26. Larry

217 6 0
                                    

**Real life**

Skierowałem się do barku, przy którym siedziała Hal, śmiejąc się z Taylorem, który w końcu spożytkował ukończony kurs barmana. Gdy już przy nich byłem Tay zobaczył mnie i kiwnął mi głową na przywitanie co odwzajemniłem.

- Li? - Położyłem dłoń na ramieniu brunetki, a ta się odwróciła. Była piękna. Szczególnie dzisiaj. Jej czarna, opinająca jej sylwetkę, sukienka prezentowała się idealnie w połączeniu z jej opaloną, wymalowaną twarzą. Ona cała była idealna.

- Lar! - Brunetka wstała i mnie przytuliła. Oddałem przytulasa, a potem odsunąłem dziewczynę na długość ramion i obejrzałem uważnie, aby wykryć jakikolwiek uszczerbek na zdrowiu.
Normalnie bym tak nie panikował, ale jak Dylan by się dowiedział, że coś jej się stało gdy ja miałem się nią opiekować to by mnie za jaja powiesił w pokoju jako trofeum na ścianie.

- Chodź. Wrócimy do domu, zjemy coś umyjesz się i pójdziesz spać. Co ty na to? - zapytałem z bananem na ryju. Była totalnie upita, a ja miałem nadzieję, że mój uśmiech oczaruje ją jak każdego faceta z którym byłem i bezproblemowo się zgodzi. Nie myliłem się.

- Okej, ale zamawiamy na twój koszt! - powiedziała radośnie (o dziwo brzmiała wyraźnie), łapiąc mnie za rękę. Wykorzystałem fakt, że splotła ze sobą nasze dłonie i zacząłem iść w stronę wyjścia. Wyszliśmy na parking, szukając wzorkiem mojego czarnego Bentley'a. Odnalazłem samochód i do niego podeszliśmy. Pomogłem Hailie wejść na przednie siedzenie pasażera, okrążyłem auto i usiadłem za kierownicą. Wyjechałem z parkingu bez żadnych problemów i włączyłem radio. Akurat leciała nasza piosenka. Spojrzeliśmy na siebie porozumiewawczo i gdy zaczął się refren zaczęliśmy spiewać jak opętani. Chociaż to raczej ona śpiewała. Ja darłem się w niebo głosy.

- Lady, Running down to the riptide. - zaczęła śpiewać brunetka. Zabawne, że jej głos jest taki aksamitny i czysty tylko po alkoholu. U mnie jest na odwrót. Kiedy jestem pijany skrzeczę jak żaba, a na co dzień śpiewam w zespole.  - Taken away to the dark side - dokończyła Li.

- I wanna be your left-hand man - zaśpiewałem z wielkim bananem na mordzie. Lubiłem momenty gdy byliśmy sami i tylko śpiewaliśmy. W takich chwilach zapominaliśmy o wszystkim, nic nas nie obchodziło i tak było zajebiście.

- I Love you - znów zaśpiewała, patrząc się na mnie, a ja dokończyłem również wpatrując się w jej błękitne oczy (Akurat staliśmy na czerwonym świetle).

- When you're singing that song.

- And I got a lamp in my throat - śpiewalismy wtedy na zmianę.

- 'Cause you're gonna sing the words wrong... - dokończyłem. Dziewczyna po chwili wpatrywania się we mnie jej ciepłymi, niebieskimi oczami chrząknęła.

- Zielone - usmiechnęła się i wskazała na sygnalizator świetlny.

- Zabawna nazwa, nie sądzisz? - zapytałem, ruszając samochodem. Byłem dziwny myśląc, że domyśli się o co mi chodzi? Tak i jest to niepodważalne. Ale jakby to powiedziała moja matka "Ludzie normalni są nudni i mało oryginalni. Dziwacy są przynajmniej ciekawi, zabawni i kreatywni".

- Czego? - Hailie wyrwała mnie z chwilowego zamyślenia. Spojrzałem na nią kątem oka i znów skupiłem wzrok na drodzę, odpowiadając.

- Sygnalizator świetlny. Brzmi trochę jak...

- ...Miecz z Star Wars - dokończyła ze mną po czym się zaśmialiśmy, a w tle nadal leciało Riptide.

Przez kilka minut w aucie panowała cisza. Jednak nie była ona w żaden sposób niezręczna. Była normalna, taka przyjemna i chyba potrzebna. Aż w końcu piosenka się skończyła.

✨Ig Rodziny Monet✨ by AngelesOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz