Rozdział 2

66 4 7
                                    

Pov. Bambi

 Otworzyłam oczy i pierwsze co zobaczyłam to krajobraz pięknej Warszawy. Podniosłam głowę z jak się okazało ramienia Antka, który jeszcze spał z ręką wokół mojej tali. Uwielbiałam to jaką relacje mamy. Duże osób mogłoby pomyśleć, że jesteśmy w związku, ale on po prostu wie o mnie wszystko, tak jak ja o nim. Zawsze mogę na niego liczyć, jest dla mnie jak brat i to jego zdanie jest dla mnie najważniejsze. To on przecież przeprowadził się ze mną do Wwa mimo, że nie miał tego w planach. Wspiera mnie w mojej twórczość muzycznej i co mogę więcej powiedzieć. Jest dla mnie najważniejszy, ale nie wyobrażam sobie nas w związku. Yhm.. 

Z rozmyślania wyrwał mnie pomruk Antka, który chyba się obudził. Wtulił twarz w moje włosy i ziewnął. 

- Wyspałaś się Misia? - zapytał się, a na moją twarz automatycznej wpłynął uśmiech. Kocham gdy używa tego zwrotu. 

- Dawno tak dobrze nie spałam. Tak się cieszę, że już jesteśmy w Warszawie, jestem taka podekscytowana. - oznajmiłam i odpięłam pasy, bo zatrzymaliśmy się przed naszym mieszkaniem. 

 Wyjechaliśmy windą na nasze piętro, a Antek zabrał nasze podręczne bagaże. Reszta rzeczy, ubrań itp. znajdowała się już w mieszkaniu. Wyciągnęłam z kieszeni klucze i otworzyłam drzwi. Mieszkanie już widziałam wcześniej, ale za każdym razem zachwycało mnie coraz bardziej. Było utrzymane w jasnych, szarych odcieniach. Antek odłożył rzeczy na ziemię i uśmiechnął się w moja stronę. 

-Dziękuję - powiedziałam i go przytuliłam, na co się zaśmiał.                                                                            

- Za co? - zapytał również mnie obejmując.                                                                                                                

- Za wszystko, za to, że przyjechałeś tu ze mną, że wspierasz wszystkie moje pomysły i za to, że gdy cię potrzebuje to jesteś.                                                                                            
- O Misia, przecież przyjaźnimy się odkąd pamiętam, nie wyobrażam sobie być od ciebie tak daleko. Potrzebujesz wsparcia w tym czasie, bo tu wszytko jest dla ciebie nowe. Poza tym jesteśmy po podróży masz ochotę na coś do jedzenia? 

- Ooo no możesz zamówić maka, mam ochotę na chicken nuggets. 

***

Kończyłam układać kosmetyki w szafce, jednocześnie śpiewając i nieświadomie robiąc koncert Antkowi.

- Teraz to ja rozdaje karty, baby, bambi in real life... - nuciłam pod nosem swoją piosenkę nie sądząc, że mam towarzystwo. Uświadomiły mi to dopiero oklaski Antka, który jak się domyślam wszystko słyszał.
- O proszę Michalino jaki ja tu słyszę progres. Jestem z ciebie dumny misia, serio w ostatnim czasie niesamowicie się rozkręcasz. Chciałbym posłuchać dalej jak śpiewasz, ale jest już cholernie późno. Jutro mamy dużo rzeczy do ogarnięcia więc musisz się wyspać.
- O Jezu tak się zajęłam, że zapomniałam która godzina. Dzięki, co ja bym bez ciebie zrobiła - odpowiedziałam i przechodząc pocałowałam go w policzek. - Skocze tylko umyć zęby i wracam.

Myłam zęby z uśmiechem na ustach, przez świadomość jak świetnie ułożyło się moje życie. Jestem taka młoda a osiągnęłam spory jak dla mnie sukces. Ale do Warszawy przyjechałam, żeby rozwijać to w czym jestem dobra. I zobaczycie jeszcze każdy chociaż raz usłyszy ksywkę Bambi. Chcę kiedyś usiąść i stwierdzić, że moją młodość wykorzystałam w 200% i nie bałam się ryzykować. Odniosę sukcesy i porażki ale to właśnie one sprawią, że będę kiedyś tam gdzie będę.
Więc Warszawa to drzwi do mojego sukcesu i mam nadzieję, że cały czas będzie towarzyszyć mi pewien blondyn z niebieskimi oczami.

- O jesteś już. Dobranoc Misia.

- Dobranoc Antoś.

****
No i w końcu jest. Wyczekiwany przez niektórych rozdział. Na życzenie jakiejś osoby w komentarzach postarałam się pamiętać o przecinkac.
A tak szczerze to co wy macie w głowach czytając to i co my kurwa pisząc takie opowiadanie. Żartuję.
Jesteśmy wam bardzo wdzięczne, że poswieciliscie swój czas na przeczytanie 1 rozdziału. Narazie rozdział był krótki bo to dopiero wstęp. Jeśli przypadnie wam do gustu bądź nie to i tak komentujcie. Piszemy to dla zabawy i doceniamy każde polubienie, wyświetlenie czy komentarz. Postaramy się dodawać rozdziały w miarę regularnie.
No to co dobranoc, dzień dobry w zależności kiedy to czytacie.
K & G

Nie chce zranić cięOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz