kurwa nie dzieje - powiedziałam i w
pierwszym odruchu wparowałam do pokoju i do teraz żałuje się do zrobiłam

zobaczyłam moją przyjaciółkę jak skacze na moim chłopku, obydwoje w tym samym momencie obrócili głowy w moją stronę

- livia? - spytała moja przyjaciółka patrząc się na mnie jak na ducha

- livcia ja ci wszystko wyjaśnię słońce, to nie tak jak myślisz - zaczął podnoscic sie z łóżka

znalazł sie na przeciwko mnie a ja sprzedałam mu takiego liścia ze aż ludzie z korytarza zaczęli wyglądać przez drzwi i patrząc na całą tą szopkę
pojedyncza łza leciała mi po policzku obróciłam się, przepychałam między ludźmi, musiłam stąd wyjść brakowało mi tlenu

- o kurwa ale mały - cały korytarz buchnął śmiechem na komentarz jakiegoś typa (w głowie, przyznałam mu rację, bo miał małego)

zbiegłam po schodach, słyszac w tle "my love" route 94, no wiece co tak się złożyło że my love właśnie kurwil się z moją juz nie przyjaciółka
wyszłam przed dom nie widząc co ze soba zrobic, usiadłam na schodach i zaczęłam płakać, kurwa dawno tak nie płakałam

nie wiem ile tak siedziałam ale z płaczu wyrwał mnie ktoś się się o mnie potknął, szczęcie w nieszczęściu nie wywalił się

- KURWA GDZIE SIEDZISZ BABO! mogłem złamać coś przez ciebie- odezwał się szatyn, wkurwil mnie

- GDZIE JA SIEDZĘ? NIE MOJA WINA ŻE PATRZYSZ W TELEFON I MNIE NIE WIDZIAŁAŚ - wydarłam się

- BO NIE WIEDZILAM ŻE KTOŚ O ZDROWYCH ZMYSŁACH SIEDZI NA ŚRODKU SCHODÓW I UŻALA SIĘ NAD SOBĄ - również się wydarł

- aleszz szpokijnie moji mili - powiedział drugi typ który pojawił się przy chłopku, był dość napruty - pszceciesz nic się nikomu nije stało wsziscy zijemy- poczym spojrzał się na mnie - boziu dziewczyno co ci się stało??! - spytał z taką fajną troską w głosie, brzmiał mi na geja

- nic, nic po prostu ze płacze - powiedziałam nadal lekko łamiącym się głosem, ten pierwszy co się o mnie wyjebl grzebał coś z telefonie, natomiast ten drugi przysiadł przy mnie

- słuchaj śliczna, my się stąd zwijaaaamy, aleee dawaaj z namm...

- nie. - odezwał się ten pierwszy, patrzyłam zdezorientowana na jednego i drugiego

- stary weź nie pierdol głupot, ja chce koleżankę wsiąść ze sobą, a kolezanka z nami chce prawda? - tak tego słuchałam i nie byłam pewna czy chce jechać gdzieś z aroganckim zjebem i najebanym kolega

- noo sama nie wiem nie znam was i w ogóle

- no ale słuchaj ja jestem aron a to jest...

- LIVIA - usłyszam głos swojego byłego/aktualnego który zapewne szukał mnie po domu

- pojadę z wami ale proszę zabierzcie mnie jak najdalej stąd - powiedziałam na jednym, aron na mnie spojrzał z uśmiechem i powiedział

- AHOJ PRZYGODO - krzyknął aron kierując się w stronie białego bmw - a ty nawet nie wasz mi się sprzeciwiać - pokazał palcem na tego drugiego którego imienia nie słyszałam

jeszcze nie wiedziałam jak bardzo ta "przygoda" wpłynie na moje życie

morze jest szerokie i głębokie Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz