Nie wiem dlaczego, ale poczułam potrzebę popatrzenia mu w oczy. Nie czułam się przy nim tak, jak zawsze. Można by rzec, że miałam wrażenie, jakby to nie był Noah.
Gdy podniosłam wzrok, ujrzałam jego rozszerzone źrenice.
Kto by się spodziewał...— Ćpałeś?
— Co? — Ściągnął brwi.
— Pytam, czy coś brałeś? Widzę twoje oczy... — Ściszyłam głos i stanęłam w miejscu.
Noah się nie zatrzymywał, ale gdy szybko doszedł do wniosku, że nie idę zanim, zaraz znalazł się obok mnie.
— Po pierwsze, jeśli mówię, że nie, to znaczy nie. A po drugie, nawet gdyby ćpał, to co? — Zapytał z pretensją w głosie, a ja żałowałam, że w ogóle poruszyłam temat.
— No... martwię się. Jesteś moim bratem.
— No, i również jestem dorosły. Umiem sam o siebie zadbać. Skąd ci to w ogóle przyszło do głowy? — Założył ręce na klatce piersiowej i lekko przechylił głowę w bok, oczekując odpowiedzi.
— Twoje źrenice są rozszerzone i jesteś jakiś taki... zbyt miły. — Przybrałam taką samą pozę z myślą, że to go zegnie, ale na co ja liczyłam? Dopiero po chwili uświadomiłam sobie, jakie to było głupie i dziecinne.
Nie odzywał się chwilę, ciągle wlepiając we mnie spojrzenie, aż w końcu chyba sformułował, to co chciał powiedzieć, bo właśnie tak wyglądał jakby bił się z myślami i jak ładnie ubrać zdanie w słowa. Nawet zdawało mi się, iż to, co chcę powiedzieć, będzie go sporo kosztowało. Chociaż w końcu to rozmawianie o „uczuciach" a on ma z nimi duże problemy.
— Słuchaj młoda, chciałem poznać cię z moimi znajomymi bo obiecałem matce, babci i całej reszcie, że odciągnę cię od tych twoich książek i gdzieś wyciągnę. Sam to mówiłem, że pokaże ci trochę życia, jakiego nie znasz. No i jesteś moją siostrą, nie możesz hańbić tego nazwiska. A źrenice mam rozszerzone bo jest ciemno, idiotko.
— Zmieniasz szybciej nastawienie do mnie niż twój stosunek z dragami. — Zwróciłam mu uwagę.
— Bo chcę zauważyć w tobie kogoś więcej niż tylko tą wkurzającą i idiotyczną Roseanne Davis.
Zabolało— Poza tym, co to miał być za tekst? Chcę ci pomóc a ty takie coś. Niezła siostra z ciebie. — Oburzył się.
— Ale przecież sam sobie z tego żartujesz...
— Różnica jest taka, że ja mogę a ty nie. — Skarcił mnie i ruszył w stronę swoich przyjaciół.
Nie będę kłamać, ale żałowałam moich słów. Faktycznie mogły go urazić. Ten wyjazd miał mu pomóc trochę dojść do siebie, a nie jeszcze pogorszyć jego stan.
Wzięłam się w garść i podążyłam za Noah.
W czasie gdy chłopak podszedł do swoich kumpli, ja stałam z boku jak wryta. Nie wiedziałam co mam ze sobą zrobić. Nie chcę sobie wyobrażać, jakie to było idiotyczne.
Mimo że nie było na plaży nikogo innego oprócz tej czwórki znajomych — dwóch chłopaków i dwie dziewczyny — nadal ogarnął mnie strach. Chyba to był właśnie strach.
Czułam jak moje nogi robią się jak z waty, a grunt zapada się pod stopami.
Nadal się nie odezwałam ani słowem. Chyba liczyłam na to, że to Noah mnie przedstawi.
Właśnie zamykał wysokiego blondyna w męskim uścisku, później podszedł do kolejnego i również przywitał się z nim,
tak samo, jak z poprzednim. Następnie podszedł do niskiej dziewczyny. Miała piękne, długie, ciemne włosy i takiego samego koloru oczy. A na końcu do niskiej blondynki z jasnymi oczami, była totalnym przeciwieństwem tej pierwszej. Z nimi już normalnie się przytulił. Coś do nich zagadał i nagle wszyscy się roześmiali.
CZYTASZ
Speeding Hearts (SPEEDING #1)
RomanceOsiemnastoletnia Roseanne Davis wraz z jej cztery lata starszym bratem Noahem, pod naciskiem matki lecą na wakacje do Włoch. Rodzeństwo zatrzymuje się u dziadków, których dobrze znają, bo to nie jest ich pierwszy wyjazd do nich. Noah z każdą kolejn...