Sophia
Sięgnęłam klamki od drzwi swojego pokoju słysząc trzask dzwi wejściowych. Oznaczało to tylko jedno. Ojciec w końcu wyszedł. Miałam pewność że to on, bo Bianki od wczoraj nie ma w domu i mogłam się tylko domyślać gdzie przebywa, a do głowy nie przychodziło mi nic przyzwoitego. Tak czy inaczej, to nie był czas na takie przemyślenia bo miałam teraz inne rzeczy na głowie. Na przykład, dowiedzieć się coś o ojcu. Coś o jego pracy, o jego znajomościach, cokolwiek.
Od mojego powrotu z Gulfport minął tydzień a ja z ojcem widziałam się tylko 3 razy. To nie powinno tak wyglądać i dobrze o tym wiedziałam. Tak często nie było go w domu. Sam fakt że mogłabym go częściej widywać był bardziej pocieszający niż brak jakiegokolwiek kontaktu. Serce krajało mi się na kawałki, bo wiedziałam że nasza stara relacja już nie wróci bo dla niego nie liczyły się już dzieci i rodzina, tylko coś innego, a ja zamierzałam się dowiedzieć co.
Wyszłam z mojego pokoju rozglądając się. Tak dla zasady. Od razu pobiegłam do jego gabinetu bo to była moja pierwsza myśl, jeśli chodzi o to gdzie mogłabym się czegokolwiek dowiedzieć. Uśmiech zagościł na moich ustach widząc, że laptop ojca leży na biurku. Usadowiłam się wygodnie na skórzanym fotelu i znów poczułam ten dziwny niepokój przez pusty wzrok moich przodków z obrazu. Nie zaprzątając sobie tym głowy uruchomiłam laptopa, po cichu licząc na to że nie będzie zabezpieczony hasłem. Oczywiście że nie mogło obyć się bez hasła. Przed moimi oczami było okienko gdzie należy wpisać hasło, co jeszcze bardziej utwierdzało mnie w przekonaniu że Alessandro coś skrywał.
Przygryzłam wargę zastanawiając się nad hasłem. Hmm... może data urodzin mojej siostry?...
Wpisałam.
Niepoprawne.
Data urodzin mojej mamy?
Wpisałam.
Niepoprawne.
Cicha nadzieja zapaliła się we mnie że może to moja data urodzin.
Wpisałam.
Niepoprawne.
Cholera, tak właściwie tym hasłem może być wszystko. Postukałam jeszcze chwilę paznokciami o blat ale nic sensownego nie przyszło mi do głowy.
Sięgnęłam po telefon i wybrałam jeden numer.
- Halo?
***
- Dziękuję że to dla mnie zrobiłeś - uśmiechnęłam się promiennie. - jak mogę ci się odwdzięczyć?
- Drobnostka - chłopak odchylił się na krześle i spojrzał na mnie. -A tak w ogóle, to po co ci to było? - mruknął. - W sensie tak z ciekawości pytam.
- To komputer mojego ojca i aktualnie to próbuje odkryć co on przede mną ukrywa bo jakoś dziwnie się zachowuje i ciągle gdzieś znika.
- A jak się nazywa? Jeśli chcesz mogę poszukać o nim jakiś informacj, bo to coś co lubię najbardziej - na ustach niebieskowłosego pojawił się diabelski uśmiech.
- Naprawdę? Zrobiłbyś to dla mnie?
- Oczywiście moja droga - roztrzepał swoje włosy. - tylko nie mów Victorowi że tu byłem, bo chyba by mnie zabił gołymi rękami, gdyby się dowiedział że przychodzę do ciebie bez jego zgody.
- Nic się nie martw, Finn - zaśmiałam się. - nikomu nie powiem. Jego imię to Alessandro Corti.
Chłopak wstał z miejsca i podał mi rozszyfrowanego laptopa.
CZYTASZ
Plunged Into The Darkness
Romance„Człowiek naraża się na łzy, gdy raz pozwoli się oswoić." - Antoine'a de Saint-Exupéry (1943). ,,Mały Książę". *** To moja pierwsza książka więc może zawierać dużo błędów, nieścisłości i cringe'u. Czytasz na własną odpowiedzialność!!!