Część 10(W tym 17, 18rozdział)

238 25 2
                                    

                                                                                 Emmy

 Nie wiedziałam co się stało. Moja głowa nie nadążała. Czy ja coś zrobiłam źle? Nigdy go nie widziałam takiego. Z jego oczu biła furia, a ja się go w tym momencie bałam. Umyłam się na spokojnie, wzięłam dłuższy ciepły prysznic. Zerknęłam na swoje ręce, które nosiły ślady kajdanek. O co mu chodziło? Po chwili zakończyłam swoje mycie i włożyłam na siebie szlafrok. Położyłam się na łóżku. Sama często miałam złe dni, złe momenty i wolałam być wtedy sama. Dlatego ja też mu chciałam dać tą chwile. Może właśnie on teraz miał taki czas, choć wyglądał jakby wewnątrz toczył walkę z samym sobą , tylko o co? Co go sprowadziło to takiego gniewu? Nie spodobały mu się te ślady na nadgarstkach, ale przecież mnie to nie bolało. Zamknęłam oczy i starałam się odpocząć. Nie wiedziałam czy on wróci i do mnie dołączy, więc musiałam zasnąć. Sen nie przychodził tak jak i Matteo. Zaczęłam się trochę martwić. Wstałam pośpiesznie z łóżka, miałam na sobie szlafrok więc nie musiałam szukać ubrań. Ruszyłam na poszukiwania , ale nigdzie go nie było. W żadnej kajucie go nie było, w salonie na tarasie również. W końcu przypomniałam sobie o jego gabinecie, który chuj wie gdzie się znajdował. Pochodziłam po całym jachcie i znalazłam drzwi, których wcześniej nie nawet otwierałam. Zapukałam, ale zero odzewu z drugiej strony, więc weszłam od razu. Już po chwili wiedziałam, że dobrze trafiłam. Wszystko było ciemne, tylko dodatki jak dywan i obrazy były jasne. Moim oczom ukazał się piękny gabinet, w którym siedział Matt

-Mogę?-Zapytałam, choć i tak już weszłam i w sumie miałam w dupie czy mnie zaprosi czy nie. Popatrzył na mnie za biurka przy, którym siedział i dolewał sobie alkoholu

-Jeżeli tylko chcesz-Powiedział Weszłam głębiej do pomieszczenia, w którym dostrzegłam szkło rozsypane po podłodze. Przeszłam drugą stroną i podeszłam od razu do barku również nalewając sobie drinka

-Co się stało?-Zapytałam

 -Przepraszam Emmy -Nawet na mnie nie popatrzył

-Za co?-Zapytałam zaciekawiona

-Nie żartuj!-Powiedział lekceważonym głosem

-Nie masz powodu, by mnie przepraszać-Oznajmiłam siadając na sofie. 

Już po sekundzie znalazł się obok i chwycił moje ręce podwijając rękawy szlafroku

-Za co? Ty mnie kurwa pytasz. Patrz co Ci zrobiłem-Wskazał miejsca gdzie miałam siniaki. Więc jednak o to mu chodziło. Boże dopomóż, z paru siniaków taka akcja. A mówią, że to baby są ciężkie

 -Weź przestań- Wyszarpałam ręce z jego uścisku – Nic mi nie jest Matteo, to są tylko siniaki

-Parę siniaków! Kurwa, wyglądasz jakby Cię ktoś torturował- Wydarł się

Takiego jeszcze go nie poznałam, nawet nie słyszałam jak krzyczy, choć nie wiem czy to nie był bardziej wrzask niż krzyk. Wpadł w jakąś dziwną furie, której nie rozumiałam. Co on sobie roił do tej głowy

-Przecież oboje wiemy, że mi nic nie zrobiłeś. Co ty bredzisz! Nic mi nie jest-Powiedziałam o wiele głośniej, bo chyba nic teraz do niego nie docierało. 

Matteo obszedł biurko i wrócił na fotel. Oparł łokcie o blat, a w dłonie schował głowę. Ten widok trochę łamał mi serce. Nie chciałam go widzieć takiego, a on teraz był załamany z powodu jakieś błahostki . Podeszłam do niego, obróciłam fotel w swoją stronę i powiedziałam stanowczo jak nigdy dotąd 

-Matteo spójrz na mnie!- Popatrzył od razu, bez żadnych cyrków na szczęście

-Przysięgam, że nic mi nie jest. Mnie to nie boli. Poza tym chciałam tego, więc nie widzę problemu. Podobało mi się to i bardzo chętnie jeszcze nie raz dam się skuć

Wakacyjna PokusaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz