18

248 23 1
                                    

~Pov Liam~

Właśnie podpisywałem papiery, gdy drzwi do gabinetu się otworzyły i wyszedł przez nie Niall. Od razu mnie wyczuł i aż go zmroziło. Jestem tak straszny, że boi się mnie moja omega?

Recepcjonistka podziękowała mi, mówiąc, że to wszystko. Pożegnałem się i ruszyłem do wyjścia. Spojrzałem przez ramię na blondyna. Nie wiedział co ze sobą zrobić.

- Idziesz? - zapytałem od niechcenia. Niall wzdrygnął się na ton mojego głosu, ale ruszył za mną. Aż mnie skręcało w środku przez emocje omegi. Był przerażony. Czego się spodziewał? Że się nie dowiem? Też mi coś.

Odblokowałem samochód i otworzyłem drzwi od strony pasażera.

- Wsiadaj i zapnij pasy.

Wiem. To było wredne tak go straszyć. Ale musiał dostać karę. Nie będę tolerować jego wybryków. Są pewne granice. I tak ma dużą autonomię, jak na oznaczoną omegę i to taka, która ma dwie alfy.

Wsiadłem do samochodu i bez słowa odpaliłem auto. Lewa strona. Lewa strona... Muszę jechać po lewej stronie. Chyba nigdy się tego nie nauczę.

- Bardzo jesteś na mnie zły? - zapytał retorycznie. Oczywiście, że zdawał sobie sprawę z moich emocji.

- Jak długo to miałeś? - warknąłem, nawet na niego nie patrząc.

- Rok. - przyznał.

- Po co ci to było? - cisza. - Niall do cholery! - nie wytrzymałem.

- Jak to po co? Czy to nieoczywiste? Już ci to mówiłem. Chciałem uwieść Zayna. To był plan zapasowy, gdyby jednak nie chciał być ze mną. Nie chciałem zostać bez połączenia i ze szczeniakiem. - przyznał.

Przynajmniej myślał racjonalnie. Chociaż odrobinę. Ale była jeszcze jedna kwestia.

- Co się nagle zmieniło, że postanowiłeś się tego pozbyć? - zapytałem, wyjeżdżając na główną drogę.

- Dostałem, co chciałem. Mam dwie alfy. Poza tym już dwa razy wspominałeś coś o szczeniakach. W końcu byś się zorientował, że coś jest nie tak. - mruknął. Miał rację. Zorientowałbyś się, a wtedy byłoby jeszcze gorzej.

Spojrzałem na niego. Wpatrywał się w widok za oknem. Miał zaczerwienione oczy. Westchnąłem zrezygnowany.

- Nie możemy mieć szczeniaka w najbliższym czasie. - stwierdziłem, czym zwróciłem na siebie jego uwagę.

- Dlaczego? - zapytał z nitką żalu. Czyli jednak chce mieć z nami dziecko. To chyba dobrze wróży dla naszej relacji.

- Bo będziesz w najbliższym czasie potrzebny innej ciężarnej omedze. Obiecałem Louisowi, że zajmiesz się Harrym, gdy on będzie pracować.

Niall wciągnął powietrze, zaskoczony.

- Harry jest w ciąży!? - zapytał, a jego emocje nagle się zmieniły.

- Jest, ale chcą to ukryć przed stadem do czasu przejęcia przez Tomlinsona funkcji alfy stada. Nikt o tym nie wie. Nawet rodzina Stylesa, więc lepiej, żebyś się nikomu nie wygadał.

- Dobrze. Co będę musiał robić?

- Szczegóły poda ci Louis. Zaczynasz od zaraz. I błagam, nie wywiń niczego głupiego. - poprosiłem. Dobrze znałem umiejętności blondyna.

Wiedziałem, że ma ochotę prychnąć, ale po tym, co dzisiaj odwalił, wolał nie ryzykować.

- Dobrze. Zajmę się nim jak najlepiej.

- Na to liczę. Od przyszłego tygodnia chcę, byś brał udział w spotkaniach razem z Harrym. Razem przepracujecie to, co się wydarzyło z siostrą Louisa. A teraz do domu. Czeka cię jeszcze kara.

Uciekająca Panna MłodaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz