rozdział drugi

45 1 4
                                    

To Will. To on właśnie wszedł do pomieszczenia.
- no w końcu-odparł Dylan- ile można.
- możemy już jeść?- zapytał Shane
- tak- powiedział chłodno i bez większych emocji Vincent.
Akurat ukrawalam sobie kawałek mięsa gdy poczułam że ktoś łapie mnie od tyłu. Bez większego namysłu wzięłam nóż bliżej osoby z mną ale nie aż tak by ją jeszcze zranić. Okazało się że to Shane chciał poprostu mnie złapać i nie wiem przytulić?
- o boże, p-przepraszam.- powiedziałam i szybko pobiegłam do swojego pokoju.
Co ja zrobiłam? Idiotka że mnie. Przecież to tylko Shane. Takie myśli teraz tylko miałam w głowie. Położyłam się tyłem do drzwi i zaczęłam lekko płakać bo przypomniałam sobie to co się wydarzyło w domu.
"Puk puk"
- proszę- odpowiedziałam cicho jak tylko usłyszałam pukanie.
- hej. Wszystko okej?-zapytał Shane
- t-t-tak. Shane przepraszam cię tak bardzo przepraszam.- już płakałam na dobre.
-hej hej nic się nie stało. Chcesz o tym pogadać?- zapytał łagodnie.
- po co udajesz?- zapytałam a po minie mojego brata było widać że nie wie o co mi chodzi.
- z czym?- zapytał nie kryjąc zadziwienia.
- z tym że należę do rodziny, że mnie tu chcesz przecież wiem że mnie tu nie chcesz, lepiej by było gdyby Vince oddał mnie do jakiegoś domu dziecka czy coś albo żebym nie żyła.- mówiłam
- co?! To nie prawda! Jesteś dla nas ważna. Dla mnie jesteś ważna.- ciągnął.
- słyszałam rozmowę Dylana z Tonym. Jasno dali mi do zrozumienia że jestem tu tylko intruzem, klopotem- wymieniałam.
- Hailie...- zaczął- jesteś dla nas ważna. Tony i Dylan są poprostu debilami. Nie przejmuj się gdy palna taką głupotę. A teraz powiesz mi czemu aż tak się przestraszyłaś gdy cię przytuliłem?
- Ja... Nie chcę o tym mówić.
- dobrze. W takim razie wrócimy na kolację? Nic nie zjadłaś.- mówił Shane.
- no dobrze.
- super to chodź.
Gdy zeszliśmy na dół wszystkie oczy skierowane były w naszą stronę ale ani ja ani Shane już nie zwracaliśmy na to uwagi.
- wszystko w porządku?- zapytał że zmartwieniem Will.
- tak.- odpowiedziałam.
Dzisiaj na kolację gosposia przyrządziła nam bardzo smaczny zapiekany makaron w warzywami. Po kolacji od razu udałam się do swojego pokoju i się w nim zamknęłam.
Po jakichś 45min usłyszałam pukanie do drzwi.
- proszę- mruknęłam ledwo słyszalnie.
Po chwili do mojego pokoju weszli Dylan z Tonym.
- możemy pogadać?- zaczął Dylan.
- nie ma o czym- odburknelam- możecie już iść?
- kurwa Hailie- :T
- nie chce z wami rozmawiać, dajcie mi spokój- powiedziałam ledwo powstrzymując łzy. Chłopaki wymienili między sobą porozumiewawcze spojrzenia ale po chwili milczenia i tak zdecydowali się opuścić mój pokój.

*Perspektywa Dylana*
Siedziałem wraz z Tonym na kanapie grając w grę na PlayStation gdy z nikąd przed nami pojawił się Shane.
- Shane do kurwy, spieprzają z tąd! Nie widzisz że gramy?!- zapytał zirytowany Tony ale gdy starszy z bliźniaków się nie odsunął dodał- ja pierdole Shane! Kurwa spierdalaj!
- zamknij pizdę bo Vince usłyszy- mówił nie wiem nawet czym zdenerwowany Shane.
- ej stary, wszystko gra?- zapytałem niepewnie unosząc jedna z brwi.
-moze wy mi powiecie? Czemu Hailie uważa że ten dom to nie miejsce dla niej i że Vince powinien ją oddać do domu dziecka lub co najgorsze że lepiej by było gdyby nie żyła, gdyby zmarła wraz z mamą i babcią w wypadku?- zamarłem. Spojrzałem na Tony'ego też nie wyglądał na zachwyconego.
- z kąd ona to- zaczął Tony ale Shane mu przerwał
- usłyszała. Wy lepiej zamiast grać i zastanawiać się z kąd ona to wie powinniście iść do niej i z nią pogadać.
Shane miał rację, i to bardzo.
Wraz z bliźniakami udalem się pod pokój Hailie. Shane postanowił zostać przed pokojem więc razem z Tonym zapukaliśmy do jej pokoju. Po chwili ciszy usłyszeliśmy niemrawe proszę więc weszliśmy.
- możemy pogadać?- zapytałem spoglądając na dziewczynę siedzącą przede mną która była moją siostrą.
-nie ma o czym- odburknela
- kurwa Hailie- ja wiem że Tony do osób spokojnych nie należy i ja też do nich nie należę i dziwię się że to mówię ale przeklinaniem nic nie wskuramy.
- nie chce z wami rozmawiać, dajcie mi spokój- dodała a w jej oczach było widać łzy. Kurwa jak ja żałuję tego co powiedziałem. Wymieniłem z moim bratem porozumiewawcze spojrzenia ale i tak po chwili milczenia wyszliśmy z jej pokoju.
- i jak? Udało się? Pogadaliscie? Wybaczyła wam?- od razu po tym jak zamknęliśmy za sobą drzwi od pokoju Hailie Shane zasypał nas pytaniami. Niestety odpowiedź nie była zadowalająca.
- nie.
.............................................
723 słowa
Buziaki 😚 😚 ❤️ papa i wesołych i bezpiecznych wakacji.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 19 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Rodzina Monet- podwójne życieOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz