Rozdział 1

77 2 0
                                    

1 września 2022
Lily

Dziś znów wracam do szkoły. Chodzę do najlepszego liceum w Pensylwani. W tym roku zostałam przewodniczącą szkoły. Szczerze nienawidzę być w bardzo dużym centrum uwagi. Odkąd mama umarła stałam się bardziej niemiła powiedziała bym wręcz chamska. Od tamtej pory zamknęłam się w sobie i nikomu nie mówię o swoich problemach. Właśnie zaraz mam wyjść na szkolną mównice. Dobra idę tam i wracam na swoje miejsce.

-[...], a teraz powitajmy naszą przewodniczącą szkoły Lilibeth Wiliams [ dokładnie tak brzmi moje pełne imię, którego nienawidzę całym sercem] - Dziękuje. Witam wszystkich serdecznie w nowym roku szkolnym. Przede wszystkim chciałabym powitać wszystkich nowych uczniów i nauczycieli. Jeżeli będziecie czegoś potrzebować możecie przyjść do mnie lub do swoich wychowawców. Bardzo ważne jest to, że...-przerwałam bo z tyłu sali było widać pożal się boże Monetów, którzy jak zwykle musieli robić coś innego niż wszyscy- Tony? Chcesz poprowadzić te spotkanie? Nie? To bardzo prosiłabym o skupienie, a nawet jeżeli Cię to nie interesuję to proszę o ciszę.[...]

Rozpoczęcie po tym wydarzeniu było już spokojne. Tony o dziwo się już nie odzywał co bardzo mnie cieszyło. Po chwili podeszła do mnie na oko 14/15 letnia dziewczyna. była ładna. Bardzo ładna. Miała piękne brązowe włosy i czekoladowe oczy.

- Hej - powiedziała nieznajoma, która niemal od razu się uśmiechnęła
- Dzień dobry- odpowiedziałam miło- potrzebujesz czegoś?
- Właściwie to tak. Bracia powiedzieli mi abym poszła pod palarnię jeżeli ich długo nie będzie, ale nie wiem gdzie ona jest. Mogłabyś mnie tam zaprowadzić?- spytała nie. - Jasne. Choć za mną

Prowadziłam dziewczynę przez park. Zastanawiałam się czyja to siostra, ponieważ nigdy wcześniej jej tu nie widziałam pomyślałam, że jest na pierwszym roku. Po chwili ciszy dziewczyna się odezwała

- Podziwiam Cię ja bym nie miała odwagi uciszyć Tonego. Wydaje się straszny, ale nie chce go też pochopnie oceniać. - Jeżeli mu nie podpadniesz nic Ci nie powinien zrobić, ale raczej dziewczynie by nic nie zrobił.- odpowiedziałam spokojnie. - Aha, zapomniałam jestem Hailie- powiedziała podając mi rękę. Przynajmniej zna zasady[polega ona na tym, że osoba młodsza lub kobieta powinna się przedstawić pierwsza] - Lily, o patrz już jesteśmy- oświadczyłam- do zobaczenia

Szłam szybkim krokiem śpiesząc się odebrać siostrę z przedszkola. Zerknęłam na godzinę 14:36. Cholera nie zdążę przyśpieszyłam kroku, aż nagle ktoś pociągnął mnie za ramię.

- Witam córkę Kathleen- powiedział zakapturzony mężczyzna. Zanim zdążyłam coś powiedzieć poczułam, że przyłożył broń do mojej skroni. - Czego chcesz? Pieniędzy?- byłam roztrzęsiona nie umiałam normalnie sformułować zdania. Chyba pierwszy raz od bardzo dawna bałam się o siebie, o wszystkich ludzi, którzy są dla mnie ważni. - Chce cierpienia, które powinno trwać. mieliście dwa lata przerwy. Rundę drugą czas zacząć.





HONEY II Tony Monet Kontynuowane w innej powieściWhere stories live. Discover now