"zwykły" dzień

31 2 4
                                    

Per Tom

Podążałem właśnie do szkoły. Spojrzałem na niebo, bardzo lubiłem na nie spoglądać, a zwłaszcza gdy chmury były kłębiaste, bo wtedy mogłem w nich coś ujrzeć lub sobie wyobrazić.

Zbliżałem się to ceglanych murów szkoły. Gdy przekroczyłem bramę, spojrzałem na placówkę.

Była ogromna, na szczęście chodze tu już z 3 lata, więc nie muszę się martwić o to, że się tam zgubię. Wracając - ściany zewnętrzne były w jasnych kolorach żółtego, okna były otoczone białą oprawą, a jasnodębowe drzwi wejściowe posiadały lekkie zadrapania.

Poczułem, że ktoś klepnął mnie w plecy, przez co gwałtownie się obróciłem. To byli Edd i Matt. Mimowolnie się uśmiechnąłem.

(Edd)-Hejoo, jak tam u ciebie, Tom? Chłopak o czekoladowych włosach zawsze był troskliwy i NADopiekuńczy, w końcu był najstarszy z naszej trójki, nie?
-Jest dobrze-odpowiedziałem, choć wcale tak nie było-a u was?
(Matt i Edd)-też!

Po dalszej rozmowie, usłyszeliśmy dzwonek wołający na lekcje, wieć musieliśmy już iść, problemem było to, że każdy z nas chodził do innej klasy.

Mijałem ludzi na korytarzu, aż dostałem się do mojej klasy, a wszystkie oczy zwróciły się w moją strone. Cholera, czemu się tak na mnie gapią?
-Przestańcie się na mnie kurwa gapić-powiedziałem zdenerwowanym wzrokiem gdy nagle zauważyłem nauczycielke z matmy przy tablicy. Moja twarz momentalnie stała się czerwona ze wstydu, spuściłem głowę na dół i poszedłem do ostatniej ławki.
-Thomas, otrzymujesz ode mnie uwagę za niepoprawne słownictwo-powiedziała nauczycielka wklepując litery na klawiaturze laptopa.
I cała lekcja minęła.

Po zakończeniu zajęć szkolnych, udałem się w stronę domu. Już z daleka zauważyłem nasze auto stojące przed mieszkaniem. Na myśl o ojcu przeszedł mnie nieprzyjemny dreszcz.

Pchnąłem drzwi frontowe i wszedłem do środku, uderzył mnie zapach alkoholu i papierosów. Jak można to brać? Wzrokiem szukałem swego młodszego brata, który mógł przeżywać tu piekło. Nie było go w salonie. Przeszedłem do kuchni - tam też go nie było. Zestresowany zacząłem szybciej się przemieszczać aż w końcu go znalazłem. Był w moim pokoju, skulony i cały drżał. Gdy podszedłem bliżej zauważyłem na jego rękach krew.
-C-co się stało, Max? (imę brata Toma w moim ff)
Młodszy tylko na mnie spojrzał i z powrotem schował głowę w kolanach. Przycupnąłem przy nim i zacząłem głaskać go po włosach.
-Bawiłem się moim misiem w salonie i zacząłem udawać, że on jest bohaterem i lata, więc biegałem wkoło mamy, a jej spadła butelka, której zawartość się wylała i...-złapał wdech-i była zła i wzięła tą butelkę po czym ją rozbiła o blat, potem do mnie podeszła....-przytuliłem młodszego-nie mów już dalej-przerwałem mu, nie chciałem już tego słuchać.

Zostawiłem młodego w pokoju, ponieważ poszukiwałem teraz naszą "matkę", żeby ją wyjaśnić gdy nagle wspomniana przeze mnie kobieta stanęła mi na drodze. Była pijana. Jak zwykle.
-Mamo, czemu przecięłaś ręce Max'a?-zapytałem.
-Ten bachor sobie na to *hic* zasłużył-odpowiedziała.
Byłem wkurwiony na nią, przecież on ma tylko dziesięć lat. Popchnąłem kobietę i dałem jej z liścia. Nie czułem się winny. Nie kochałem jej.

Po chwili poczułem ostry ból w zgięciu kolana. Gdy obróciłem głowę zastygłem. Stał tam ojciec.
-T-tato..przepraszam-powiedziałem szybko, musiałem, ponieważ był on zdolny do wszystkiego. Rodzic podniósł puęść do góry i uderzył mnie z całej siły. Zahwiałem się i upadłem trafiając głową w kant stolika. Przed moimi oczyma pociemniało. Straciłem świadomość i zasnąłem.

~jakiś czas później~
per Tom

Jasne światło padało na me oczy, zmuszając mnie tym samym do ich otworzenia. Leżałem na miękkim łóżku, rozejrzałem się dookoła. Otaczały mnie białe ściany i meble, byłem w szpitalu. Dla pewności dwa razy zamrugałem po czym przeniosłem się z pozycji leżącej do siedzącej. Usiłowałem sobie przypomnieć jak tu trafiłem, lecz nie mogłem. Moje łóżko było na wprost drzwi, w których było okienko, więc mogłem na nie spoglądać na zabicie czasu. Niekiedy przechodziły tam jakieś osoby.

Cholernie mi się nudziło gdy do sali weszła pielęgniarka.
-O! Już się pan obudził-podeszła do mnie i dała dwie tabletki-to na ból głowy.
-Em..czy mógłbym zapytać co się stało?
Kobieta o rudych włosach spojrzała na mnie z zaskoczeniem-nie pamięta pan?
No jak pytam to oczywiście, że nie wiem.
-No nie zupełnie-odpowiedziałem biorąc tabletki.
-Pańscy rodzice powiedzieli, że pan schodził po schodach i się przewrócił-odpowiedziała. Nagle zaczęło mi się wszystko przypominać. Jebani kłamcy.

Po wyjściu pielęgniarki nikt już tu się nie zjawił, więc postanowiłem pójść spać.

-----------------------
Hejooo
To moja pierwsza książka o TordTom/TomTord. Mam nadzieje, że się przyjmię.

OKŁADJA NIE MOJA!!              744 słów

(sorry za błędy jak coś)

<27.04.2024r.> to na pamiątke


|||Zamknięci|||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz