Rozdział 3

252 14 2
                                    

Husk

Usłyszeli pukanie do drzwi, a razem z nim zdenerwowany głos Valentino:
- Angel! Wypierdalaj stąd! Natychmiast!
Husk podejrzewał, że Val zauważył, że popełnił błąd. "Gra" w karty za Angela tylko go upokorzyła, a w dodatku nie pozwoliła mu zarobić, co było dla niego ważniejsze.
Obaj wyszli z pokoju, ale Husk został zatrzymany przy drzwiach i wprowadzony z powrotem do pomieszczenia. Drzwi zatrzasnęły się z hukiem.
- Chciałeś mnie oszukać! - wykrzyknął Valentino.
- Dopiero teraz to zauważyłeś?
- Ty pierdolony...
- Val, zostaw go - odezwał się Vox zza pleców swojego kolegi. - To bardziej twoja wina niż jego, że dałeś się w to wkręcić.
- Sugerujesz, że jestem głupi?
- Och, Val. Wiesz, że nie. Chodzi tylko o to, że nie ma sensu się tak wydzierać na kogoś, na kim możesz zarobić o wiele więcej niż na jednej nocy z Angelem.
Husk wolał się nie odzywać, ale uważnie słuchał. Val wydawał się być tak samo zaskoczony jak on.
- Co masz na myśli?
- Widzisz, on jest bardzo dobrym graczem. Możesz zatrudnić go w klubie. Zarabiałby dla ciebie, a ty dawałbyś mu z tego jakieś pięć procent.
Valentino wyglądał jakby przepracowywał, co właśnie powiedział Vox. Byłaby to dla niego idealna okazja na zarobek, ale, żeby to się wydarzyło, Husk musiałby się na to zgodzić.
A on nie miał takiego zamiaru.
- Nie ma mowy. Nie będę dla was pracował - odpowiedział barman. - Alastor lata temu wspominał, że jesteście debilami, ale nie, że aż takimi.
- Czyli długo go znasz. Sprzedałeś mu duszę? - spytał Val, na co Husk opuścił głowę. - Ty sprzedałeś mu duszę!
Vox się uśmiechnął i powiedział:
- Zatem Radiowego Demona mielibyśmy w pakiecie... Co by zrobił Alastor gdybyśmy zmusili cię do podpisania umowy? Przejąłby się tym? Przyszedłby po ciebie?
- Nie wiem.
- Oczywiście, że wiesz. Pomyśl.
- On tylko ma moją duszę. Nie znam go aż tak dobrze, chociaż podejrzewam, że miałby mnie w dupie. Posiada zbyt dużo dusz, żeby przejmował się jedną.
Vox popatrzał mu głęboko w oczy, a Husk jak zawsze pozostawał niewzruszony.
- Możesz iść.
Barman powoli udał się do wyjścia. Za drzwiami czekał na niego Angel.
- Co oni od ciebie chcieli? - zapytał.
- Ciężko konkretnie powiedzieć. Nie martw się, nic mi nie jest.
- Ja miałbym się martwić o ciebie? Błagam cię.
***
Wrócili do hotelu, gdzie przywitała ich Charlie, która najwyraźniej nie wiedziała, że Alastor pozwolił Huskowi gdzieś wyjść.
- Gdzieś ty był?! - krzyknęła.
- Charlie, spokojnie - uspokajała ją Vaggie.
- Bałam się o ciebie!
- Jestem dorosły - odpowiedział Husk. - Dziękuję za troskę, ale nie masz się czego obawiać.
Nie mówiąc już nic więcej, poszedł za bar. Z nudów zaczął polerować idealnie czyste szklanki i przekładać butelki z jednego miejsca na drugie. Nie był zmęczony ani nie miał ochoty na rozmowy z Charlie o tym jaki to według niej był nieodpowiedzialny. Myślał o propozycji Vees, którą odrzucił.
Nie mógł jej przyjąć i nie żałował, że odmówił, ale mimo wszystko gdzieś w środku obawiał się, że w coś się wpakował. Nie chciał, żeby Alastor musiał go ratować.
Podniósł głowę znad szklanki. Na dole nikogo już nie było oprócz jednej osoby - samego Alastora.
- Husker, idź spać. Niespanie po nocach nie służy zdrowiu - powiedział, choć nawet na niego nie spojrzał.
- Myślę, że to się tyczy także ciebie. Dlaczego ty nie pójdziesz spać?
- Wiesz, która jest godzina?
Barman spojrzał na zegar. Była czwarta dwadzieścia.
- I co?
Nikt nie odpowiedział. Radiowy Demon rozpłynął się w powietrzu.
- Przestań się bawić w te wszystkie dziecinne gierki - powiedział do powietrza.
Wiedział, że Alastor słuchał. Już po chwili przyszła odpowiedź z nikąd:
Ty też. Nie uważasz, że uciekanie przed każdym problemem jest niemądre? Może powinieneś się komuś wygadać, co? Angel Dust chyba chętnie by cię posłuchał.
- Zamknij się.
Tak też się stało. Było słychać tylko ciche pocieranie szmatki o szkło, a wkrótce także ono ucichło, gdy Husk odłożył szklankę i położył się spać na kanapie.

////////////////////////////////////
Witam!
Na początku chcę podziękować wszystkim, którzy czytają tę książkę.
Po drugie, mam do was prośbę. Napiszcie w komentarzach pomysły na kolejne rozdziały, bo może wasze będą lepsze od moich i któreś z nich użyję w książce.
Po raz kolejny - dziękuję!

You're not poison | huskerdust fanfictionOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz