12.06.2020 Evangeline
Stałam na pustym cmentarzu, przy nagrobku mojego przyjaciela. Otaczała mnie ciemność i gromki deszcz. Niebo było bezchmurne, a jedynym źródłem światła były świeczki i gwiazdy. Moje ciuchy przez brak parasola, były całe przemoczone, a z ud sączyły się stróżki krwi.
-Cześć Row, poznałam kogoś..i..-
Wychlipałam przez łzy i usiadłam na pomniku.
-On jest, wspaniały. Czuję się przy nim tak jak dawno nie czułam się z nikim.Mam wrażenie, że przypadł by ci do gustu. Ale....
Przerwałam by złapać , zimnego powietrza do ust.
-Nie jest tobą, i mam wrażenie, że nigdy nie zdołam obdarzyć go uczuciem na jakie zasługuje. Boję. się, że go zniszczę.I bardzo chciałabym żebyś był teraz przy mnie, doradził mi i pogłaskał po głowię. Boję się, że nie dam rady. -
Mimo że wiedziałam iż to nie możliwe to i tak w moim sercu tliła się nadzieja że ktoś mi odpowie.Podobnie jak z uda moje serce pokryło się czerwoną cieczą, gdy zamiast melodyjnego głosu chłopaka, usłyszałam brzęczenie świerszczy.
-On na to nie zasłużył. To jest świetny chłopa z perspektywą, a ja weszłam z nim w związek, mimo że nie darzyłam go uczuciem na jakie zasługuje.
Schowałam twarz w dłonie.
-Zobaczysz Row pogrążę go tak jak ciebie -
Nie miałam już siły, każdy kolejny dzień sprawiał mi ogromny ból.
-Jestem taka zmęczona i choć wiem, że muszę walczyć bo mam dla kogo. To powoli opadam z sił i boję się, że za niedługi znów się spotkamy.
Zmrużyłam oczy nie mogąc już utrzymać ciężaru powiek.
-Bardzo mi ciebie brakuje, żałuję, że to nie ja jestem na twoim miejscu-
Powieki całkowicie opadły na gałki oczny, powoli usypiałam.
17.07.2020 Evangeline
Wysiadłam z samochodu Brandon'a i obdarzyłam usta mojego chłopaka, krótkim pocałunkiem.I gdy chciałam odejść, chłopak przyciągnął mnie do siebie i pogłębił pocałunek, odwzajemniłam go i cicho zamruczałam. Podobało mi się to, do puki nie poczułam jego dłoni na swoich pośladkach. Ostatnio blask Brad'a nieco ściemniał, za bardzo na mnie napierał. Nie chciałam się z tym spieszyć, mój pierwszy raz powinien być wyjątkowy i musiałam być go w stu procentach pewna.Odrzuciłam jego rękę i posłałam nieśmiały uśmiech.
-Brad muszę już iść-
Uśmiech z twarzy chłopaka zniknął z twarzy, gdy się nieco oddaliłam.
-No, tak babski wieczór..-
Powiedział aroganckim tonem, głośno prychając.
-Same baby i Michael-
Dodał gdy, już miałam odejść.
-Nie bądź zazdrosny, z rudym to co innego.-
-Tak, a dla mnie nie możecie zrobić wyjątku.
Posłałam mu poirytowane spojrzenie.
-Daj spokój, spędziłam z tobą całe dwa tygodnie. Teraz im chce, poświęcić trochę czasu-
-No tak, oczywiście -
Posłałam mu przepraszające spojrzenie i dałam buziaka w czoło.
-To pa moja iskierko-
Pomachałam mu na pożegnanie i sprężystym krokiem podeszłam do moich przyjaciół.
-Kłopoty w raju?-
Scarlett zadała pytanie
-Jest zazdrosny o Michaela-
Zielonooki wybuchł, głośnym śmiechem.
-Naprawdę ma o co. Jestem ciekawy kiedy skojarzy, że wolę chłopców.-
Zachichotał Mike
-Szczerze to głupie, że chłop wyglądający jak grecki bóg jest zazdrosny o Michaela-
Dopowiedziała roześmiana Ner i razem udaliśmy się w kierunku mojego domu. Otworzyłam drzwi, zdjęliśmy buty i kurki, gdy nagle z za drzwi od salonu wyskoczył czterdziesto-sześciu letni , szarowłosy garbaty mężczyzna.Głośno pisnęłam i podleciałam do ojca, by go uściskać.
-Tatuś!-
Zielonooki chwycił mnie i zakręcił wokół własnej osi. Tak bardzo się cieszę, że do mnie wrócił.
-Moja córeczko, tak się cieszę że cię widzę-
Posłał mi promienny uśmiech.I zwrócił się w stronę moich przyjaciół.
-Cześć dzieciaki-
Nastolatkowie, wyszczerzyli się od ucha do ucha.
-Dzień dobry panie Taylor-
Odpowiedzieli chórem.
-Dobra koniec zbędnego gadania. Nasza dziewczyna się spisała i coś w pokoju czeka na ciebie Evangeline-
Przez dłuższą chwilę zastanawiałam się o co może chodzić.
-Tato ale w czym się spisałam?-
Tata wyszczerzył się do mnie chytrze.
-Idź do pokoju to się dowiesz-
Zrobiłam tak jak powiedział, szybko wbiegłam po schodach i wparowałam do swojego pokoju. Na białym łóżku pościelonym, różowym kocem stało, czarne duże pudełeczko z czerwoną wstążką.Kompletnie nie wiedziałam co może się w nim znajdować. Podbiegłam podekscytowana do łóżka i zaczekałam na przyjaciół by rozpakować pudło z tajemniczą zawartością.
-No dawaj-
Poganiała mnie białowłosa. Nie czekając dłużej rozwiązałam kokardę i uchyliłam wieczko pudełka. Moje oczy zaszkliły się łzami, gdy w środku znajdował się mały różowy kotek rasy sfinks. Moje marzenie się spełniło, co tym samym oznacza że zajęłam podium w olimpiadzie. Na szyi miał zawieszkę z napisaną płcią. To była samiczka
-Ale ona jet piękna-
Wyszeptałam
-Eva, ten kot wygląda jak łyse jądro-
Michael skomentował wygląd mojego kota, spiorunowałam go spojrzeniem.N
-Sam wyglądasz jak jądro ....-
Zastanowiłam się chwilę nad tym jak nazwać małą kotkę. Spojrzałam na zdjęcie, które wisiało nad moim łóżkiem. I wszystko stało się oczywiste
-Marié jest piękna-
Arystokraci to była ulubiona bajka, Rowan'a więc nie mogłabym jej nazwać inaczej.
CZYTASZ
Pamiętnik Evangeline Taylor /18+
Romance"Byłaś, jesteś, i zawsze będziesz moim na zawsze. Dlatego nie miej do mnie żalu za to że zrobię dla ciebie absolutnie wszystko. Nawet dam się zabić' Nastoletnia Evangeline Taylor wyrusza na spacer, wraz z swoim przyjacielem . Nie wie jednak że spotk...