ROZDZIAŁ 2; LAWENDA Z CEDREM.

9 0 0
                                    

     Może jednak życie nie było aż tak okropne, jak mi się wydawało? Głupio przyznać w końcu jestem tylko młodą kobietą z zbyt dużymi wymaganiami do siebie, jednak może tym razem świat zaczął szanować moje plany na przyszłość?

    Gdy w swoich dłoniach trzymałam kawałek kartki papieru z setlistą, wysłuchując monologu Caroline nie potrafiłam uwierzyć w sukces jaki w końcu odniosłyśmy po ciężkiej pracy na to. Gdyby jeszcze tydzień temu ktoś powiedziałby mi, że po czternastu odrzuceniach od wytwórni zyskałyśmy szansę na współpracę z sławną osobą. W dodatku znanym piosenkarzem zapewnie znającym się na swoim fachu. Nie uwierzyłabym wtedy. Zresztą nawet teraz zbytnio nie dochodzi do mnie, że to wszystko nie jest tylko kolejnym snem stworzonym w moim umyśle.

     ⸻ Jeżeli w przyszłości stałyśmy się sławnymi piosenkarkami a ten merch, który dostałyśmy od nich stał się oficjalnie nasz, to wiesz? Miałybyśmy najpiękniejszy z wszystkich, zobacz na te kolory!

     Zaśmiałam się pod nosem obserwując radosną gestykulację dziewczyny. Ciepłe światło żarówek lamp na korytarzu sprawiał, że naturalny blond Caroline przybierał barwę podobnego do miodu a czerwone pasemka wyróżniały się na ich tle. Dziewczyna wskazała kciukiem po kolei na kolejne małe symbole na “naszym merchu” z szczęściem wymalowanym w jej szarych tęczówkach.

    ⸻ Za trzynaście minut w końcu tam wejdziemy!

     Posłałam dziewczynie wesoły uśmiech, gdy ta nerwowo sprawdzała wyświetlacz swojego telefonu, by sprawdzić ile zostało do spotkania.

    Właśnie, spotkania. Dziś rano po tym jak mój mózg w końcu zrozumiał sęk wszytskich informacji jakie dostarczyła Caroline, zdecydowaliśmy się na wyrażenie zgody by zostać Supportem dla Noel'a Hunt'a. Ranek po tym wszystkim był burzliwy ale w dobrym słownie znaczeniu. Po tym jak w końcu wstałam z łóżka (po kwadransie płakania w poduszkę z Caroline ze szczęścia), sama dostałam swoją własną, unikatową koszulkę z naszym logiem i tym podobnie. Musiałyśmy wypełnić wspólnie próbkę kontraktu na współpracę z piosenkarzem, zanim się znajdziemy w jego studio by dokończyć resztę dokumentacji.

     Pora obiadowa była dość niecodzienna jak na mnie i Caroline. Normlanie sprawdzałybyśmy nasze e-maile, odpowiadając na zaproszenia małych występów, nagrywki wokali do pomysłów na następne piosenki. Tym czasem na te kilka godzin ponownie stałyśmy się młodszymi wersjami siebie (a głównie blondynki) przypominając sobie muzykę Bad Omen jak i samego Noel'a Hunt'a. Zadziwiająco znałam wiele jego piosenek nie mając pojęcia, że należały one do niego. W przeciwieństwie do Caroline; znała je wszystkie.

    Teraz znajdowałyśmy się w korytarzu studia nagraniowego Hunt'a i reszty jego zespołu. Caroline uparła się byśmy włożyły na siebie czarne szerokie jeansy z wyszyciami srebrnych gwiazd (które osobiście dziewczyna je tam wyszyła) oraz merch, który od nich dostaliśmy. Ciemnozielony dywan pod moimi stopami uciszał niepotrzebne odgłosy stukania twardych podeszw moich butów. Przeklęty nawyk podskakiwania nogą gdy była ważna lub stresująca sytuacja, nadal pozostała ze mną nawet po ukończeniu szkoły. Niestety.

    Pomalowane malinową szminką usta mojej przyjaciółki otworzyły się gdy chciała coś mi powiedzieć, lecz wyprzedził ją odgłos otwieranych mahoniowych drzwi obok nas. W framudze drogich drzwi ukazała się uśmiechnięta od ucha do ucha blond włosa kobieta. Jej brązowe oczy lśniły wesołym blaskiem, niczym jak oczy Caroline. Oh, z pewnością się polubią.

     ⸻ The Eclipse, mam rację? Nasze dwie kochane dziewczyny, cudowna perkusistka Caroline Linne i wokalistka, Isla Red jak myślę? ⸻ na jej ustach pojawił się zaraźliwy, promienny uśmiech wskazując dłońmi w naszą stronę gdy obie wstałyśmy, ze swoich miejsc na granatowych kanapach. ⸻ Widzę, że koszulki do was przyszły wraz z kopertą. To wspaniale, inaczej Noel nie byłby zadowolony. Wchodźcie.

    Weszła spowrotem do tajemniczego pokoju, mówiąc do nas w energicznym tępie wszystkie te zdania. Spojrzałyśmy po sobie a Caroline jedynie wzruszyła ramionami wchodząc pewnym krokiem za kobietą. Wzięłam głęboki oddech do moich płuc, wchodząc za nimi.

    Mówiąc, że się nie stresowałam było za mało powiedzanie.

    Pokój był wielkości całego naszego wspólnego mieszkania z Caroline. Szare ściany sprawiały, że atmosfera była mniej radosna niż przywitanie tajemniczej kobiety. Białe ledy oświetlały całość, dzięki temu struktura gitary elektrycznej lśniła. Caroline podała rękę kobiecie siadając obok niej na białej kanapie.

    Ja tego nie zrobiłam.

    Gdy miałam dołączyć do nich, moje oczy dostrzegły stojącą w rogu gitarę elektryczną. Od razu przykuła moją uwagę ze względu na krwisty kolor korpusu. W tle szarawego pokoju, nie dało się jej nie zauważyć.

    Powoli podeszłam do miejsca gdzie leżała gitara, podziwiając jej piękno. Srebrne stroiki, zaczep strun, mostek czy przetwornik tego samego koloru dodawały gitarze swego rodzaju bogactwa i duszy. Moją uwagę przykuł jednak napis, ozdobny tym razem w kolorze złotym po lewej stronie korpusu.

    Noel Hunt.

  ⸻ Ładna, prawda? Robiona pod moje zamówienie. Mam tylko nadzieję, że nie przesadziłem z srebnymi i złotymi dodatkami tu i ówdzie. Ale widzę, że jednak nie.

   Momentalnie podskoczyłam przestraszona, kładąc dłoń na miejscu gdzie jest serce. Przełknęłam powoli ślinę, gdy po raz pierwszy na żywo do moich uszu doszedł dźwięk głosu. Irlandzki akcent był znacznie bardziej słyszalny na żywo, niż w różnych nagraniach. Nawet bardziej słodki, jakkolwiek to brzmi, wydawał się na żywo, chodź nadal brzmiał męsko.

    Wyprostowałam swoje plecy, niechętnie odwracając wzrok od instrumentu bym mogła zobaczyć czy moje przypuszczenia do kogo należał głos, stał prawdą.

    Pierwsze co zobaczyłam, były niebieskie tęczówki bacznie obserwujące moje ruchy. Niemal poczułam jak moje nogi uginają się pode mną, a z ust wypuściłam chwiejny oddech. Były błękitne i to nawet bardzo. Niczym jasne niebo w lato, gdy bez chmur można dostrzec tylko ten kolor. Jasne plamki mogłam dostrzec nawet z tej odległości, gdy patrzały w moje, zwyczajne brązowe z radością i życzliwością.

   Oh, zdecydowanie niebieski jest moim ulubionym kolorem.

   Nawet nie wiedząc dlaczego, poczułam jak do moich policzków napływa krew, co od razu poczułam i wiedziałam, że muszę się opanować. Przeczyściłam gardło z myślą, że muszę się odezwać ale na szczęście wyprzedził mnie kobiecy głos.

    ⸻ Wszyscy w kaplęcie myślę, że możemy zaczynać. ⸻ odwróciłam wzrok, obracając się w kierunku Caroline, która tylko poruszyła brwiami, na co posłałam jej pytające spojrzenie. ⸻ Ja jestem Emily NivaLee, menadżerka ale też wokalistka przy chórkach na przyszłych koncertach. Myślę, że Noel'a, nie muszę wam przedstawiać, prawda?

   A więc jednak.

    Caroline pokiwała tylko głową, a ja nie byłam w stanie poruszyć głową, więc tylko zarzuciłam na usta uśmiech. Zagryzłam wargę, gdy poczułam obecność Noel'a obok siebie, gdy wybrał sobie miejsce do stania obok mnie. Wbiłam wzrok w sylwetkę Emily, starając się uspokoić swoje bijące szybko serce z stresu. Przy wdechu, do moich nozdrzy dotarł zapach męskiej wody kolońskiej oraz lawendy z cedrem. Po raz kolejny poczułam jak moje policzki nagrzewają się.

    ⸻ Zacznijmy więc od wyjaśnień i trochę wam przybliżę wszystkim czemu się tutaj spotykamy w tym gronie.

   

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: May 07 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

WITHERED LOVE. Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz