1.Muzyka, montor i..KURWA

26 2 38
                                    

Pov:Michael

Obudziłem się w prywatnym pokoju klubu w którym byłem częstym gościem. Rozejrzałem się jakaś laska leżała obok, odwrócona do mnie tyłem.

Czułem okropne pulsowanie w skroni nie dokonca pamiętając co sie wczoraj działo, pamietam tylko że poszedłem z ta dziewczyną do pokoju i było ciekawie.

Wstalem i podniosłem swoje ubrania z podłogi, ubrałem się i spojrzalem na gigantyczne lustro na ścianie, japierdole wygladam jak menel..no przynajmniej jak na mnie.

Kurwa ojciec mnie zapierdoli.

Nie żeby to byl pierwszy raz ale juz po ostatnim myślałem ze odetnie mi kutasa. Kurwa ostatnio skończyłem 19 lat a on wciąż ma mnie za jakiegoś gówniarza. Nie rob tego, nie rób tamtego. Jeszcze troche i mi oddychac zabroni.

Chuj pójdę do mamy i mnie wybroni, raczej.

Wychodze z klubu, wkladam sluchawki do uszu i zakładam kask. Wsiadam i wyjechalem spod budynku. Jade do domu który jest dosyć daleko, słuchając muzyki.

Na drodze bylo prawie ze pusto, czasem tylko jakieś pojedyńcze auta przejeżdżały obok, przymknelem oczy czując nasilający sie bol główy, ile ja wczoraj wypilem...

-Kurwa!-warknelem ledwo zdążyłem zachować gdy jakaś laska wbiegla mi pod motor. Chyba jej nie walnelam, kurwa jeszcze tego mi brakowało.

Zchodze z mojego dziecka i podchodze do dziewczyny, niebiesko włosa odrazu sie podniosła jednak nie przepraszała ze wybiegla na ulice tylko zaczęła sie rzucać.

-Kurwa laska prawie cię rozmazalem na tym asfalcie-mruknelem-nie widziałaś ze jade do chuja?!

-Spierdalaj tu sa pasy zjebie-wskazala dłonią na przejscie dla pieszych, które bylo na oko z dwa trzy metry dalej.Japierdole.

-Dobra ale rozejrzeć sie nie szkodzi-spojrzalem na nia czy napewno nic jej nie jest. Wróciłem na motor-dobra sorry-westchnelem i odjechałem.

Dobrze ze nic sie nie stało, ale malo brakowało a zostałaby z niej papka.

Reszte drogi jechalem w spokoju, powietrze bylo rześkie, no bo bylo koło 6 rano. Kochalem jeździć o tej porze tak samo jak wieczorem.

W domu byłem koło pół godziny później, wjechałem do garażu, położyłem kask na szawce i weszlem do domu. W kuchni wyjelem z szawki jakieś przeciwbólowe i butelke wody z lodówki. Wypilem całość na raz, jebany kac morderca.

Wzielem sobie jeszcze jedna butelke i poszedlem na gore do swojego pokoju, otworzyłem drzwi gdzie zobaczyłem ojca. Boże miej mnie w swojej opiece.

-Michael chcesz mi wytłumaczyć gdzie ty byłeś?-uslyszalem chlodny głos taty na co przewróciłem oczami-nie wywracaj na mnie oczami.

-u kolegi-westchnelem-moge się położyć czy tez nie?

-dziecko nie okłamuj mnie, śmierdzi od ciebie alkoholem z kilometra-odusnal się a ja walnelem sie na łóżko-Michael nie chce cie ograniczać tylko martwię się o ciebie tak samo jak o twoją siostrę, mozesz ze mna pogadać jesli chcesz-wetknelem głowę w poduszkę nie sluchajav go już więcej. Bla bla bla. Pierdolenie.

-ta jasne zajebsicie-mruknełem

-slownictwo, wiem że znowu byłeś w klubie, rozmawialiśmy o tym czyż nie?-czulem jego wzrok na plecach-dzwonila do mnie również twoja dyrketorka mówiąc ze ostatnio nie ma cie w szkole, zostajesz w domu az nie poprawisz ocen. Coś sie dzieje synu?

-kurwa tak to sie martwisz ale kary to zajebiście mozna dawać-zasmialem sie ironicznie-nie potrzebuje pomocy, chcesz to masz zabierz mi telefon wszystko-mruknelem rzucając w niego kluczami, które złapał.

-porozmawiamy jak ochloniesz-mruknal i wyszedl z pokoju.

Nie przesadziłem, od kiedy Lissy spotyka sie z tym jej fagasem a ojciec juz to zaakceptowal, to ma teraz problem do mnie.

Biore papiersosy i zapalniczkę z szawki i ide na balkon. Siadam na zimnych kafelkach odpalając fajkę. Zaciągnąłem się dymem.

Chciałbym by było jak kiedyś, było tak beztrosko, a teraz nawet nie mam jak pogadać z siostrą, bo nie ma jej w romu a jak jest to z tym jej chłopakiem.

Siedziałem tak chwilę rozmyślając nad tym wszystkim, jednak w końcu wróciłem do pokoju. Położyłem sie na łóżku i odplynelem.

Obudziłem sie wieczorem, nie miałem ochoty teraz gadać z kimkolwiek ale moj żołądek domagal sie jedzenia.
Westchnelem wstając i wyszedlem z pokoju, w domu bylo cicho zresztą jak zawsze od jakiś nie wiem paru lat?

W kuchni na szczęście nikogo nie było, otworzyłem lodówkę i wyjelem sobie mleko, szybko nasypalem platki do miski i nalałem mleka.

Nie zdążyłem uciec na górę bo uslyszalem otwieranie drzwi a zaraz po tym głos Flyna-o Michael cześć młody-kiwnelem do niego głową, czyli zostaje w kuchni.

-co ty taki ledwo żywy?-zasmial sie podchodzac do mnie-kac?

-żebyś wiedzial-westchnelem przecierając twarz dłońmi- dawno cie tu nie było- stwierdziłem

-ta byłem z Alice na wakacjach a potem praca i sam wiesz-pantofel-a ty dobie wreszcie kogoś znalazłeś kawalerze?-zapytal mnie z tym swoim uśmieszkiem, zmarszczylem brwi i zaczelem jeść płatki.

-a weź spierdalaj, laska to same problemy
-mruknełem
-musisz się dostosować pod nią i zero wolności
-spojrzalem na niego-sorry ale ja nie skoncze jako pantofel

-przesadzasz, ja mam sie zajebiście mam zajebistą pod każdym względem narzeczoną i te twoja argumenty wogóle sie nie zgadzają
-wzruszył ramionami a następnie pokazał mi środkowy palec, moze i jest stary bo jest starszy nawet od Lissy ale mimo to nawet go lubie
-to prawda ze twoja siostrzyczka jest z tym Victorem?-zapytał a ja skinełem głową wkładając naczynia do zmywarki
-pamietam jak bylismy gówniarzami jak sie nim jarala

-gowniarzem to ty byles jak były dinozaury, naprawdę masz zajebistą pamięć-zasmialem się

-widze ze humor jednak ci dopisuje-mruknal-oj nie gadaj ze nie pamiętasz jak wyła jak wyjechał-moze i coś pamiętam ale nie ma chuja nie przyznam mu racji-a nie srales wtedy w pieluchy, nie pamietasz

-oj nie sraj sie tak bo spodni nie do pierzesz-puscilem do niego oczko-idziemy do salonu do barku? Mam szlaban na wychodzenie wiec nawet na piwo nie wyjdziemy

-tobie to chyba starczy alkoholu, nie masz dosyć po wczorajszym?-zapytal ale mimo to szedł za mną, pokrecilem głową wyjmując z szawki jakiś bimber? Ciezko stwierdzić. Postwilem butelke i dwie szkalnki na stoliku

-stary mnie zapierdoli-mruknelem siadajac obok niego, wzielem szkalnke do której Flyn zdążył juz nalać napój. Wzielem łyka i..

-Żebyś wiedział-uslyszalem jeszcze chłodniejszy niż wcześniej ton głosu ojca, mam przejebane-witaj Flyn-powiedział do chlopaka obok mnie
-Michael przyjdz prosze do mojego gabinetu, najlepiej juz.

I chuj zamawiam sobie juz trumnę.

___________________________________________

Witam, jak wrażenia?

Uwagi i sugestie mile widziane :)

Rozdzial 1:1035 słów

Jak myślicie o co chodzi Vincentowi? Kim jest tajemnicza niebiesko włosa?

Dowiecie sie juz nie długo ;)

Miłej nocy.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Jun 02 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

może tak miało być Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz